Odkryty i przebadany literacki dorobek Zdzisława Beksińskiego ukaże się drukiem w maju 2015 roku. Pierwsze próby pisarskie powstały w marcu 1963 r., a ostatnie zapiski pochodzą z listopada 1965 r. Intensywna praca literacka Beksińskiego sprowadza się do jednego roku – między wiosną 1963 a wiosną 1964 r. W sumie pozostawił po sobie około 300 stron maszynopisu.
19 marca 2015 r. w Muzeum Historycznym w Sanoku (woj. podkarpackie) po raz pierwszy publicznie zostanie zaprezentowane opowiadanie Beksińskiego napisane w 1963 roku pt. "Zamach". Literaturoznawca dr Tomasz Chomiszczak zwraca uwagę na innowacyjność Beksińskiego:
"Sytuacja wyjściowa, którą wymyślił w "Zamachu" jest dokładnie odzwierciedlona w późniejszej o 15 lat powieści włoskiego pisarza Italo Calvino "Jeśli zimową nocą podróżny"; taki sam klimat, niemal skopiowane detale i scenografia. Oczywiście o żadnym naśladownictwie nie może być mowy, wszak Calvino nie znał prozy Beksińskiego, bo ten pisał "do szuflady"; chodzi raczej o zaskakujące podobieństwo pomysłów"
Jego zdaniem "Beksiński reprezentował nowatorskie, unikalne myślenie; pisząc nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że jego proza koresponduje z trendami, które pojawiły się w tym samym czasie, albo nawet znacznie później, na świecie".
Chomiszczak zwraca uwagę, że w "Zamachu" są wszystkie elementy prozy sensacyjnej: rosnące napięcie, niepokojące szczegóły, tajemnicze postacie, szereg drobnych epizodów, które powoli zapowiadają, że zdarzy się coś nadzwyczajnego – i rzeczywiście się wydarza:
"Dosłownie w ostatnim zdaniu, a właściwie w ostatnim słowie opowiadanie przynosi bardzo, bardzo nieoczekiwaną puentę. Tak zaskakującą, że każe przemyśleć wszystko, co było do tej pory w tym tekście. Beksiński jest znowu wierny sobie: bardzo przewrotny, grający paradoksem".
Krytyk zaznacza, że w opowiadaniu prowadzony jest komentarz ponad tekstem:
"Narrator, a zarazem główna postać, wykonawca zamachu, zastanawia się, czy czasami nie jest bezwolną marionetką w rękach szefa organizacji, którego wszechmoc przypomina władzę samego autora tekstu. To refleksja, czy ludzie są aktorami w sztuce, w której pewne rzeczy zdarzają się przypadkowo, wbrew przygotowanemu wcześniej scenariuszowi".
Po raz pierwszy dorobek literacki Beksińskiego został zaprezentowany publicznie 20 lutego 2015 r. w Sanoku utworem "Na końcu ogrodu", utrzymanym, jak określa Chomiszczak, w "poetyce marzenia sennego". Literaturoznawca widzi w nim związki z późniejszym tzw. okresem fantastycznym w jego malarstwie, "pełnym tajemniczych treści i grozy". W prozie Beksińskiego pojawiają się też wątki antyutopijne i antymilitarne, filmowe, surrealistyczne, sensacyjne, szpiegowskie:
"To, co napisał, często w literaturze pojawiało się po nim, np. można u niego odnaleźć nawet elementy znane z literatury postmodernizmu. Pisał tak, jak inni pisali później".
Według Chomiszczaka, autor "miał bardzo otwarty umysł", "brak kompleksów i ograniczeń". "Podobnie, jak czynił to w sztukach plastycznych" – zauważył. W jego ocenie, na styl Beksińskiego wpłynęło też jego wykształcenie – był architektem. Zdania są lapidarne, surowe, a forma utworów niezwykle przemyślana. Krytyk dodaje:
"To jest świadoma, bardzo logiczna praca; artysta jawi się nie jako natchniony artysta, ale jako umysł ścisły, który tworzy konstrukcję literacką" .
Niektóre utwory Beksiński pisał w kilku wariantach. W jednym z wariantów tekstu "Ból głowy" cierpienie jest rozpatrywane jako nieodłączny element istnienia, a w kolejnym – jest wynikiem surrealistycznej bójki krasnoludków zadomowionych w mózgoczaszce.
Był bardzo krytyczny wobec swojego pisania. Na maszynopisach widnieją liczne dopiski. O własnej twórczości pisze m.in. "to Kafka, ale taki od siedmiu boleści", "styl jak u Mniszkówny", "za bardzo pod Gombrowicza", "nie będę pisał, bo tylko się ośmieszam, tracę czas i dobre samopoczucie", "wydaje mi się, że nigdy nie napiszę niczego przyzwoitego".
Jesienią 1965 r. Beksiński zakończył swoją przygodę z literaturą. Tego co napisał nie próbuje wydać. Swój dwuletni dorobek literacki pakuje w karton i odkłada na półkę. Karton zostaje odkryty dopiero po śmierci artysty, podczas inwentaryzacji jego majątku. "Po 50 latach Beksińskiego czyta się bez wstydu, bez zażenowania. Widać, że był to wielki erudyta i wszechstronny artysta o świetnym warsztacie" – podkreślił literaturoznawca.
Działalność literacka Beksińskiego jest kolejnym odkryciem jego zainteresowań twórczych. Kilka lat temu okazało się, że jako nastolatek był autorem ok. czterdziestu zdjęć ilustrujących pobyt Niemców i Sowietów w jego rodzinnym Sanoku. Nieco później odkryto, że w 1957 r. stworzył unikalnych trzydzieści obrazów na szkle, nie pasujących do reszty jego twórczości.
Sanockie Muzeum Historyczne, gdzie mieści się Galeria Beksińskiego, jest spadkobiercą jego dorobku. Znajduje się w niej największą kolekcja prac artysty– kilka tysięcy obrazów, reliefy, rzeźby, rysunki, grafik i fotografie.
Beksiński urodził się w Sanoku 24 lutego 1929 r. Niedługo po skończeniu architektury na Politechnice Krakowskiej wrócił do tego miasta. Od 1959 r. do 1967 r. pracował jako plastyk w Sanockiej Fabryce Autobusów Autosan, założonej przez Mateusza Beksińskiego, pradziada artysty. W 1977 r. zdecydował się opuścić Sanok, po tym jak władze miasta podjęły decyzję o rozbiórce rodzinnego domu Beksińskich i przeniósł się do Warszawy. 21 lutego 2005 roku Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Zgodnie z jego wolą, pochowano go w Sanoku.
Z Sanokiem rodzina Beksińskich związana była od kilku pokoleń. Przodek Zdzisława Beksińskiego – Mateusz zamieszkał w tym mieście po upadku powstania listopadowego. Był jednym z założycieli fabryki kotłów, potem wagonów, poprzedniczki dzisiejszego Autosanu.
Żródło: PAP, autor: Alfred Kyc, oprac. KK