Wygląda na to, że w łonie białoruskiej rewolucji sierpniowej spontanicznie rodzi się tradycja lokalnego patriotyzmu dzielnicowego. Mieszkańcy ulic i kwartałów zrzeszają się, żeby kupić, wywiesić i ochraniać ogromne płachty historycznych flag narodowych na swoich budynkach. Razem wychodzą na swoje ulice, żeby stać w "łańcuchach solidarności", odnawiają zamalowane murale, częstują się nawzajem kawą i herbatą, wymyślają zabawne hasła na plakaty, które trafią kiedyś do zbiorów przyszłego Muzeum Białoruskiego Sprzeciwu. Całkiem inaczej brzmią już mińskie toponimy: "Nowaja Barawaja", "Sierabranka", "Hruszauka", "Kamiennaja Horka", "wulica Czarwiakowa"… Za tymi nazwami stoją wolni ludzie. Piękna tradycja!
Sobotni marsz kobiet w Mińsku, jak wiele innych wydarzeń tego lata, wejdzie do europejskich kronik historycznych, a może do fabuł krajowych czy hollywoodzkich filmów. Pokojowo nastawione, roześmiane, piękne i ironiczne artystki całkiem skołowały funkcjonariuszy, wijąc się barwnym pochodem przez kolejne ulice, ciągle zmieniając trasę. To właśnie kobiety kładły się na Prospekcie Niepodległości przed szeregami żołnierzy i przerażających nasze spokojne miasto wozów opancerzonych. Leżały i trzymały w rękach plakaty: "Nie boję się".
A teraz do miast powrócili studenci. Pierwszego września, w Dniu Nauki, nie wypuszczano ich z uczelni, rozganiano koło uniwersytetów, pobito absolwentów na dziedzińcu jednej z najznakomitszych mińskich szkół – Liceum BDU. Około 300 uczniów z całego miasta trafiło tego dnia do aresztu. To samo dzieje się w całym kraju.
W ubiegłą niedzielę zwróciłam uwagę na mrukliwą starszą parę w autobusie miejskim. Z potępieniem patrzyli przez okno na młodych chłopaków, którzy nieśli na tyczce sztandar z Pogonią. Mamrotali pod nosem coś wrednego w stylu: "Ta dzisiejsza młodzież…" I tego samego dnia, na niedzielnym marszu, wśród najróżniejszych, ale natchnionych i pięknych ludzi, zobaczyłam inną starszą parę, stałych bywalców naszego teatru – szli ramię w ramię ze wszystkimi, nieśli kwiaty i uśmiechali się.
To wielkie szczęście – być po tej jasnej stronie.
Autorka: Volha Babkowa, przełożył: Sergiej Kowalow
Volha Babkowa – kierowniczka działu literacko-dramatycznego zamkniętego przez władze Narodowego Akademickiego Teatru im. Janki Kupały w Mińsku.