W pana filmie pokazani są jednocześnie ludzie o innej postawie - Ukraińcy starający się uchronić Polaków przed rzezią. Mimo że ludzie ci żyli w takich samych warunkach, jak sprawcy rzezi, mimo że słyszeli wcześniej ten sam ideologiczny przekaz i doświadczali tych samych bodźców nie stali się bestiami.
Tak. Ten film nie jest biało-czarny, a Ukraińcy są przedstawieni w różny sposób. Na tym mi zależało, aby ten świat przedstawiony pocieniować, żeby on miał półtony. Wydaje mi się, że proporcje rozłożyłem sprawiedliwie. Dlatego w tym filmie nie ma dat, nie ma wskazanych miejsc, ponieważ to jest moja wypowiedź, a nie podręcznik historii. To jest dla mnie ważne.
Oczywiście ważne jest też to, że obok pokazywania tych okropnych zdarzeń prowadzony jest w filmie wątek o miłości, który, oprócz związanych z nią emocji, zrównoważy te okropieństwa.
Scenariusz "Wołynia" powstał m.in. na podstawie wątków ze zbioru opowiadań Stanisława Srokowskiego "Nienawiść". Wydawnictwo Prószyński i S-ka opisuje ten zbiór tak: "Książka o tamtych czasach, o rozpadzie wartości , o konflikcie sumienia i dramacie ludzkiej godności, a także o pamięci, o której Kardynał Stefan Wyszyński pisał: 'Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie'. W pełnych głębi i prawdy obrazach Srokowski ocala świat, o którym wielu chciałoby zapomnieć. Z niezwykłą ekspresją i wrażliwością pochyla się nad każdą ofiarą, jednoczy się z każdym cierpieniem i przestrzega przed nienawiścią".
Czy film "Wołyń" ma jakieś przesłanie uniwersalne, ponadczasowe, na przykład jeśli chodzi o możliwe skutki nienawiści? Albo jeśli chodzi o miłość?
Główna bohaterka "Wołynia" Zosia i jej ukochany Petro kochają się bez względu na wszystko. Miłość jest lekarstwem. Miłość ponad podziałami.
Przypomniał pan w Gdyni, że prace nad "Wołyniem" rozpoczęły się w 2012 r., jeszcze "zanim świat skręcił mocno w prawo".
A także jeszcze przed Majdanem, co też jest ważne. No i przed tym właśnie skrętem w prawo.
Czy mimo to ten film może być jakiegoś rodzaju odpowiedzią na czas obecny, formą ostrzeżenia?
Jak najbardziej. Ja sobie wyobrażam idealny odbiór tego filmu tak, że widz wróci do domu, przytuli swoje dzieci, spojrzy na otaczającą go rzeczywistość z innej perspektywy, wyjdzie na balkon i gdy z tego balkonu zobaczy manifestację złożoną z wysportowanych chłopaków z flagami i z symbolami, pomyśli, że te światy być może nie są wcale takie odległe. Że to się może wydarzyć znów.
Jak przeciwstawiać się postawom skrajnie nacjonalistycznym?
Może na początek należałoby wyprosić z uroczystości państwowych tych panów z racami? Na początek. Jak wyprosić? To jest kwestia prawa, tego, jak działa prawo.
Źródło: PAP; op: az; 26.10.2016.