Lublin – miasto wielu warstw
Piękne Stare Miasto, nietypowy zamek, nowoczesne centrum kultury wzniesione na 40-letnich ruinach, awangardowe osiedle, ale i wszechobecne wielkoformatowe reklamy czy górujący nad miastem wściekle pomarańczowy szpital. W Lublinie przeżyć można wiele architektonicznych i przestrzennych zaskoczeń.
W tym największym na wschód od Wisły polskim mieście mieszka dziś ok. 340 tysięcy osób, z czego 20 procent stanowią studenci i studentki licznych tu uczelni. Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego Lublin jest piątym najbardziej akademickim miastem w Polsce po Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu. Jest jednocześnie jednym z dziesięciu polskich miast posiadających prestiżowy i świadczący o wielkiej wartości historycznej tytuł Pomnika Historii. Ale młodzi ludzie nadający ton życiu historycznego miasta – to nie jedyny paradoks, jaki kształtuje współczesny Lublin, miasto o wielu warstwach.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Ulica Ku Farze, Lublin, fot. Wojciech Pacewicz /PAP
Turystów do Lublina przyciąga historyczna zabudowa. Nie da się ukryć, że tutejsze Stare Miasto jest jednym z bardziej malowniczych, a cechę tę zawdzięcza nawarstwianiu się zabudowy przez wieki. Pierwsze ważne budowle na lubelskiej starówce powstały już w XIII wieku; boom budowlany nastąpił w 1317 roku, gdy Lublin otrzymał prawa miejskie. Jak w przypadku wielu ówczesnych grodów przemianie architektonicznej "przysłużył się" wielki pożar – w latach 70. XVI wieku zniszczoną w pożodze zabudowę średniowieczną zastąpiono renesansową. Kupieckie miasto rozwijało się przez kolejne lata; w siedemnastym stuleciu rozebrano mury obronne, by poszerzyć obszar miejski (zachowały się z nich Brama Krakowska i Grodzka oraz Baszta Gotycka); jeszcze przed wybuchem II wojny światowej prowadzono na tym terenie prace konserwatorskie. 70 procent Starego Miasta w Lublinie to autentyczna zabudowa historyczna, co w gronie polskich ośrodków zniszczonych w czasie II wojny światowej stanowi dziś wyjątek. To właśnie w wyniku długich i naturalnych procesów rozwoju ośrodka miejskiego mogły zaistnieć najbardziej malownicze zakątki tej części miasta, jak Ulica Ku Farze czy Zaułek Hartwigów.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Plac po Farze w Lublinie, fot. Wojciech Kozioł/Forum
Niezwykłym miejscem najstarszej dzielnicy Lublina jest Plac po Farze, utworzony w latach 40. XIX wieku, kiedy to rozebrano stojący w tym miejscu od XIII wieku kościół farny pw. św. Michała Archanioła. Pierwsza ważna budowla w mieście, wzniesiony w stylu gotyckim kościół, została rozebrana, bo straciwszy wcześniej znaczenie na rzecz katedry zaczęła popadać w ruinę, a w czasie zaborów nie było finansowych możliwości remontów. Fundamenty średniowiecznej świątyni odkopali i przebadali archeolodzy jeszcze w latach 30. XX wieku, zaś w 2002 roku wyeksponowano je i oświetlono, przywracając miastu ten relikt przeszłości, a zarazem czyniąc z niego niezwykłą przestrzeń publiczną.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Zaułek Panasa w Lublina, fot. Rafał Michałowski/AG
Stare Miasto w Lublinie ma także swoje rany, zdarzenia, o których pamięć jest przywracana dopiero od niedawna. Najtragiczniejsze z nich nastąpiło w czasie II wojny światowej, kiedy to z terenu miasta zniknęła dzielnica żydowska na Podzamczu. Choć w 1939 roku Żydzi stanowili jedną trzecią mieszkańców miasta, w zaledwie kilka lat Niemcy wymordowali większość z nich (duża część straciła życie w obozie zagłady w Bełżcu), zrównując zarazem z ziemią zabudowę Podzamcza. Po II wojnie światowej zdecydowano się w jej miejscu wznieść nowe domy. U stóp lubelskiego zamku powstał półkolisty plac (pełniący do dziś funkcję parkingu), otoczony zabudową w staromiejskim stylu. Niewielkie ślady żydowskiej dzielnicy można dziś odnaleźć przy ulicach Lubartowskiej, Kowalskiej, Furmańskiej i Cyruliczej.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Zamek Królewski w Lublinie (obecnie Muzeum Lubelskie), fot. Marek Bazak/East News
