Nie tylko specjaliści od socjologii, statystyki, polityki zadają sobie takie pytania. Także fotografowie próbują przełożyć trójwymiar polskiej rzeczywistości na język dwuwymiarowych zdjęć.
Prekursorem tych poszukiwań jest Brytyjczyk Mark Power ze słynnej agencji fotograficznej MAGNUM, który portretował Polskę w okresie transformacji ustrojowej po 1989 roku. "Melodia dwóch pieśni" to autorski zapis, jak wyglądała Polska właśnie w tym okresie. Po Powerze żadna ze światowych agencji fotograficznych nie powtórzyła podobnego przedsięwzięcia na tak szeroką skalę.
Nieprzerwanie jednak swój kraj portretować próbują rodzimi fotografowie. My wybraliśmy dziesiątkę, których różnorodne ujęcia polskiej współczesności tworzą jej złożony portret. Jak widzi ją każdy z nich?
Polska jest Warszawą
Miłość do stolicy to motyw wielu działań artystycznych ostatniej dekady. Jest jednak jeden fotograf, który o Warszawie opowiada jak żaden inny – mimo, że skupił się tylko na jej wycinku. Jacek Fota w 2015 roku sfinalizował swój projekt "PKiN", czyli dwuletni proces randkowania z Pałacem Kultury i Nauki. A każda randka była inna.
Przez obrazy PKiN prześwieca tu nie tylko Warszawa, ale cała Polska rozbita pomiędzy 44 piętra najwyższego budynku w stolicy. Fota widzi absurdy – jak np. pornograficzną podkładkę kuchenną gdzieś w stróżówce; oczywistości – dach usiany antenami satelitarnymi; niuanse – światło przebijające się przez kurtynę w pustej sali wykładowej. Z elementów rozproszonych w pałacowej przestrzeni jak z puzzli składa obraz współczesnej Polski ze wszystkimi jej tonami i zgrzytami w tle.
Polska jest wszystkim, tylko nie Warszawą
Gdy fotografowie zakochani w największym polskim mieście piszą do niego listy miłosne, inni wyruszają w nieznane. Najaktywniejszy jest Filip Springer, który z uporem maniaka próbuje zrozumieć polską przestrzeń miejską. Jego próby nie są pozbawione gorzkiego komentarza: tropi brzydotę i to, co nieprzystające. Współtworzy interaktywny reportaż o miastach, które wraz ze zmianą podziału administracyjnego straciły status "miast wojewódzkich".
Polska jest dzikim krajobrazem
Jedni opowiadają o miejskim obliczu Polski, inni dostrzegają naturę wdzierającą się w każdy zakamarek oraz człowieka, którego nie można od niej odłączyć. Wielokrotnie nagradzany projekt Adama Pańczuka "Karczeby" pokazuje to najdobitniej. Zdjęcia powstały na Polesiu, gdzie wychował się fotograf. Ludzie zamieszkujący tę krainę na wschodzie Polski w sposób szczególny związani są z ziemią. Wynika to zarówno z historii, zakorzenionej jeszcze w czasach feudalnych, jak i kultywowanej ciągle tradycji. Pańczuk sfotografował zwyczajnych mieszkańców Polesia w taki sposób, jakby byli z naturą połączeni niewidzialną pępowiną.
Polska jest historią osobistą
Alicja Dobrucka zwraca swój obiektyw ku najbliższemu otoczeniu. Zawęża krąg, skupiając się na rodzinie. "I like you, I like you a lot" to fotograficzny zapis traumy, którą artystka przeżywa po nagłej śmierci młodszego brata. W tym nadzwyczaj osobistym projekcie dostrzec można znacznie więcej. Fotografie Dobruckiej działają jak szkło powiększające, przybliżając współczesną polską rodzinę, jej emocjonalność, przywiązanie to tradycji, estetykę i próbę powrotu do codzienności po dramatycznym wydarzeniu.
