Debiutancka powieść Ewy Kujawskiej, nagrodzona przez Fundację Kultury, łączy w sobie cechy dwóch niezwykle popularnych nurtów współczesnej literatury polskiej: "poniemieckiego" i mitycznego. O relacjach polsko-niemieckich przed Kujawską pisali
Paweł Huelle w Opowiadaniach na czas przeprowadzki,
Stefan Chwin w Hannemanie, a ostatnio także
Jerzy Sosnowski w Tak, to ten. Dom Małgorzaty opowiada o powojennym napływaniu Polaków na Ziemie Odzyskane i wycofywaniu się stamtąd Niemców. W tytułowym domu przez pewien czas pomieszkują dwie wrogie sobie strony - Hildegard Bauske i rodzina Małgorzaty. Niemka wzbrania się przed opuszczeniem domu i wyjazdem do nowego, przesuniętego na zachód Heimatu, ponieważ czeka na powrót synów. Małgorzata zaś przyjeżdża do nowego świata, gdyż jej dom został zniszczony przez bombę, a mąż zaginął na robotach w Niemczech. Przenosiny są dla niej symbolicznym rozpoczęciem nowego życia.
Kujawska, wbrew optymizmowi i jednoznaczności tkwiącym w nazwie: Ziemie Odzyskane, demitologizuje narrację o polskim osadnictwie. Ludność napływowa podkreśla słuszność swoich roszczeń do zabudowań Miasta. Pomiędzy starymi i nowymi mieszkańcami rozpościera się przepaść, podział na swoich i obcych, wykształcony na podstawie odpowiedzialności za wywołanie wojny, dotyczy nawet dzieci i ich walki o podwórka. Również Małgorzata, choć codziennie spotyka się w kuchni z Hildegard, traktuje ją z wrogością, ledwo maskowaną nienawiścią. Tymczasem to Polacy wydają się najeźdźcami, to rozwrzeszczani oficerowie domagają się błyskawicznego opuszczenia domostw, celując z karabinów w tłum słuchający rozkazów.
Hildegard jest w tej perspektywie strażnikiem starego porządku, dawnego, "normalnego" stanu rzeczy. To właśnie w imię obrony rzeczywistości przedwojennej, ona - ofiara wojny jak wszystkie inne kobiety i dzieci - domaga się zachowania prawa "do umierania tam, gdzie człowiek się narodził, gdzie przez całe życie wzrastał tak mocno, że stał się częścią całości". Dlatego też Hildegard, strażniczka domowego porządku, słuchając krzyków tłumacza odczytującego postanowienia władzy, wyobraża sobie, że czyści buty tego żołnierza, który przemocą chce wyrzucić ją z jedynego znanego jej świata: "Nie mogła znieść myśli, że te brudne buciory będą paradować po mieście [...], a przyschnięte błoto będzie się z nich osypywać bez najmniejszego szacunku dla tych, którzy się tu urodzili i pomarli."
Choć powieść koncentruje się wokół relacji Polki i Niemki, dużo ciekawsze wydaje się jednak wpisanie Domu Małgorzaty w nurt mityczny. Mówienie o tej powieści w perspektywie historyczno-socjologicznej objaśnia tylko niektóre zawarte w niej problemy. Tymczasem w książce Kujawskiej odnajdziemy realizację najważniejszych wyznaczników nurtu mitycznego, zdefiniowanych przez Tomasza Mizerkiewicza: kształt czasoprzestrzeni i typ świadomości bohatera, a także mityczną moc słowa. Świat mityczny ma swoje centrum w domu, czas układa się cyklicznie, regulowany pracami w gospodarstwie, bohaterowie zaś wierzą w moc snów i przeczuć. To właśnie we śnie Hildegard odkrywa, że jej mąż nie żyje. Także Małgorzata przeczuwa we śnie powrót Franciszka, a wiele lat później nocą przychodzi do niej Hildegard, by powiedzieć jej o chorobie męża.
Stylizacja mityczna wydaje się kluczem do rozszyfrowania wizji świata, jaką przed czytelnikiem roztacza autorka. Mit stanowi fundament, na którym zbudowany zostaje obraz świata ogarniętego wojną, ponieważ to mit pozwala uporządkować chaos i przekształcić go w kosmos. Wojna dociera do Miasta tylko po to, by zabierać kolejnych, coraz młodszych mężczyzn. Najpierw odchodzi Fritz Bauske, uwiedziony przez zielone oko radia. Po nim na front zaciągają się synowie Hildegard - Johann i Wilhelm. Wojna jest sprawą, której Hildegard nie rozumie - racji świata politycznego, domagającego się wojny, Hildegard przeciwstawia swoją rację: przede wszystkim liczy się przecież dom. To właśnie rodzina i dom stanowią dla niej najwyższą wartość, codzienne obowiązki nadają życiu sens, regulują upływ czasu. Porzucenie tych gwarantujących ład czynności wydaje jej się nonsensem, dlatego Hildegard pozostaje głucha na państwową propagandę.