Nad staromiejskim terenem góruje zamek. Choć obecność tego typu obiektu w mieście o wielowiekowej historii nie jest niczym niezwykłym, lubelski gmach nie przypomina tradycyjnych zamków. Jego wyposażona w krenelaż, niezwykle efektowna fasada z szeroką bramą zwieńczoną dwoma metalowymi toporami – to efekt przebudowy zrujnowanego obiektu, jakiej dokonano w latach 20. XIX wieku. Choć na zamkowym wzgórzu rozległy obiekt obronny znajdował się już w XIII wieku (później rozbudowano go najpierw w stylu gotyckim, następnie renesansowym) i długo pełnił ważną rolę. Nie odzyskał jednak już świetności po zniszczeniu go w czasie potopu szwedzkiego i zaczął popadać w ruinę. Był nawet przeznaczony do rozbiórki, jednak w latach 1823-1826 zdecydowano się przebudować go na potrzeby więzienia. Utrzymany w stylu neogotyckim gmach nie zapisał się dobrze w historii: niedługo po zbudowaniu stał się miejscem przetrzymywania uczestników powstania styczniowego, później – rewolucjonistów; w latach międzywojennych trafiali tu działacze komunistyczni, w czasie wojny – członkowie ruchu oporu. W latach 1944-54 Urząd Bezpieczeństwa prowadził tu wyjątkowo ciężkie więzienie dla przeciwników politycznych, gdzie wykonano wiele wyroków śmierci. Dopiero w 1957 roku zamek zyskał nową funkcję: stał się siedzibą Muzeum Narodowego, które poza kolekcją rzeźby czy malarstwa (można tu np. zobaczyć obraz Jana Matejki "Unia Lubelska") posiada cenny zbiór monet i medali czy militariów. W czasie XIX-wiecznej przebudowy zamku w jego nowe skrzydło wkomponowano gotycką wieżę i dawną kaplicę zamkową. Już pod koniec XIX wieku pod tykiem kaplicy odkryto zabytkowe bizantyńsko-ruskie malowidła z XV wieku; żmudny proces ich badań i renowacji trwał od lat 70. do końca lat 90. ubiegłego stulecia. Dziś stanowią one jeden z najcenniejszych zabytków sztuki średniowiecznej w Polsce.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Pomnik Walki i Męczeństwa na Majdanku (Lublin), fot. Sławomir Olzacki/Forum
Choć nie wszystkie karty historii Lublina są odkryte i uhonorowane, bolesna wojenna przeszłość miasta w latach 60. XX wieku znalazła monumentalne upamiętnienie. W 1969 roku w miejscu hitlerowskiego obozu koncentracyjnego na Majdanku powstał Pomnik Walki i Męczeństwa, niezwykłe, rozległe założenie krajobrazowe, w skład którego weszły dawne obozowe zabudowania oraz zaprojektowana przez architekta i rzeźbiarza Wiktora Tołkina i konstruktora Janusza Dembka kompozycja przestrzenno-rzeźbiarska. Otwiera ją abstrakcyjny pomnik-brama, za nim zaś ciągnie się tzw. Droga Hołdu i Pamięci, prowadząca ku Mauzoleum, potężnej, betonowej kopule, w której znalazły się prochy z istniejącego w tym miejscu niegdyś krematorium. Ten monumentalny relikwiarz zdobi wymowny napis: "Los nasz dla was przestrogą".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kampus Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie zwany Dzielnicą Uniwersytecką, fot. Jakub Orzechowski/AG
Niezwykła, ale i tragiczna historia Lublina jest ważną, ale nie jedyną warstwą miasta. Tą współczesną stanowi życie akademickie. Pierwsza uczelnia w Lublinie powstała w XVII wieku, a prowadzili ją dominikanie, jednak najstarszą nieprzerwanie działającą w mieście wyższą placówką edukacyjną jest założony w 1918 roku Katolicki Uniwersytet Lubelski. W 1944 powołano do życia Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, ze struktury którego w kolejnych dekadach ukształtowały się Uniwersytet Medyczny i Uniwersytet Przyrodniczy; od 1953 roku w mieście działa także Politechnika Lubelska. Pod względem architektury wyróżnia się Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, dla którego już w 1948 roku zaprojektowano rozległy kampus. Miasteczko akademickie rozbudowywane jest do dziś i dzięki temu wśród jego zabudowy odszukać można wiele stylistycznych "warstw" – od masywnego socrealizmu, przez modernistyczne bryły z prefabrykatów, po całkiem współczesne szklane gmachy. Tym, co jeszcze wyróżnia to miejsce, jest sieć kładek rozpiętych pomiędzy najważniejszymi gmachami kampusu. Te "podniebne chodniki" dziś jednak znajdują się w ruinie i nie służą pieszym. A kto wie, czy właśnie teraz nie przydałyby się najbardziej, bo uniwersytecki teren jest fatalnie zdegradowany przez parkujące wszędzie (w tym na chodnikach i trawnikach) samochody.
