W oficjalnym przekazie nowopowstające ogródki były robotniczą zdobyczą, którą włączano w tryb zdrowego, socjalistycznego współzawodnictwa. Zaniedbane działki odbierano niesumiennym dzierżawcom. Podczas Święta Trybuny Ludu organizowano "Dni działkowca", czy konkurs na najpiękniejszy ogród. Kronika filmowa z 1953 roku pokazywała z dumą, jak zmyślni ogrodnicy Mokotowa hodują egzotyczne melony czy pieprz turecki. Biblia działkowców, wysokonakładowa książka "Działka moje hobby" (1985) podawała:
Powstaje nowy styl życia towarzyskiego, ładniejszy i swobodniejszy, coraz popularniejsze stają się przyjacielskie spotkania na działce, przy sałatce z własnych warzyw lub talerzyku aromatycznych poziomek.
Od lat siedemdziesiątych działki prywatyzują się i oddalają od miast. Własna dacza stała się jednym z symboli gierkowskiej małej stabilizacji. Kto miał znajomości, próbował załatwić sobie teren w Państwowym Funduszu Ziemi, inni dogadywali się z chłopami i umowy spisywali ręcznie na kartkach papieru. Nie tylko o wypoczynek tu jednak chodziło, działka dalej była najpewniejszym źródłem warzyw i owoców w czasach gospodarki niedoboru:
W rytm polskiego miasta wpasowała się nowa jakość – wyprawa na działkę. Niektórzy to już mają, a pozostali pragną. Czy po odpoczynek? Porównanie z niektórymi placami budów i biurami wypada na niekorzyść działek – tu się ciężko pracuje. (…) Czy warto mieć działkę? Argumenty są w łubiankach – czytał lektor Kroniki Filmowej w 1985 roku.
Działki rządziły się (i rządzą nadal) własnym kanonem estetycznym. Antropolog Roch Sulima tekst o ogrodach działkowych znacząco zatytułował "Między rajem a śmietnikiem". Na działkach nic się marnuje, są najpełniejszym wcieleniem recyclingu po polsku. Pierwszym przykazaniem działkowca jest zasada "zrób to sam". Oddajmy znów głos Kronice Filmowej:
Czy działki dodają urody miastom? Nie zawsze, bo częściej przypominają zabudową slumsy, jakimi są oblepione wielkie metropolie Południa.
Przez lata altany stawiano z tego, co akurat było pod ręka. Antropolożka Magdalena Zych pisała, że po tym, z czego wykonana jest altanka, można było rozpoznać, w jakim zakładzie pracował właściciel. Przykładowe budulce: kawałki blachy, drewno z rozbiórki, drzwi od windy, kiosk Ruchu. Szczęściarze stawiali sobie fabryczne domki z zakładów Stolbudu. Nie o majętność w etosie działkowca jednak chodziło, a o spryt i gospodarność.
Grille i krasnale
Prawdziwa gorączka ziemi zaczęła się po transformacji. Badania PAN-u wykazały, że w ciągu ostatnich 25 lat co czwarty mieszkaniec wsi uszczknął kawałek ze swojej ojcowizny letnikom. W latach 90-tych pojawiają się też nowe akcesoria kultury działkowej: grille, plastikowe baseny, tabliczki ostrzegające przed złym psem czy krasnale ogrodowe. Funkcje zaopatrzeniowe zaczynają ustępować rekreacyjnym. Bogacenie się społeczeństwa przyniosło nowe formy działkowej architektury: typy willowe, dworkowe lub stylizowane na domki skandynawskie gotowce z marketów budowlanych.
W 2005 roku "pracownicze" ogrody przekształcono na "rodzinne". W 2012 za ich sprawą rozgorzał w kraju wielki spór. Obowiązującą wówczas ustawę uznano za niekonstytucyjną, poza tym zmorą miejskich działkowców stała się reprywatyzacja, jeśli ich ogrody ulokowano na gruntach znacjonalizowanych za Bieruta.
Jedni argumentowali, że to peerelowski skansen, a miasto to nie wieś i nie może być tak, żeby marnowały się pod grządki atrakcyjne tereny w centrach metropolii. Drudzy podkreślali wartości społeczne i ekologiczne tych skrawków zieleni i ostrzegali, że i tak jedynymi, którzy na tym zyskają, będą deweloperzy. Zrozpaczeni działkowcy słali petycje, oflagowywali altanki, a nawet pisali wiersze, takie jak ten:
Trybunale Konstytucyjny
Nie zabieraj pietruszki i bobu
Nie wpędzaj emerytów do grobu
Nie podcinaj rodzinom korzeni
Pozwól emerytom dłubać w ziemi
Nie zabieraj z grilla kaszanki i karkówki
W życiu liczą się nie tylko złotówki.
Tyle historii i polityki, na koniec zerknijmy na kulturowe znaczenie tego zjawiska współcześnie. Dla jednych działka jest własną pustelnią, a najlepszym relaksem benedyktyńska praca w ogrodzie. Inni zaspokajają tam potrzeby socjalizacji – przy wielu ROD-ach działają świetlice i hobbystyczne koła np. pszczelarzy czy gołębiarzy. Może być sposobem na niskobudżetowy wypoczynek lub podwyższenie statusu społecznego drugim domem w eleganckiej okolicy. Stereotyp działkowców to małżeństwo na emeryturze, ale tak naprawdę wśród pasjonatów można znaleźć całe spektrum grup społecznych i wiekowych.
W ostatnich latach ekspansję na działki podjęli hipsterzy. Legitymacja działkowca przestała być duchologicznym artefaktem ze świata cioć i wujków, a oznaką przynależności do awangardy świadomych konsumentów. Bo cóż może być bardziej organic, eco-friendly, local i fair trade niż marchewki z własnej grządki? Klomby i rabatki dumnie prezentowały się na kredowym papierze lifestylowych magazynów. Eklektycznym krajobrazem zainteresowali się artyści, latem 2009 roku na siekierkowskie ogródki przeniosła się Galeria Le Guern. Urządzono tam m.in. Biennale na wzór weneckiego, a 49 domków zamieniono na "pawilony narodowe".
O relaksie na działce rymują nawet, wydawałoby się blokocentryczni, raperzy:
Do niedawna nie mogłem zrozumieć o co chodzi tym działkowcom
I nagle dostałem klucze i nowy adres zeszłą wiosną (…)
Jestem kowbojem w środku miasta, panem rancza
Okopuję się na szańcach działki, gdy zgiełk wykańcza – wyznaje Ten Typ Mes.
Korzystałem m.in. z :
- Stefan Wilczyński - "Ogródki działkowe jako zagadnienia społeczne", 1927
- Władysław Lubawy – "Historia ogrodów działkowych w Polsce", 1939
- Roch Sulima - "Między rajem a śmietnikiem" [w:] "Antropologia codzienności", 2000
- dzielodzialka.eu - strona interdyscyplinarnego projektu badawczego Muzeum Etnograficznego w Krakowie nad ogródkami działkowymi