Według Junga pojawienie się narracji mitycznej dopuszcza do głosu wyobrażenia archetypowe. Tak też dzieje się u Kujawskiej: Hildegard to nowożytne wcielenie Penelopy - spędza czas na czekaniu, na pilnowaniu porządku, na dbaniu, by świat nie wypadł z swych kolein. Staje się strażniczką domowego ogniska i tylko dzięki jej wysiłkowi Dom jeszcze trwa, nie daje się porwać nurtowi historii. Sakralizacja domowej przestrzeni dokonuje się dzięki pamięci o rodzinie, dzięki pielęgnowaniu zdjęć i przedmiotów. Praca Hildegard jest jednak jałowa - świat męski nie docenia bowiem jej wysiłku, trzej mężczyźni opuszczają dom, by nigdy do niego nie wrócić. Archetyp domu ujawnia się również w wątku Małgorzaty. Ona jednak, inaczej niż Hildegard, opłakuje swój dom wysadzony w powietrze, stara się zachować go w pamięci, spędza czas na odpytywaniu syna z przedmiotów znajdujących się w tamtym, idealizowanym świecie: "Dwa niemowlęce kaftaniki przechowywane na dnie szuflady [...]. Trzy sznury pereł. Zielony salon. Przyjemny chłód kamiennej posadzki. Wanna o nogach przypominających lwie łapy. Porcelanowy serwis do herbaty."
Obok realizacji tych dwóch pierwotnych wyobrażeń istotny wydaje się jeszcze jeden: archetyp powrotu. Hildegard czeka na powrót swych synów, na naciśnięcie klamki, na skrzypnięcie progu. Zamiast nich wraca jednak (a właściwie przybywa) Franciszek, mąż Małgorzaty. Jego podróż przypomina wędrówkę Odysa - po trzech tygodniach spędzonych w drodze pada ledwie żywy, przesypia parę dni. Nad tym światem mitycznym unosi się mit matki - obie kobiety spotykają się właśnie w opiece nad dzieckiem, ich wrogość gaśnie w obliczu choroby Stasia, którego Małgorzata nie potrafi wyleczyć, i to nalewka Hildegard ratuje mu życie. Stojące do tej pory po dwóch różnych stronach kobiety wychodzą sobie naprzeciw dzięki gorączce chłopca, przypominającemu Hildegard małego Willa.
To właśnie mit wyznacza istotę świata nadmorskiego Miasta. To on ukazuje bohaterkom pierwotny, ukryty porządek rzeczywistości. Buduje świat kobiecy, tak różny od męskiego, skupiony na rzeczach należących do boskiego porządku, oparty na niezmiennym układzie wartości, nie podlegającym żadnemu dyskursowi "dziejowej konieczności".
Mityzacja rzeczywistości pozwala autorce spojrzeć w nowy sposób na to, co zwykłe i codzienne. Pokazuje ona rzeczywistość codzienną, której tutaj przypisuje atrybut wieczności i archetypowości, rozdzieraną przez zjawiska "ulotne": wojnę, przesiedlenia, śmierć. Paradoksalnie więc to, co trwałe i pierwotne, musi ulec pod naporem nowoczesności. Symbolem tej klęski jest wyjazd Hildegard i poczucie pustki u Małgorzaty, które kobieta ukrywa przed sąsiadkami. W powieści Kujawskiej opozycji jest więcej, do tych już wymienionych można dodać jeszcze podziały zauważone przez Bernadettę Darską: rozbicie rzeczywistości na sferę prywatną i publiczną, obszary dominacji kobiet i mężczyzn, los człowieka i nadrzędny wobec niego los narodu.
Wątek stosunków polsko-niemieckich łączy się z archetypowym widzeniem świata w micie, dzięki któremu dochodzi do dezautomatyzacji naszego doświadczenia świata. Kujawska podkreśla stopień skomplikowania życia w Mieście, w którym spotykają się ofiary wojny - ani Polacy, ani Niemcy nie są przecież niewinni, wszyscy wydają się jednakowo skompromitowani, obciążeni grzechem. Największą cenę płacą za to jednak kobiety, bo choć związane są z tym, co prywatne i codzienne, muszą poddać się nurtowi Historii.
Paulina Małochleb
© by "Twórczość" 2007