Ciągłość przestrzeni i historii
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Osiedle im. Słowackiego w Lublinie, proj. Oskar i Zofia Hansen, fot. Jakub Orzechowski/AG
Powojenne półwiecze i chęć szukania odpowiedzi na trapiące ówczesne społeczeństwo problemy zostawiło w Lublinie jeszcze jeden ślad. To oczywiście osiedle im Juliusza Słowackiego, zaprojektowane w latach 60. przez Zofię i Oskara Hansenów. Jedno z siedmiu budowanych przez Lubelską Spółdzielnię Mieszkaniową osiedli (większość otrzymała imiona pisarzy i poetów) jest przełożeniem na rzeczywistość utopijnej wizji Hansenów, którzy szukali najlepszej formy dla zespołu mieszkaniowego. Lubelskie osiedle oparte zostało o stworzoną przez Oskara Hansena ideę Linearnego Systemu Ciągłego, długich ciągów zabudowy, z których każdy pas przeznaczony miał być na inną funkcję. Na osiedlu widać to w formie długich, wyginających się bloków, które wyznaczają teren wypełniony mniejszymi domami, ale przede wszystkim licznymi przestrzeniami wspólnymi, placami zabaw, zieleńcami (Hansen przewidział tu nawet plenerowy teatr). Tę pomyślaną jako humanistyczna, otwarta, bezpieczna przestrzeń uzupełnia kompleks jedno- i dwukondygnacyjnych pawilonów handlowo-usługowych, którym architekci nadali ekspresyjne formy nakryte łamanymi dachami.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, proj. Bolesław Stelmach, fot. Łukasz Borkowski
W poszukiwaniu wielu warstw, z których składa się Lublin warto udać się także do Centrum Spotkania Kultur (CSK), bo tu widać je gołym okiem. Gmach projektu Bolesława Stelmacha stanął bowiem w miejscu nigdy niedokończonej, a rozpoczętej w latach 70. budowy teatru. Przez cztery dekady w centrum miasta straszył szkielet rozpoczętej inwestycji, dopiero w 2012 roku w jej miejscu zaczął rosnąć nowy obiekt. W budynku z betonu i szkła Bolesław Stelmach zachował i wyeksponował fragment tamtej nierealizowanej konstrukcji, utrzymując w ten sposób wrażenie ciągłości w rozwoju tego miejsca. A sam nowoczesny gmach CSK poza salami widowiskowymi, warsztatowymi czy seminaryjnymi zaoferował mieszkańcom także zielony ogród na dachu z tarasem widokowymi i pasieką oraz publiczny plac.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli, fot. materiały prasowe COZ/ https://cozl.eu
Obraz Lublina kształtują nie tylko liczne zabytki i nie mniej ciekawe realizacje z czasów współczesnych. Miasto zmaga się z problemami podobnymi do tych, jakie doskwierają innym polskim miejscowościom. Jednym z nich jest z pewnością chaos reklamowy – nawet najurokliwsze zakątki miasta szpecą wielkoformatowe reklamy, a wędrówki po mieście skutecznie utrudniają nielegalnie zaparkowane na każdej wolnej przestrzeni samochody. W 2015 roku położone na wzgórzu Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej poddano remontowi, w wyniku którego elewacje budynku zyskały bardzo intensywne kolory. Masywny budynek widać więc z daleka, skutecznie zdominował panoramę miasta, w której wcześniej rysowały się o wiele bardziej atrakcyjne obiekty. Odwiedzających Lublin straszy zdegradowany do roli nośnika reklam dworzec PKS (który, jeśli się przyjrzeć, okaże się mieć niezwykle ciekawą i nowoczesną bryłę), nawet starannie wyremontowany, niezwykle efektowny neobarokowy dworzec kolejowy przytłacza rozległy, chaotyczny parking. Miasto Lublin posiada sporo wyjątkowych, niespotykanych nigdzie indziej architektonicznych pereł z różnych epok, jest miastem złożonym z różnych warstw, z których każda ma swój warto dostrzeżenia charakter. Aby je poznać trzeba jednak najpierw pokonać tę wierzchnią powłokę, cechującą zresztą większość polskich miast: bałagan, przestrzenny chaos czy brak dbałości o miejsca wspólne.