Nieudany ambasador. Część druga
Na samym początku recenzji Miłosza z książki Pankowskiego dowiadujemy się, że mamy do czynienia z drukiem prywatnym, wydanym w niewielkim nakładzie i nieprzeznaczonym do obrotu księgarskiego.
Jedynie niewiele osób przyznawało się do znajomości z tą książką, te zaś, które ją nawiązały, powzięły o niej zdanie jako o "ponurej, obsesyjnej świniologii". W "Matuga idzie" Pankowski najwyraźniej eksperymentuje z formą, aby uwolnić się od "serwitutów ciążących na prozie beletrystycznej", tych wszystkich "hrabina prosi", "spotkajmy się na ławce po zmroku", "musimy się temu oboje przeciwstawić", "zmiął papierosa w palcach". Czy eksperyment się powiódł? Otóż nie bardzo, skoro Pankowski dążył w książce niemal każdym zdaniem do szokowania, epatowania odkrywczością i oryginalnością wyrazu, tak że czytelnik skupia się nie na książce, a na rękach, które ją w świat podały. Miłosz:
Text
O tym, że Pankowski jest wychowankiem określonej "szkoły", poucza jego manifest "Do czytelnika", czyli przedmowa. Widać w niej stare nałogi Awangardy: czupurność, zamiłowanie do burz w szklance wody (wieczna młodość?) oraz posłuszeństwo wobec zasadniczego kanonu nowoczesności. Według tego kanonu szanujący się autor powinien narozrabiać (zaszumiet' – rzekłby Rosjanin), czyli wyszydzać, kalać, "buntować się". Kalać co? Buntować się przeciw czemu? Nieważne, byle impuls był, a coś się znajdzie. Niestety, trudno jest wyłamywać drzwi, kiedy wszystkie są otwarte i kiedy tak zwane rewolucje stylu są rutyną. (…) Toteż gwałtowność Pankowskiego jest bez pokrycia i robi wrażenie przypływu sił witalnych, na próżno szukających obiektu, przeciw któremu mogłyby się obrócić. Oświadcza on, że inni literaci polscy piszą źle, a on będzie pisać dobrze – i za takie postanowienie nikt go nie potępi.
W przedmowie do "Matugi" dostaje się Antoniemu Słonimskiemu. Dlaczego jemu, tego już nie wiadomo, tego mogą domyślać się jedynie osoby wtajemniczone w ówczesne spory poetyckie. Chodzi bowiem o jakieś mało czytelne, zadawnione urazy, a może prędzej o zwykłe fochy. "Dziwić się można swoją drogą, że takie figle go rozpalają" – wtrąca Miłosz. Wszakże proza ta – zauważa dalej – nie jest wolna od kiczu. I dostarcza czytelnikowi pierwszych z brzegu próbek: "Jestem ciemnozielony burdel, w który spadają, płonąc dziewczynki ubrane do pierwszej komunii. Ach, siarki, siarki! Niechaj młodzież szkolna pali siarkę przed ołtarzem swego patrona. Ach smoły! Smoły woniejącej jak zdrowie. Niech młodzi umyją nią ściany, na których wiszą świętości". Ta powieść-nie-powieść została napisana krótko po wojnie i w jakiejś mierze w reakcji na nią, również w reakcji na obóz koncentracyjny, w którym Pankowski został osadzony. Toteż replika Miłosza na tego rodzaju retoryczną tromtadrację wydaje się bezcenna: "Siedzi w piekle dwudziestego wieku i »więcej smoły« woła. Są gusta".
Chęć eksperymentowania z językiem przy jednoczesnej względnej obojętności wobec takich poprzedników jak Gombrowicz, Joyce czy Louis-Ferdinand Céline wskazuje na totalne zapóźnienie Pankowskiego, który spóźniony był pod każdym względem, gdyż za niczym nie nadążał. Od "Matugi" odpycha nadto jej nieudana erotyka, ocierająca się miejscami o skatologię. Z pewnością grafomańska jest przedmowa do niej, ale sama książka ujdzie w tłoku – mówi Miłosz – właśnie jako druk prywatny dla znajomych, żony, dla rodziny. Z kolei Jan Zieliński widział w niej, trochę na wyrost, "Anty-Pana Tadeusza". "»Matuga idzie« – pisał na łamach »Nowych Książek« – była książką zakrojoną na miarę nowego "Pana Tadeusza", »arcydziełem« napisanym świadomie i swą »arcydzielność« obwieszczającym, dziełem, które pełnym głosem domaga się uznania, ale zarazem obiektywnie przyznaje, że nie nadaje się do szkolnych wypisów". Miłosz nazywał ją – przewrotnie, prześmiewczo – rozdziałem "z nowoczesnych »Ksiąg narodu i pielgrzymstwa«". Swoją recenzję puentował brakiem złudzeń na przyjaźń z poetą. "Skutek tej recenzji będzie prawdopodobnie ten, że Pankowski przysięgnie mi dozgonną nienawiść. Nałóg unikania recenzji zbyt się jednak ostatnio zakorzenił. Są w Polsce literaci, o których nikt nie ośmieli się pisać inaczej niż pochlebnie, bo korzystając ze swego uplasowania na tzw. stanowiskach, skutecznie zatruliby życie niesfornym". Dla coraz bardziej zdezorientowanych czytelników, nierozumiejących sensu i kierunku zmian w hierarchii twórców kultury unikanie sporu, wybór milczenia i ogólnie koncyliacyjne poklepywanie się po ramionach tylko pogłębiało ten chaos. Miłosz nie chciał przykładać do tego ręki. Przyłożył więc książce. Mądrze i sprawiedliwie.
Podstawa:
Czesław Miłosz, "Diariusz paryski. Matuga z kacetów", "Kultura" nr 3, 1960.
Marian Pankowski, "Matuga idzie. Przygody", Lublin 1983.
Jan Zieliński. Podaję za: Krystyna Ruta-Rutkowska, "Marian Pankowski" (tekst dostępny w sieci).
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]