W najmłodszej spośród paszportowych kategorii nominowano: Jacka Brzezińskiego, Artura Ganszyńca (Different Tales), Dawida Ciślaka (Polyslash) oraz Aleksandrę Jarosz.
Dawid Ciślak
Jest absolwentem Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie studiował produkcję filmową i telewizyjną. Po otrzymaniu dyplomu zaangażował się w tworzenie gier wideo, m.in. w krakowskim studiu Reality Pump, gdzie pracował nad elementami fabuły i scenek przerywnikowych gry ”Raven’s Cry”, potem stał się jednym z filarów studia Polyslash, którego debiutancką produkcją był horror sf ”Phantaruk”. Recenzenci narzekali na niewielką oryginalność rozgrywki, ale często chwalili fabułę. Kolejnym projektem Polyslash była gra ”We. The Revolution’, za którą Ciślak uzyskał nominację do Paszportu Polityki w kategorii kultury cyfrowej. Wybory, których dokonuje bohater gry, nigdy nie są do końca czarno-białe, a jego polityczny cynizm rozwija się powoli, bo przecież tam, gdzie to tylko możliwe, stara się działać sprawiedliwie, z początku rzadko dopuszczając do wyjątków w tej kwestii. Kompromisy zaczynają się od spraw niewinnych; dopiero z czasem stają się coraz bardziej niepokojące. To swoista pułapka, jaką gra zastawia na gracza i jego sumienie.
Different Tales
Brzeziński i Ganszyniec mają za sobą długą karierę w branży. Brzeziński zaczynał ją jeszcze na początku XXI wieku w firmie Metropolis, gdzie pracował jako programista przy projektach takich jak ”Archangel” czy ”Gorky Zero”. Przełomowym projektem był dla niego jednak ”Wiedźmin” w CD Projekt Red – właśnie tu poznał Ganszyńca, który też był jednym z głównych projektantów gry i kierował zespołem odpowiedzialnym za fabułę. Obaj pracowali również nad drugą częścią serii ”Wiedźmin” – w tym czasie Ganszyniec stworzył również, we współpracy z Maciejem Sabatem, popularny polski system RPG ”Wolsung: Magia Wieku Pary”. Po drugim ”Wiedźminie” Brzeziński i Ganszyniec pracowali w firmie Techland nad projektami poziomów do gry „Call of Juarez: The Cartel”. Brzeziński został później głównym projektantem dodatku ”Riptide” do największego wówczas przeboju Techlandu, gry ”Dead Island”, a potem brał też udział w pracach nad ”Dying Light”. Ganszyniec działał tymczasem jako projektant w produkującej gry mobilne firmie AT Games, gdzie współtworzył m.in. dobrze oceniane gry ”Another Case Solved” i ”Puzzle Craft”. Później Brzeziński dołączył do ekipy duńskiego studia I/O, żeby pracować nad wydaną w roku 2017 kolejną częścią słynnej serii „Hitman”, a Ganszyniec kierował (ostatecznie niewydanym) projektem w firmie 11 bit studios.
W roku 2018 Ganszyniec i Brzeziński założyli Different Tales z tęsknoty za stylem grania, który nazwali ”slow gaming” – skupionego na grach spokojnych, medytacyjnych, wymagających koncentracji i przeznaczonych dla dojrzałego odbiorcy. Zebrali bardzo różnorodną ekipę – są w niej antropolożki Marta Malinowska i Joanna Wołyńska, dziennikarze Karolina Sulej i Mateusz Kubik oraz projektant graficzny Piotr Niklas. Pierwsza produkcja Different Tales to ”Wanderlust Travel Stories”, gra tekstowa o podróżach w najdalsze zakątki świata, której dużo bliżej do reportażu.
Aleksandra Jarosz
Zanim Jarosz zaczęła odnosić sukcesy w dziedzinie gier wideo, kształciła się w dwóch kierunkach – ukończyła studia psychologiczne i studia poświęcone grafice komputerowej. Zajmowała się również badaniem gier wideo, przede wszystkim w kontekście związanych z nimi zjawisk psychologicznych – rezultaty tych badań przedstawiała m.in. na cyklicznej konferencji naukowej Polskiego Towarzystwa Badania Gier. Takie szerokie kwalifikacje przydały się jej przy tworzeniu ”Indygo” (2017) – minimalistycznej gry przygodowej podejmującej temat depresji, stworzonej pod szyldem studia Pigmentum Games. Jarosz odpowiadała tu za scenariusz i część oprawy graficznej. Kolejnym przedsięwzięciem Jarosz była gra ”Fantastic Fetus” (2019), w przypadku której pełniła rolę głównej projektantki. ”FF” to na pierwszy rzut oka humorystyczna wariacja na temat popularnego schematu tamagotchi, tyle że zamiast zajmować się uroczym stworzonkiem, gracze zajmują się kobietą, która spodziewa się dziecka. Trzeba dbać o jej zdrowie i samopoczucie. Szybko się okazuje, że ”FF” wcale nie jest grą wesołą – kiedy o bohaterkę odpowiednio nie zadbamy, gra kończy się tragedią, czy to wskutek choroby, czy samobójstwa. A kiedy uda się dotrwać do końca dziewiątego miesiąca, okazuje się, że to historia, w której poród wcale nie jest happy endem, a ponura rzeczywistość niweczy marzenia o cudownym dziecku.