Pragmatyzm utopii. O wizjonerskich koncepcjach w architekturze i ich wcielaniu w życie
Bez kreślenia wizji utopijnych, nieprawdopodobnych, idealistycznych i nierzeczywistych nie byłby możliwy rozwój architektury. Co się jednak dzieje, gdy utopie stają się rzeczywistością?
Latem 1914 roku włoski architekt Antonio Sant'Elia opublikował "Manifest architektury futurystycznej". W wyrazisty sposób potępił w nim "główny imbecylizm architektury współczesnej, powtarzający się ciągle dzięki pomocy sprzedajnych akademii, tych domowych aresztów inteligencji, gdzie zmusza się młodych do onanistycznego kopiowania modeli klasycznych, miast nastawiać ich umysły na wyznaczanie zakresu i poszukiwanie rozwiązań dla nowej, władczej problematyki: futurystycznego domu i futurystycznego miasta. Dom oraz miasto są nasze materialnie i duchowo; tutaj możemy się hałaśliwie krzątać nie popadając w groteskowy anachronizm". (źródło tłumaczenia)
Antonio Sant'Elia, House with external elevators, 1914, fot. kolekcja prywatna rodziny Sant'Elia/United States Copyright OfficeSant'Elia zasłynął niezliczonymi wizjonerskimi koncepcjami miast przyszłości, które wypełniał gigantycznymi, połączonymi ze sobą mostami gmachami i strzelistymi betonowymi konstrukcjami. Miasta te planował jako wielopoziomowe, poprzecinane znajdującymi się na różnych wysokościach szerokimi jezdniami – osobnymi dla aut, pociągów, autobusów, pieszych. Żadna z koncepcji Włocha nie została, rzecz jasna, zrealizowana, zresztą architekt w ogóle pozostawił po sobie niewiele realizacji. Jednak to nie przeszkodziło w tym, aby Sant'Elia stał się jedną z kluczowych postaci międzynarodowego ruchu futurystycznego, z którego koncepcji wywodzi się wiele nurtów współczesnej architektury. Kariera włoskiego wizjonera jest doskonałym dowodem na to, że nie zawsze trzeba zrealizować projekt, by stał się on kamieniem milowym w rozwoju architektury.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Crystal Palace, Sydenham, Londyn, Wielka Wystawa Przemysłu Wszystkich Narodów, 1951, fot. English Heritage/Heritage Images/Getty Images
W 1851 roku w londyńskim Hyde Parku rozpoczęła się Wystawa Światowa (Great Exhibition of the Works of Industry of All Nations, przodkini współczesnych wystaw EXPO). Swoje dokonania różne kraje pokazywały tam we wzniesionej specjalnie na tę okazję spektakularnej, wysokiej na 33 metry i długiej na ponad pół kilometra budowli. Pałac Kryształowy (Crystal Palace), bo o nim mowa, to projekt Josepha Paxtona, ogrodnika, architekta i inżyniera, który zaczynał eksperymenty architektoniczne, projektując szklarnie. To właśnie doświadczenia ogrodnicze konstruowania szklanych cieplarni zachęciły go do stworzenia wizji wtedy jawiącej się jako niemożliwa: zbudowania gigantycznego gmachu w oparciu tylko o żeliwny szkielet i szkło. Wielu było sceptyków wróżących Paxtonowi wielką porażkę, mało kto wierzył w realność projektu Crystal Palace – nigdy wcześniej nikt nie próbował budować tak obszernych obiektów ze szkła. A jednak budynek stanął, zamieniając się błyskawicznie w symbol Wystawy Światowej i jej najważniejszy "eksponat": w prezentacji technologicznych zdobyczy cywilizacji to sam pawilon wystawowy okazał się najbardziej widowiskowym osiągnięciem tejże. I choć dziś nie istnieje (spłonął w 1936 roku), wciąż stanowi punkt odniesienia i symbol, a jego inżynieryjna konstrukcja znacząco przysłużyła się rozwojowi technologii budowlanych.
