Modele modernizmu. Różne oblicza nowoczesności
Lubimy idealizować okres międzywojenny, a powstającą wtedy sztukę, architekturę i wzornictwo cenimy za proste i zrozumiałe, ale jednocześnie efektowne formy. To jednak bardzo powierzchowne spojrzenie na epokę, w której szczególe znaczenie miała modernizacja.
Zespół kuratorski pod kierownictwem prof. dr hab. Andrzeja Szczerskiego i prof. UAM dr hab. Piotra Juszkiewicza cyklem "4 x nowoczesność", czterech monumentalnych wystaw prezentowanych w Muzeum Narodowym w Krakowie chce rzucić nowe światło na oblicza modernizacji Polski w XX wieku i poddać pod debatę mit modernizmu. 1900, 1918, 1945 i 1989 – te cztery daty pojawią się jako punkty odniesienia dla czterech kluczowych dla współczesnych dziejów Polski etapów, z których każdemu poświęcono jedną muzealną prezentację. Pierwszy – to symboliczne wejście w epokę nowoczesności, o tyle trudne, że pozbawiona państwowości Polska była niejako skazana na warunki dyktowane przez trzy państwa zaborcze. Odzyskanie niepodległości było kamieniem milowym nie tylko dlatego że znów mogliśmy sami o sobie decydować, ale też ze względu na kontekst, w jakim odnawialiśmy narodową jedność: w obliczu upadku wielkich mocarstw, fundamentalnych zmian na mapie Europy, tworzenia się nowego porządku świata. Zakończenie drugiej wojny światowej – to kolejny początek, nowe wizje rozwojowe i nowe spojrzenie na pojęcie modernizacji, tym razem w znów trudnych warunkach dominacji obcego państwa. Tę sinusoidę XX-wiecznych dziejów Polski zamyka polityczna i ekonomiczna transformacja, upadek systemu komunistycznego na rzecz demokratycznej i wolnorynkowej rzeczywistości.
Pamiątki czasu modernizacji
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Widok z wystawy "Nowy początek. Modernizm w II RP", fot. Patryk Jezierski/Muzeum Narodowe w Krakowie
Każda z tych epok ma swoje wyraźne oblicze i po każdej zostały materialne pamiątki, w których zapisał się charakter czasów – architektura, sztuka, wzornictwo. To właśnie ten dorobek kuratorzy z Muzeum Narodowego w Krakowie uczynili bohaterami cyklu czterech wystaw, za ich pomocą nie tyle opowiadają o czterech ważnych cezurach naszych dziejów, ile próbują znaleźć prawdziwe, a nie zmitologizowane oblicze każdej z nich. Pierwsza z wystaw prezentowana była w drugiej połowie 2021 roku; trzecia i czwarta planowane są na kolejne lata, od 29 lipca 2022 do 12 lutego 2023 roku można w Krakowie zobaczyć drugą odsłonę cyklu pt. "Nowy początek. Modernizm w II RP".
I ona wydaje się szczególnie ciekawa, bo oferuje inne niż dotąd przyjmowane spojrzenie na modernizm, a więc styl definiujący okres międzywojenny Lata 20. i 30. – to epoka, wokół której narosło szczególnie dużo mitów, która jest powszechnie idealizowana, a nierzadko opisywana bardzo powierzchownie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Gdynia. Ulica 10 Lutego, 1939, fot. www.audiovis.nac.gov.pl (NAC)
Stylem dwudziestolecia międzywojennego jest modernizm. I ten, w przeciwieństwie do modernizmu powojennego, ceniony jest wysoko. Ze względu na swoją estetykę – prostą, zrozumiałą, a jednocześnie efektowną, elegancką i kojarzącą się z nowoczesnością. Ale nie tylko. Bo choć pierwsze dwie dekady po odzyskaniu niepodległości były czasem nie tylko odbudowy struktur państwowych i poczucia narodowej tożsamości, ale i zmagań z sąsiadami i z kryzysami, modernizm pomagał nam wpisywać się w "główny nurt" zachodniej kultury, dawał poczucie współuczestniczenia w ważnych dla Europy przemianach stylistycznych. To dlatego tak chętnie stawia się znak równości między dokonaniami polskich twórców awangardy lat 20. i 30., a tym, co działo się w szkole Bauhaus, łączy "Białe Miasto" w Tel Awiwie z zabudową Gdyni, przedwojenne wzornictwo zestawia z tym z Paryża czy Berlina.
