Czy były jakieś problemy z identyfikacją gatunków roślin, przyporządkowaniem nazwy polskiej? Czy występują różnice regionalne?
Tak, pojawił się problem z identyfikacją bylicy, ponieważ Lech Bądkowski (tłumacz "Życia i przygód Remusa" na język polski – przyp. red.) przetłumaczył nazwę bëlëca jako lulek. Prawdopodobnie (zdaniem Ewy Rogowskiej-Cybulskiej) z tego powodu, że w tym samym fragmencie autor wymienił także boże drzewko, które jest gatunkiem bylicy, więc tłumacz uznał, że bëlëca to oznacza coś jeszcze innego. Podobnie nazwy wijąg i wijołk, które Bądkowski przetłumaczył oddzielnie: wijąg jako rokiciny, a wijółk jako wiklinę. Bernard Sychta w "Słowniku gwar kaszubskich" obie nazwy zidentyfikował jako wiąz pospolity. Ja natomiast przyjąłem nazwę wierzba łoza za Janem Muszyńskim, który jako botanik z pewnością odróżniał poszczególne gatunki wierzby. Z kolei nazwa òlszka odnosi się do dwóch gatunków: osiki i olchy. Piołun określany jest również słowem ruta. Dwa określenia ma jarzębina: jarzãbina i ptôszé drzewo, obie występują w "Remusie". Dwie nazwy odnoszą się także do nasturcji: panienka i skòczëpanna. Różnice zauważyć można na przykładzie paproci. U Majkowskiego występuje paproc, u Drzeżdżona parpac. Pod dwiema nazwami zidentyfikowana została także brukiew: w "Remusie" pojawia się jako bruczew, a w dwóch pozostałych powieściach jako wrëk. Warto zwrócić uwagę na fragmenty "Remusa", w których Michał wymienia 26 nazw ziół, które dał poświęcić w święto Matki Boskiej Zielnej, jest to bowiem nawiązanie do pracy doktorskiej Floriana Ceynowy. To zdanie sprawiło pewne problemy w przekładzie na język polski:
A jô zebroł i doł posvjęcëc w Matkę Boską Zelną jich vjele. Mom jô tam v chałupje nokce, vjikę, makovjicę, belicę, rutę, pokrętnjik, żołti knopkji, koscelnjicę, levędę, koper, kolander, zorna słonecznjika, wurazevé drzevo, spjikę, klosztorni kvjat, gozdzikji, bjołą konjeczenę, czervjoné barankji, sloz, gorczecę, wosmożé, szalvijé, bożé drzevko, panjenkji, krziżové drzevo, gromové zelé.
Augustyn Necel jednak pisał nie tylko o rodzimych roślinach…
Necel tworzył także powieści podróżnicze, w których pojawiają się rośliny tropikalne. Akcja rozgrywa się m.in. na Haiti i w USA. Do tych utworów należy np. "Z deszczu pod rynnę", powieść o kaszubskich emigrantach w USA. Z kolei w jego powieści "Łosoś wszechwładny" więźniowie obozu są bici przez SSmanów burakami, a więc roślina występuje tutaj w negatywnej roli. Warto wspomnień także o powieści historycznej "Krwawy sztorm", dla której inspirację stanowił "Potop" Henryka Sienkiewicza. Autor przeniósł wątek Częstochowy na grunt pucki, kontynuował ten wątek w "Złotych kluczach".