Gdzie byśmy byli, gdyby Joseph Paxton uwierzył sceptykom i nie podjął się realizacji swojej śmiałej wizji? Albo gdyby nie ziściły się apele Sant'Elii o wyrwanie się młodych z okowów klasycznej architektury i nieustannego powielania wzorców z przeszłości? Czy to nie wizjonerzy, utopiści, marzyciele przyczyniają się do rozwoju, wdrażania nowych rozwiązań?
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Most żelazny na Słudwi pod Łowiczem - przejazd przez most. Projekt prof. Politechniki Lwowskiej dr. inż. Stefan Bryła. 1929, fot. Archiwum fotograficzne Lecha Zielaskowskiego/NAC/https://audiovis.nac.gov.pl
Możliwość realizacji szalonych, pozornie nierealnych koncepcji architektonicznych przyniosła rewolucja przemysłowa. To rodzące się od końca XVIII i przez cały XIX wiek wynalazki radykalnie poszerzyły zbiór technologii, jakimi dysponowali architekci i inżynierowie, a co za tym idzie, umożliwiły wznoszenie obiektów, które wcześniej pozostawały w sferze utopijnych wizji. Do tej grupy należą – dziś przecież wcale już nieekscytujące – wieżowce. Kiedy Stefan Bryła, jeden z najwybitniejszych konstruktorów w dziejach polskiej architektury, w latach 30. projektował konstrukcję prawie 70-metrowych gmachów dla Katowic i Warszawy, robiły one wielkie wrażenie i imponowały wysokością. W 1929 roku Stefan Bryła zbudował pierwszy na świecie drogowy most spawany; rozpięto go nad wodami rzeki Słudwi w Maurzycach koło Łowicza. To jedno z licznych doświadczeń, które pozwoliło Bryle niedługo później konstruować stalowe szkielety pierwszych polskich wysokościowców. "Inżynier musi być twórczy, musi tworzyć dzieła nowe, nowe formy. Nie może być niewolnikiem cudzych myśli" – pisał konstruktor w 1937 roku. Z całą pewnością teorię tę wyznawali polscy architekci, którzy po II wojnie światowej szukali metod na konstruowanie coraz to bardziej efektownych, ale przede wszystkim funkcjonalnych budowli.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
JS Dorton Arena, North Carolina State Fairgrounds, W. Hillsborough St. Raleigh, projekt: Maciej Nowicki, fot. Leah Rucker/ Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
W XVIII wieku architekci-utopiści, Étienne-Louis Boullée i Claude-Nicolas Ledoux, szkicowali wizje budynków okrągłych, nadwieszanych, o potężnej skali i abstrakcyjnych, minimalistycznych formach. Wtedy nie mogło im się śnić, że kiedyś podobne obiekty będą mogły zaistnieć. I nie chodzi tylko o budowane współcześnie w Chinach czy na Bliskim Wschodzie spektakularne konstrukcje, kolosalne kule mieszczące muzea i hotele czy rozfalowane, organiczne struktury, w których nie tylko brak kątów prostych, ale i wielu innych tradycyjnych elementów architektonicznych. Zaledwie 150 lat po tym, jak swoje rysunki tworzyli Boullée i Ledoux, polski architekt Maciej Nowicki w mieście Raleigh w Północnej Kalifornii mógł zbudować ogromną halę sportową, której dach opiera się wyłącznie na zewnętrznym stelażu z dwóch przecinających się, parabolicznych, żelbetowych łuków. Wnętrze Dorton Arena w Raleigh pozbawione jest dzięki temu wewnętrznych podpór, a co za tym idzie, zapewnia doskonałą widoczność z trybun i wielką funkcjonalność.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Supersam, Warszawa, 1962, fot. NAC