Po 123 latach zaborów Polska wróciła na mapę świata i bardzo starała się także jak najszybciej wrócić do obiegu kultury zachodniej. Modernizm, w swojej najbardziej zuniwersalizowanej formie zwany wszak także "stylem międzynarodowym", doskonale się do tego nadawał, bo jego uporządkowana, łatwa do powielania stylistyka szybko stawała się wspólna dla większości europejskich krajów.
Nurt ten stał się manifestem pierwszych dekad XX wieku, okrzyknięty został stylem nowej epoki, która nie potrzebuje fałszujących jej obraz zdobień i dekoracji (tak charakterystycznych dla XIX wieku), która stawia na rytm i ład, odzwierciedlający nowoczesność i postęp. "Suma niewiarygodnych przemian, które dokonały się w trakcie ostatniego półwiecza rozwoju przemysłowego, przeobraziła życie ludzkie w stopniu większym niż wszystkie stulecia od czasów Chrystusa razem wzięte" – mówił Walter Gropius, założyciel szkoły Bauhaus. To jednoznaczny sygnał, że świat zmieniony rewolucją przemysłową, urbanizacją, przemianą społeczeństw z wiejskich na miejskie wymagał zupełnie nowej estetyki. A że industrializacja była wspólna dla większości krajów europejskich – również nowy styl miał się stać uniwersalny, jednolity dla wszystkich. Nie bez przyczyny nazwa nowego nurtu tak bardzo kojarzy się ze słowem "modernizacja" – to ona była potrzebna, gdy kształtowała się nowa mapa naszego kontynentu. Polska, razem z innymi krajami budującymi się na ruinach wielkich imperiów, potrzebowała "nowego otwarcia" tak dosłownie, jak symbolicznie.
Czy jednak rzeczywiście uniwersalny styl modernistyczny odpowiadał za wszystkie potrzebne zmiany?
W opublikowanym w 2015 roku na łamach magazynu "Autoportret" tekście pt. "Architektura, modernizm, nowoczesność" Andrzej Szczerski pisał:
Zgodnie z klasyczną teorią modernizacji istnieje tylko jeden sprawdzony schemat modernizacyjny, a zatem należy go wprowadzać we wszystkich częściach świata bez względu na okoliczności, bo tylko w ten sposób uda się osiągnąć zamierzony cel. Przeciwnicy tej teorii podkreślają, że współcześnie postrzegamy modernizację jako proces partykularny, dostosowany do konkretnych warunków kulturowych, gospodarczych, społecznych etc., a jednocześnie pozbawiony jednolitego programu koniecznych zmian, które zależą właśnie od specyficznych okoliczności i muszą odpowiadać na specyficzne potrzeby.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Helena Syrkus, Szymon Syrkus, wnętrze domu w Skolimowie, 1932-1933, rep. IAM
Ponad sto lat po tym, jak modernizm, choć bez oficjalnie spisanych manifestów i deklaracji, stał się synonimem XX-wiecznej nowoczesności, patrzy się na niego inaczej, podważając jednolitość i uniwersalny charakter, dostrzegając towarzyszące mu regionalizmy. Trwająca w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawa "Nowy początek. Modernizm w II RP" jest wynikiem widzenia modernizacji okresu międzywojennego jako procesu wielowątkowego, w którym wspólne dla naszego kontynentu tropy szły w parze z lokalnymi, charakterystycznymi tylko dla Polski ideami i formami. Co ważne, dwie te drogi nie wykluczały się ani ze sobą nie konkurowały, więcej: nierzadko mogły się uzupełniać. Ich przenikanie się – zamierzenie lub nie – pokazali sami twórcy wystawy. Projektujący aranżację ekspozycji w salach muzealnych Dagmara Latała i Jacek Latała z LATALAdesign zainspirowali się projektem przedstawiciela międzywojennej awangardy, Władysława Strzemińskiego. Opierając się na jego pochodzącym z 1930 roku projekcie kompozycji wnętrza mieszkalnego współcześni projektanci opracowali przestrzeń, w której – jak w neoplastycznych wizjach Strzemińskiego - kolory wyznaczają kolejne przestrzenie, wątki i tematy. To nie tylko ułatwia zwiedzanie wystawy, ale i pokazuje, że awangarda lat 30. istnieje także poza strefą utopii i wizjonerstwa, może mieć zastosowanie w codziennym życiu.
