[Maria Janion Niesamowita słowiańszczyzna. Fantazmaty literatury. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006, ss. 360. ]
Niesamowita słowiańszczyzna jest książką zaskakującą i prowokującą do dyskusji w sposób o wiele głębszy niż na przykład obszerna rozprawa o wampirach, która w dorobku Marii Janion nie będzie odgrywała pierwszorzędnej roli. Tamtą pracę można uznać za badawczy "wypoczynek", rodzaj uczonego żartu - teraz dotknęła spraw fundamentalnych dla naszej tożsamości duchowej i wyobrażenia o tym, jakie miejsce zajmujemy w Europie oraz jaką rolę mamy i możemy mieć w niej do odegrania.
Autorka przypomniała, że jest prawdziwą, niekwestionowaną instytucją polskiego życia intelektualnego o imponującym i wszechstronnym dorobku, z legionem uczniów gotowych skoczyć za nią w ogień. Ostatnio ta jej rola była potwierdzana przez innych w trybie publicystycznym. Niesamowita słowiańszczyzna pokazuje, że Maria Janion ma jeszcze wiele do powiedzenia na tematy daleko wykraczające poza to, co przywykliśmy uważać za jej podstawowy obszar zainteresowań. Przez lata zajmowała się z polonistyczną skrupulatnością i buntowniczą niezależnością romantyzmem, by potem odbyć wiele fascynujących wypraw na tereny innych epok i bez strachu właściwego w takiej chwili uczonym wchodzić również na obszar popkultury, a także pisać o problemach związanych z wielkimi projektami kulturowymi, narodową tożsamością i filozofią dziejów.
Obserwując przemiany, jakie zachodzą w świecie, czyli globalizację, a bliżej nas - transformację ustrojową i wywołane przez nią konsekwencje w życiu duchowym, Janion słusznie zauważa kryzys szeroko pojmowanej humanistyki. Ten kryzys jest szczególnie wyraźny i boleśnie odczuwany na naszym obszarze, bo my, Polacy, tkwimy w rozdarciu między Wschodem i Zachodem. Z jednej strony odcinamy się od wschodnich korzeni i wszystko, co wschodnie, traktujemy z pełnym obaw dystansem, najchętniej nie patrząc w ogóle w tamtą stronę świata. Z drugiej - za wszelką cenę chcemy się utożsamić z Zachodem i o niczym innym nie marzymy z równą intensywnością, jak o tym, by nas postrzegano jako integralną część Zachodu czy Europy, co na jedno wychodzi. I właśnie wobec Zachodu odczuwamy dręczący nas od lat kompleks niższości, który jest tak głęboki, że zrósł się już chyba na stałe z wizerunkiem samych siebie, jaki nosimy w sobie, nawet jeśli udajemy, że on nie istnieje, i mówimy sobie i innym, że to wszystko bzdura i że jesteśmy częścią Europy. Bo rzeczywiście geograficznie jesteśmy, i to dość znaczną, ale to, co interesuje Marię Janion, to nasza dusza. Czy ona jest europejska?!
Leczymy się z tego kompleksu, jak umiemy: "powszechnemu odczuciu niższości wobec 'Zachodu' przeciwstawia się [...] mesjanistyczna duma w postaci narracji o naszej wielkości i wyższości nad 'niemoralnym' Zachodem, o naszej misji na Wschodzie". Tak to opisuje autorka Niesamowitej słowiańszczyzny i bez trudu rozpoznajemy w tym opisie elementy obrazu, jaki nosimy w sobie. Ona zaś zaraz wspomina to, do czego nas ten kompleks prowadzi: "Taka opowieść jest zamkniętym kołem niższości i wyższości, które przeradza się w narodową figurę totalnej niemożności i wiecznej szarpaniny między 'europejskim pozorem' (który może wcale nie jest pozorem) a 'polską prawdą' (którą podejrzewa się o to, że nie jest absolutem)". Diagnoza krótka i treściwa, choć przecież niezbyt oryginalna, bo na ten i podobne tematy pisało się i pisze u nas sporo.
Oryginalna Janion jest wtedy, gdy postuluje, żebyśmy wreszcie przestali udawać i żyć złudzeniem, że nie mamy nic wspólnego ze Wschodem. Powinniśmy po prostu zaakceptować naszą "wschodniość", pogodzić się z nią, a nawet zrobić z niej coś w rodzaju sztandaru. Ale żeby to było możliwe, musielibyśmy przezwyciężyć wiele stereotypów określających nasz sposób myślenia. W perspektywie doraźnej powinniśmy uznać Rosję za część Europy. Bo właśnie nasza wrodzona niechęć do Rosji jest główną siłą napędową ciążenia w stronę Zachodu. A tymczasem, jak w skrócie postulaty Janion referuje Aleksander Kaczorowski w "Newsweeku", musimy "odkryć w Polaku Słowianina, a w Rosjaninie - Europejczyka". W dalszej perspektywie trzeba by było odrzucić "myślenie w kategoriach Wschód - Zachód", na którym opiera się osąd naszej sytuacji geopolitycznej. Według niej prawie wszyscy Polacy, nawet światli i bywali jak Ryszard Kapuściński, opisują Rosję jako kraj całkowicie nam obcy, niemożliwy do ogarnięcia tutejszym rozumem, a może w ogóle jakimkolwiek rozumem. Rosja to dla nas Orient. Tymczasem ci, do których grona aspirujemy, nigdy nie będą nas traktować jako części Zachodu, bo jesteśmy Słowianami jak Rosjanie. Zresztą Rosjanie dokładnie z tego samego powodu nigdy nie uznają nas za całkiem obcych, czego pragniemy.