Podobny zabieg osiągnięto w (rozebranym w 2006 roku) pawilonie handlowym Supersam w Warszawie. Architekci pod wodzą Macieja Krasińskiego i konstruktorzy Wacław Zalewski, Andrzej Żórawski, Stanisław Kuś rozległą, płaską budowlę nakryli rozpiętym niczym żagiel dachem, wspartym na innowacyjnej konstrukcji w systemie słupów rozpierających i lin ściągających, dzięki której nie tylko dach był podparty jedynie na obrzeżach budynku, ale i elewacje sklepu można było w dużym stopniu przeszklić. Jeszcze dalej w kreowaniu bryły do niczego niepodobnej, dalekiej od tradycji i przyzwyczajeń, poszli architekci Maciej Gintowt i Maciej Krasiński oraz konstruktorzy Wacław Zalewski, Andrzej Żórawski i Aleksander Włodarz w 1960 roku na terenie szkód górniczych w centrum Katowic, rysując futurystyczną i abstrakcyjną bryłę hali sportowo-widowiskowej Spodek. Powstanie tych ikonicznych dziś realizacji nie byłoby możliwe, gdyby nie wynalazki "epoki pary i elektryczności", ale przede wszystkim gdyby nie pokolenia wizjonerów udowadniających, że warto uciekać od ograniczeń, nawet tworząc obiekty nierealne albo skazane na porażkę.
Ale utopijne wizje w architekturze nie kończyły się na rozwiązaniach konstrukcyjnych. W "Utopii", ikonicznym dziele Tomasza More’a z 1516 roku, mieszkańcy państwa opartego na idealnym systemie społecznym zasiedlają pięćdziesiąt cztery identyczne miasta, podzielone na precyzyjnie zorganizowane części, wyposażone w niezbędne i tylko pożyteczne dla ogółu funkcje. Choć tom brytyjskiego myśliciela i polityka najczęściej analizuje się jako koncepcję społeczno-polityczną, nie powinno się pomijać także wizji przestrzeni, w której mogła się ona zmaterializować. To właśnie w urbanistyce wcielane w życie utopijne wizje miały szczególne znaczenie i wywarły wielki wpływ na świat.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Gmach Urzędu Pocztowo-Telegraficznego przy ul. 10 Lutego 10 w Gdyni, 1929, proj. Julian Puterman-Sadłowski i Antoni Miszewski, fot. Henryk Poddębski/MMG
Czymże, jak nie idealistyczną wizją była budowa miasta Gdynia? Praktyczna potrzeba stworzenia portu stała się tylko pretekstem do wykreowania cennego propagandowo bytu, miasta-symbolu nowoczesności, samodzielności, odzyskanej państwowości, w którym efektowna, modernistyczna architektura nie była tylko "opakowaniem" dla potrzebnych funkcji, ale i wyraźnym komunikatem politycznym. Nie inaczej było w przypadku budowy Nowej Huty. Choć w całkiem innych politycznych realiach i odmiennych celach, i tu sięgnięto po wyidealizowany i mający swoją długą historię model miasta jako przestrzeni "mówiącej", stanowiącej przekaz o szerszej wymowie niż tylko architektoniczna. Co więcej, zastosowany model przestrzenny miał w swoim zamierzeniu także w pewnym sensie kształtować umysłowość mieszkających tu ludzi, miał oddziaływać na ich poglądy i postawy (jak wiemy, to założenie nieszczególnie się udało, chyba na szczęście).
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Nowa Huta, fot. Piotr Tomaszewski/wikimedia.org
Podobne pomysły mają o wiele dłuższą historię. Kiedy Jan Zamoyski w drugiej połowie XVI wieku budował swoje prywatne miasto, również sięgnął po specyficzny układ urbanistyczny. Zamość oparto na renesansowym modelu miasta idealnego przecież nie dlatego, że pasował do przeznaczonej pod zabudowę działki, ale po to, by symbolizował potęgę fundatora. Stanowił odwołanie do uniwersalnego, uważanego wówczas za najwłaściwszy i stosownie podbudowany intelektualnie kształt ludzkiej osady.