(…) wpisanie się w dłuższe procesy historyczne, a nie radykalne przełomy, stanowi dziś jeden z kluczy do zrozumienia całej historii modernizmu, analizowanej z »policentrycznej« perspektywy. Historia modernizacji okazuje się wówczas składać z wielu mikrohistorii, a modernizmu nie sposób traktować jako jednolitego i skodyfikowanego stylu
– pisze w katalogu do wystawy jej kurator, Andrzej Szczerski. I te właśnie mikrohistorie prezentowane są na krakowskiej wystawie, i wszystkie razem składają się na opowieść o epoce wielkiej modernizacji. Fascynująca jest wędrówka – dosłownie, bo projektanci ekspozycji ułożyli ją jak szlak, który ujawnia kolejno wciąż nowe tematy – śladem najważniejszych zjawisk, ale i… emocji, jakie dominowały wówczas w polskim społeczeństwie, stając się tematem prac artystów i projektantów, odzwierciedlając jednocześnie różne oblicza tamtego czasu.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Międzynarodowa Wystawa Sztuki Dekoracyjnej i Przemysłu Współczesnego w Paryżu, 1925. Ekspozycja w pawilonie polskim. Kaplica autorstwa rzeźbiarza, prof. Jana Szczepkowskiego, fot. www.audiovis.nac.gov.pl (NAC)
Nieodłącznym elementem industrializacji (szczególnie tak brutalnej, jak ta z czasów rewolucji przemysłowej) jest jej krytyka i wskazywanie płynących z niej szkód. To ważny temat sztuki lat międzywojennych, od dokumentującego zdegradowany wydobyciem krajobraz Górnego Śląska Jana Bułhaka, po Janusza Marię Brzeskiego, którego fotomontaże pokazywały rozdźwięk między kulturą klasyczną a nowoczesnością spod znaku maszyn.
Nie można było jednak nie dostrzegać zalet płynących z rozwoju przemysłu. Samoloty i samochody, radio, powszechny dostęp do elektryczności – ułatwiały i uprzyjemniały życie, ale były też narzędziem politycznej propagandy: oto nowoczesne państwo ma własne najnowsze maszyny i sprzęty zapewniające obywatelom bezpieczeństwo i komfort życia. Modernizacja w dosłownym swoim znaczeniu – budowa miasta Gdynia czy kolejnych zakładów i osiedl Centralnego Okręgu Przemysłowego, złożone z najprostszych brył wille i osiedla robotnicze, ale i spektakularne, supernowoczesne gmachy użyteczności publicznej – miała swoją przeciwwagę w sztuce, designie i architekturze inspirowanej ludowością, duchowością, w poszukiwaniu słowiańskich, prastarych korzeni. W tym samym czasie powstała teka z ilustracjami, na których Zofia Stryjeńska interpretowała słowiańskie obrzędy i wierzenia oraz potężny, monumentalny w swojej prostocie i wyposażony w liczne techniczne nowinki gmach Muzeum Śląskiego w Katowicach.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Zofia Stryjeńska, z cyklu "Bożki słowiańskie", 1917, fot. Andrzej Chęć / dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Nadzieje i optymizm, przypływ energii związany z odzyskaniem niepodległości bardzo świadomie były podsycane przez państwo.
Reforma edukacji i program budowy szkół, objazdowe biblioteki, budynki kin i teatrów (w tym eksperymentalnych), promocja sportu i zdrowego trybu życia, rozwój uzdrowisk – to kolejne elementy modernizacji kraju. Z powstających wówczas plakatów, fotografii, ale i rzeźb czy budynków płynie jasny komunikat: nowoczesne państwo ułatwia rozwój i zdrowe życie, inwestuje w obiekty kultury, edukacji, wypoczynku, leczenia. I w tej dziedzinie styl, który dziś rozpoznajemy jako modernizm, sprawdzał się doskonale w bryłach domów zdrojowych, szkół, obiektów sportowych, surowe, proste, geometryczne formy dobrze oddawały dynamikę ruchu sportowców na plakatach.
Krakowska wystawa pozwala poczuć dynamikę tamtych czasów, siłę płynącą z radości odzyskanej niepodległości, skwapliwe wykorzystywaną przez aparat państwowy i na bardzo wiele sposobów inspirującą projektantów. Tym bardziej że w jednej opowieści kuratorzy umieścili architekturę, wzornictwo, sztukę, kształtując dość szeroki obraz umysłowości tamtej epoki. I tak jak wiele z emocji czy koncepcji powtarzało się w malarstwie i budownictwie, tak samo w wielowątkowej epoce modernizacji przenikały się polityka i życie, sztuka i propaganda.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]