Polska jest "innym"
W kolejnym ujęciu wielokrotnego portretu Polska staje się wrzącym tyglem. Adam Lach zamiast opowiadać o większości, ogniskuje obiektyw na mniejszości etnicznej – i to tej najbardziej kontrowersyjnej. W projekcie "Stigma" fotograf pokazuje codzienne życie romskiej rodziny, mieszkającej na przedmieściach Wrocławia. Kadry Lacha mogłyby powstać wszędzie w Europie, tylko subtelności naprowadzają na polski trop – jak charakterystyczne słupy wysokiego napięcia.
Polska jest urojona
Szymon Rogiński mocno odstaje od opisywanych tu "portrecistów". Na fotografiach z cyklu "UFO" tylko pozornie szuka śladów niezidentyfikowanych obiektów latających. Naprawdę Rogiński sam bawi się w "niewidzialną rękę". Operując światłem i kadrem stwarza historie niezaistniałe, choć możliwe. Sieje niedefiniowalny lęk rodem z "Archiwum X". Wśród onieśmielającej urody krajobrazów krążą dziwne światła, nieokreślone odbicia w tafli wody, ludzkie cienie, którym ciężko przypisać osobę. W tym samym klimacie utrzymuje się także inny projekt artysty - "Śląsk#01". Czy istnieje "taki" czy zaistniał z inicjatywy Rogińskiego ocenić trzeba samemu.
Polska jest konfliktem
Wojciech Wilczyk nie ucieka przed trudnymi tematami. Uznanie krytyków zaskarbił sobie cyklem "Niewinne oko nie istnieje", na który składają się obrazy synagog przekształconych na lokale użytkowe. Temat kontynuował wspólnie z Elżbietą Janicką w projekcie "Inne miasto", przyglądając się terenom byłego getta we współczesnej przestrzeni Warszawy. W 2014 w formie albumu ukazał się głośny projekt Wilczyka "Święta Wojna". Tytułowy konflikt to kibicowskie graffiti nielegalnie tworzone w przestrzeni miejskiej. Obrazy, które uwiecznił fotograf, z jednej strony nazwać można sztuką uliczną, z drugiej zaś przykleić im łatkę wandalizmu. Pełne symboliki historycznej, ksenofobicznych odniesień i brutalnego języka trwają wśród budynków, drzew i ulic. Przestały straszyć, wpisały się w polski portret jak zmarszczki, blizny po trądziku i starcze przebarwienia.
Polska jest melancholią
Z fotografii Krzysztofa Raconia wypływa sennie melancholijna polska rzeczywistość. Na czarno-białych zdjęciach pojawia się portret kraju tęskniącego - do kogo? W projekcie "Rura" Racoń snuje opowieść o miejscowości Strzemieszyce Małe, przez którą poprowadzono kilkunastokilometrowy rurociąg, zaopatrujący pobliską Hutę Katowice w rudę żelaza. Świat jest na wpół żywy, na wpół martwy, liminalny. Nie pasuje do "normalności", z drugiej strony - cóż w nim "nienormalnego". Portret tworzony przez Raconia nie zasmuca. Raczej wprowadza w trans, hipnotyzuje i zaciekawia. Taka Polska. Choć nie cała.
Polska jest kolorowym płótnem
Naprzeciw tych, którzy obrazu Polski doszukują się w zbliżeniu, łapiąc ostrość na poszczególne miejsca, rzeczy czy ludzi, staje Kacper Kowalski. Polski krajobraz w ujęciu fotografa to jesienne lasy, nadmorskie plaże i przemysłowe przestrzenie, fotografowane z lotu ptaka. Opowiadając o Polsce, fotograf używa języka zaczerpniętego od mistrzów malarstwa. Patrząc na kadry Kowalskiego łatwiej zrozumieć problemy jednostkowe, ponieważ daje nam on możliwość do wpisania ich w szerszy obraz.
Źródła: materiały własne, Culture.pl, opr. DS, 1.03.2016.