Modernistyczna przyszłość
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Model Planu Voisin dla Paryża autorstwa Le Corbusiera wystawiony w pawilonie Nouveau Esprit, 1925, fot. SiefkinDR/(CC BY-SA 4.0)
Niczym innym jak utopią były też formy modernistycznych osiedli mieszkaniowych. Le Corbusier rysując w 1922 roku Ville Contemporaine, a trzy lata później Plan Voisin, nie planował ich budowania. Obie te wizjonerskie koncepcje miast przyszłości z gigantycznymi wieżowcami ustawionymi pomiędzy szerokimi ulicami były przyczynkiem do dyskusji, pokazaniem, w jakim kierunku należy skierować myślenie o miejskiej zabudowie w obliczu wszystkich problemów, z którymi się wówczas zmagano. Idea rysowanej od linijki urbanistyki wypełnionej prostą geometrią podobnych do siebie budynków była wtedy nowością – wydawało się, że pozwoli poprawić jakość życia w niewydolnych, przeludnionych i zanieczyszczonych miastach, których XVIII- i XIX-wieczna zabudowa nie nadążała za rozwojem przemysłu, napływem ludzi, nowym modelem społeczeństwa. Przeskalowane wizje Le Corbusiera znalazły, jak wiemy, swoją materializację w postaci wznoszonych po II wojnie światowej osiedli mieszkaniowych, które we wschodniej części Europy przybierały na tyle dużą skalę, że można by je uznać za całkiem bliskie utopijnym wizjom szwajcarskiego modernisty.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Osiedle Marymont-Ruda - widok z lotu ptaka, 1980, fot. Archiwum fotograficzne Lecha Zielaskowskiego/NAC/https://audiovis.nac.gov.pl
Różnicę pomiędzy utopią a realiami, a także cel tworzenia czasem kontrowersyjnych, ale idealistycznych wizji rozumiał Oskar Hansen. W 1977 roku w wywiadzie dla miesięcznika "Architektura", opowiadając o swojej utopijnej, globalnej koncepcji urbanistyczno-przestrzennej Linearnego Systemu Ciągłego, który rysowany był tak, aby objąć cały kraj, architekt mówił:
(…) trzeba być l'enfant terrible, robić tak zwane utopijne projekty, żeby już dzisiaj budziły i budowały świadomość społeczną, po to, żeby jutro były rzeczywistością. Naszym sukcesem jest to, że o LSC piszą, że o tym rozmawiamy, że jest się o co spierać. Na tym polega pragmatyzm utopii.
Sformułowanie "pragmatyzm utopii", choć brzmi jak oksymoron, doskonale oddaje sens tworzenia wizjonerskich koncepcji. Mają one nie tylko poddawać refleksji możliwe scenariusze na przyszłość, na to, jak można żyć i mieszkać, ale przede wszystkim pobudzać dyskusję, w ramach której dopiero mają szansę wykluć się znacznie bardziej realne i praktyczne rozwiązania.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Oskar Hansen, makieta z góry, osiedle w Warszawie "Przyczółek Grochowski", (LSC) projekt, 1963, fot. Muzeum ASP w Warszawie
"Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak wielką bierze na siebie odpowiedzialność – sięgając po linię i cyrkiel architekta. (…) zawód, jaki wykonuje architekt, nie jest rzemiosłem, lecz jest posłannictwem" – pisał w 1948 roku Lech Niemojewski w stanowiącej wykładnię sensu zawodu architekta książce "Uczniowie cieśli". Ta odpowiedzialność obejmuje nie tylko solidnie zbudowane obiekty, ubieranie w bezpieczną i wygodną oprawę różnych potrzebnych do funkcjonowania przestrzeni. W rękach architektów znajdują się także narzędzia do kształtowania przyszłości, do rysowania różnych jej wariantów i proponowania dla nich rozwiązań. Również tych utopijnych, bo i one nierzadko stają się bardzo rzeczywiste.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]