Do niedawna byliśmy szczęśliwi, że Rosjanie za pośrednictwem polskiej kultury kontaktują się z kulturą Zachodu, że uczą się polskiego, czytają "Przekrój" oraz "Kobietę i Życie". Teraz, gdy sytuacja polityczna się zmieniła, ubolewamy, że kulturalne wpływy, którymi karmiło się nasze poczucie wyższości, zanikają, że Rosjanom do niczego - także na gruncie gospodarki - nie jesteśmy potrzebni. A wystarczyło uważnie czytać Aleksandra Brücknera, który pisał, że każda fala europeizacji Rosji oznacza koniec wpływów kultury polskiej na tamtym terenie. I tu jest klucz do sprawy: musimy po prostu uznać, że Rosja się europeizuje i wcześniej czy później zostanie uznana za część Europy, bo to Europie będzie wygodne. I tyle.
Fundamentem tego uznania powinna być odbudowa słowiańskiej tożsamości, poczucia więzów z korzeniami, z których wyrastamy, kto wie, czy nie z większą siłą niż z narzuconych nam wzorców zachodnich. Do takich rozważań zainspirowały Marię Janion założenia metodologiczne krytyki postkolonialnej sformułowane przez Edwarda W. Saida. Autorka Niesamowitej słowiańszczyzny wychodzi od tezy - bardziej może o charakterze literackim niż historycznym - że prawdopodobnie wiele słowiańskich plemion zostało drogą podboju "źle ochrzczonych" i "oderwanych siłą od dawnej kultury". "W tym trzeba szukać ważnych przyczyn jakiegoś pęknięcia, jakiegoś poniżenia, jakiejś ułomności odczuwanej przez wieki" - pisze. "Źle chrzczeni" Słowianie, nim zostali przymuszeni do nowej wiary, musieli bowiem oglądać śmierć starych bogów, bezczeszczenie miejsc kultu, czyli po prostu koniec swojego dawnego świata. Przyjmowali to z rozpaczą, jak opisuje Karol Modzelewski w Barbarzyńskiej Europie. A Maria Janion komentuje: "Pogłos tej pogańskiej rozpaczy szedł przez wieki i - jako trauma historyczna - nie mógł przeminąć bez śladu w kulturze ludów słowiańskich". Inna sprawa, że gdyby nasi przodkowie nie zostali brutalnie zmuszeni do przyjęcia nowej wiary, nie bylibyśmy pewnie dzisiaj nawet tym, czym jesteśmy, bo znajdowalibyśmy od tysiąca lat poza chrześcijańską Europą i dzielilibyśmy losy na przykład z Łużyczanami. Coś za coś! Utraciliśmy jednak własną mitologię, która jest ważnym spoiwem lokalnej wyobraźni. Taka była cena.
Teraz jednak, jak wynika z rozważań Janion, nadeszła pora, by spróbować ją odbudować. Sama daje najlepszy przykład swoją książką, która jest w gruncie rzeczy alternatywną, bo wspartą właśnie na słowiańszczyźnie, wizją kultury polskiej. Wiele zdarzeń poddaje reinterpretacji, doszukując się ich przyczyn właśnie we wspomnianej traumie "złego chrztu" i buduje wizję polskości osadzonej w słowiańszczyźnie. Odwołuje się przy tym chętnie do romantyzmu, nie ukrywając, że jest to wizja literacka, mitologizująca. Jej niedociągnięcia z punktu widzenia warsztatu historyka wypunktowali w obszernym artykule Julia Tazbir i Janusz Tazbir na łamach "Tygodnika Powszechnego, ale nie to wydaje mi się w tym przypadku najważniejsze. Ważne jest to, moim zdaniem, że Maria Janion wskazała na potrzebę odbudowy wiedzy o słowiańskiej mitologii i - co jeszcze ważniejsze - że z rozmachem podjęła próbę przywrócenia nam naszej słowiańskiej, a więc - mówiąc innym językiem - pogańskiej tożsamości, mając świadomość wszystkich niebezpieczeństw, na jakie się naraża, bo nie może to być dzisiaj krok popularny. Ale to opowiedzenie naszej "innej historii" może się stać lekarstwem na kryzys polskiej tożsamości, na kryzys patriotyzmu i kryzys kultury tradycyjnej, które "objawiają się w deklaracjach pożegnania z Polską", masowo składanych przez młode pokolenie.
Leszek Bugajski © by "Twórczość" 2007 | |
Książka Niesamowita Słowiańszczyzna została nominowana do Nagrody Nike 2007.