Haiku można też tworzyć solo. Tę drogę obiera Matsuo Munefusy (1644-1694), porzucając karierę nauczyciela samurajów i mieszczan na rzecz samotnej wędrówki po Japonii. Zamieszkuje w domku, który nazywa Bashō’an ("schronienie pod bananowcem") – stąd przydomek Bashō – i wkrótce staje się najpopularniejszym poetą Kraju Kwitnącej Wiśni. W 17-zgłoskowcach opisuje doświadczenia podróży, opiewa w nich świat przyrody, jedność człowieka i natury. Wypracowuje własny styl (shōfū) charakteryzujący się prostą frazą, sugestywnym słowem, kontemplacyjnym nastrojem. Gromadzi wokół siebie spore grono uczniów, ale żaden z nich nigdy nie dorównuje mistrzowi.
Bashō dobrze wie, że nie ma haiku bez kigo, czyli słowa informującego o porze roku:
W tych kwiatach śliwy
nawet krowa zanuci
pierwszy wiosenny śpiew
Znawca gatunku Yamoto Dojū przekonuje, że kigo jest "najwyższym smakiem, solą poetyki". Najsłynniejsza w Polsce antologia japońskich miniatur w tłumaczeniu Żuławskiej-Umedy podzielona jest właśnie na cztery sezony. W XIV-wiecznej Japonii wyznaczników pór roku było kilkanaście, w XVI/XVII stuleciu ich liczba wzrosła do 599, by wkrótce przekroczyć tysiąc. Na stronie Polskiego Stowarzyszenia Haiku można znaleźć długą listę polskich kigo: wiosnę reprezentują np. krecie kopczyki i wiosenny katar, lato pachnie szczypiorkiem i furą siana, początek jesieni zwiastują gody jeleni, a jej koniec – pogięty parasol, zimą natomiast futro ssaków gęstnieje i jaśnieje, a muchy stają się ospałe.
Liczne odwołania do przyrody znajdziemy w lirykach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a kwestia orientalizmu jej wierszy była wielokrotnie podnoszona przez badaczy literatury. Poetka nie ogranicza się do uważnej obserwacji natury. Ona ją animizuje i personifikuje: w tomie "Pocałunki" niebo potrafi się rozgniewać, w "Surowym jedwabiu" firmament ostyga w grozie. Czytając jej utwory, nie da się uniknąć porównań z mistrzami gatunku. Chociażby żaba sławiona przez Bashō (w tłumaczeniu Czesława Miłosza: "Stara sadzawka, / Żaba – skok – / Plusk") u Jasnorzewskiej zamienia się w ropuchę:
Ropucha wyszła z trawy i siadła na ziemi,
przeciągnąwszy się z trudem przez zeschnięty patyk.
[…]
siedzi, śni. Nagle skacze wysoko w powietrze
jak wiedźma rozpłaszczona na swojej łopacie.
Wiele niedoskonałości można wytknąć poetce, próbującej dopasować swoje liryki do japońskiej formy, ale nie sposób nie docenić jej wrażliwości, nastroju i żartu, którymi karmi się haiku.
Dowcip: tyłek krzykliwej żaby