Po ubiegłorocznych koncertach na Nine Gates International Jazz Festival w Pekinie, grupa ponownie odwiedzi ojczyznę Konfucjusza na zaproszenie chińskiego Ministerstwa Kultury. Kwintet zagra koncerty w ramach Sezonu Kultury Krajów Europy Środkowo-Wschodniej na China and Central and Eastern European Countries Cultural Season w Lanzhou, wystąpi też w Xi’anie, Szanghaju i Pekinie. Trasa, realizowana w ramach projektu Jazz Po Polsku, organizowana jest we współpracy z Chińskim Stowarzyszeniem Muzyków Jazzowych (CJA), Instytutem Adam Mickiewicza pod marką Culture.pl oraz Instytutem Polskim w Pekinie.
To już druga trasa koncertowa Stanisław Słowiński Quintet w Chinach. Czy mógłbyś opowiedzieć, co było najbardziej zaskakującym elementem podczas trasy w ubiegłym roku?
Podczas zeszłorocznej trasy byłem zaskoczony tym, jak otwarta i wrażliwa na naszą muzykę jest tamtejsza publiczność. Odbiór był naprawdę fantastyczny; czułem, że udało nam się nawiązać ze słuchaczami naprawdę dobry kontakt. Bardzo miłą niespodzianką były też dla mnie warsztaty, które prowadziliśmy w Beijing Midi School of Music. Byłem lekko spięty przygotowując się do nich, bo nie mówię ani słowa po chińsku. Dlatego z konieczności cała część wykładowa była tłumaczona, co czasem potrafi przeszkadzać w komunikacji i spowolnić narrację całej sytuacji. Dodatkowe wyzwanie stanowił fakt, że znakomita większość uczestników warsztatów była zorientowana na cięższe gatunki muzyki. Warsztaty wyszły jednak naprawdę świetnie, wszyscy mocno się zaangażowali. Po raz kolejny potwierdziło się, że rozgraniczenie muzyki na gatunki, odrębne style, nie ma tak dużego znaczenia – jedyne, co się liczy, to przekaz, jaki muzyka niesie.
Tegoroczna trasa będzie się różnić się od ubiegłorocznej – zagracie w innym składzie, odwiedzicie nowe miejsca. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że do Chin wyjeżdża zupełnie inny zespół niż rok wcześniej? Czy Chińczycy będą mieli szansę odkryć zupełnie inne oblicze SSQ?
To prawda, w tym roku przyjeżdżamy w nieco zmodyfikowanym składzie. Niezmiennie jest z nami Zbyszek Szwajdych (trąbka) i Justyn Małodobry (kontrabas), po raz pierwszy natomiast dołączają do kwintetu na trasie Joachim Mencel (fortepian) i Piotrek Budniak (perkusja). Jestem bardzo szczęśliwy, że w tak krótkim czasie mogę wrócić z kwintetem do Chin, tym bardziej, że czeka nas naprawdę spora trasa. Tym razem miasta, które odwiedzimy bardzo się od siebie różnią – będziemy mieli okazję zobaczyć inne oblicza Chin. Muszę przyznać, że to niezwykle inspirująca i ciekawa perspektywa.
Odpowiadając na drugą część pytania – nie powiedziałbym, że wracamy z zupełnie innym zespołem. Materiał, który będziemy grać podczas trasy, jest kontynuacją wizji, która kształtowała się podczas koncertów promujących pierwszy album kwintetu "Landscapes Too Easy To Explain". Mimo że kompozycje, mój język muzyczny ewoluował od naszej ostatniej wizyty w Chinach, to niezmienny jest rdzeń tej muzyki – postawienie emocji i treści, które ona niesie, na pierwszym miejscu – w absolutnym centrum uwagi.
Podczas trasy będziecie promować nową płytę, "Visions | Beetween Love and Death”, opowiedz proszę o tym albumie.
Koncerty w ramach chińskiej trasy będą inaugurowały przedpremierową trasę promocyjną albumu. Jego premierę przewidujemy na wczesną jesień tego roku. Ukaże się on w międzynarodowej dystrybucji nakładem jednego z najważniejszych europejskich wydawnictw – Hevhetii. Do udziału w nagraniach przyjęli zaproszenie wspaniali muzycy: Zbyszek Szwajdych (trąbka), Szymon Mika (gitara), Kuba Płużek (fortepian), Justyn Małodobry (kontrabas) i Dawid Fortuna (perkusja). Właśnie dopinamy szczegóły całej trasy promocyjnej – obiecuję, że zdradzimy je już niebawem. Teraz mogę jedynie powiedzieć, że szykuje się prawdziwy koncertowy maraton.
Czy oprócz materiału z nowej płyty przygotowujecie z zespołem coś specjalnego dla chińskiej publiczności?
Po naszej zeszłorocznej trasie wiem już, że chińska publiczność jest bardzo wrażliwa i bardzo mocno angażuje się w koncert, dlatego tym razem w ramach materiału, który przygotowaliśmy na trasę przewidziałem więcej przestrzeni na otwartą muzykę. Taki rodzaj grania – mimo że z pozoru trudny w odbiorze – daje możliwość niemal niczym nieskrępowanej komunikacji z publicznością, a ja czuję, że chińska widownia jest na to absolutnie gotowa.
Jakie jest Twoje największe marzenie związane z tą trasą? Czego Ci życzyć?
Jest takie, jak podczas każdej trasy – żeby udało się nawiązać realny kontakt z publicznością, wyraźnie poczuć z nią wymianę emocji, energii. W zeszłym roku to się udało. Jak będzie tym razem? Czuję, że jeszcze lepiej!
Rozmawiała: Zofia Gulczyńska, 28.06.2017