Reżyser nie rozstrzyga, kto jest ich źródłem, ale pokazuje, że są to spory obopólnie zawinione, wynikające z ignorancji i plemiennej agresji – Żydzi z wyższością odnoszą się do swych ukraińskich gospodarzy, zaś wśród miejscowych coraz mocniejsze są sympatie nacjonalistyczne i antysemickie. Te kulturowo-polityczne spory Kopczyński wykorzystuje jako punkt wyjścia do opowieści o tym, jak rodzą się narodowe mity budowane na potrzebie dominacji.
Pytania o narodowe, prywatne i kulturowe dziedzictwo jak refren powracały w dokumentach prezentowanych na 55. Krakowskim Festiwalu Filmowym. Choćby w "Agfie 1939. Podróży w czasy wojny", filmie, którego autor, Michał Wnuk zorganizował prywatne śledztwo, by dowiedzieć się, czy jego dziadek – w czasie II wojny światowej żołnierz Wehrmachtu – nie był odpowiedzialny za ludobójstwo. Przewrotny, nieco ironiczny film Wnuka to opowieść o tym, że historia nigdy nie jest taka, jak chcielibyśmy ją widzieć.
"Kim jesteśmy?"– dokumenty o samotności
Drugie najczęściej powtarzane pytanie tegorocznego krakowskiego festiwalu dotyczyło współczesności, tego, kim i jacy jesteśmy. Wsłuchując się w filmowe głosy, można było usłyszeć jedną odpowiedź: "jesteśmy samotni". Dokumenty, filmy krótkometrażowe i animacje prezentowane na 55. KFF portretują ludzi wykluczonych i wykluczających się ze wspólnoty, opuszczonych, słabych, często zapomnianych.
Najbardziej poruszającym obrazem ludzkiej samotności okazał się film "Mów mi Marianna" Karoliny Bielawskiej, który w Krakowie zgarnął niemal pełną pulę. Jego bohaterką jest czterdziestoparoletnia kobieta, która przez większość swego życia żyła w ciele mężczyzny. Gdy po latach zdecydowała się na zmianę płci, spotkała się z odrzuceniem. Subtelnie opowiedziany, pełen czułości film Bielawskiej to lekcja empatii i opowieść o cenie, jaką trzeba zapłacić za prawo do bycia sobą.