Według wczesnych informacji dotyczących usunięcia pracy Żmijewskiego za decyzją stać miał - według słów Andy Rottenberg - "ważny reprezentant gminy żydowskiej, którego oburzyła praca artysty. I dlatego została usunięta". Dyrekcja berlińskiego muzeum, uzasadniając oficjalnie swoją decyzję, pisała, że film usunięto ze względu na szacunek dla ofiar obozów koncentracyjnych. Czytaj więcej...
Wkrótce potem berliński dziennik "Tageszeitung" zidentyfikował osobę, na której jakoby życzenie dzieło Żmijewskiego zostało usunięte z wystawy. Miałby nią być Hermann Simon, dyrektor Centrum Judaicum. Sprawa jednak nie jest tak prosta. Sam Simon całą sytuację przedstawia trochę inaczej: po prywatnej wizycie na wystawie rzeczywiście napisał krytyczny list do dyrektora Gropius-Bau Gereona Sievernicha. W liście wysłanym przez Simona do Sievernicha napisane było jednak tylko:
"Mam duże problemy z filmem, który mogę opisać jako zabawę w berka, w którego grają nadzy ludzie w komorze gazowej. Nie jestem osobą, do której należy ocena sztuki, jednak będąc w pozycji widza film tego rodzaju - w Niemczech, a więc w miejscu masowych morderstw w komorach gazowych - jest dla mnie odrażający".
Simon odżegnuje się od twierdzenia, jakoby to on naciskał na władze muzeum, żeby usunęły dzieło z ekspozycji:
"Szkoda, że nikt nie zapytał, zanim doszło do czynów. Zdecydowanie sprzeciwiłbym się wtedy jakiejkolwiek formie cenzury."
Faktycznie list Simona do Sievernicha nie zawiera żadnego sformułowania, które mogłoby zostać w ten sposób zrozumiane.
"W rzeczy samej w mojej krytyce nic to nie zmienia. Żmijewski przekroczył tu pewną granicę, w jego pracy nie ma szacunku i czci [dla ofiar]."
Autor artykułu w "Die Welt-Online" podkreśla, że w całej tej aferze przegrani są w zasadzie wszyscy:
"Kuratorka Anda Rottenberg została zdezawuowana. Wystawa (...) nosi piętno skandalu. Martin-Gropius-Bau i jego dyrektor Gereon Sievernich znaleźli się w roli cenzorów. Hermann Simon został niesłusznie oskarżony o spowodowanie całego zdarzenia. Poważna artystyczna konfrontacja z Holokaustem także przegrała, pogrążona w śmieszności za sprawą płytkiego pomysłu polskiego artysty."
"Nacktes Spiel in der Gaskammer – zensiert?" "Die Welt", 1 listopada 2011"
Z kolei publicysta "TAZ" w swoim komentarzu przestrzega polskie media, by nie wyciągały pochopnych wniosków o "niemieckiej cenzurze":
"W sposób oczywisty cenzurująca decyzja w Gropius-Bau zapadła w porozumieniu ze stroną polską. W tym skandalicznym - bo przeprowadzonym bez żadnej publicznej debaty - procesie nie chodzi o konflikt między Niemcami a Polską, ale o koflikt między sztuką a polityką."
"Uwe Rada "Unbilder einer Ausstellung", taz.de
Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że Artur Żmijewski jest kuratorem 7. Biennale w Berlinie, które otwarte zostanie w kwietniu 2012 roku.
Źródło: www.welt.de, www.taz.de , 02.11.2011