Kolejna sprawa to odpowiedzialność za zniszczenie powojennego ładu. Powinniśmy zrobić wszystko, aby wraz z całym światem pociągnąć wszystkich Rosjan do odpowiedzialności, tak jak to zrobiono z Niemcami po wojnie. Powinna nastąpić całościowa "denazyfikacja" i "dekomunizacja" rosyjskiego systemu politycznego. Mam wrażenie, że Niemcy nie rozliczyły się intelektualnie ze swych zbrodni. Twórczości Güntera Grassa nie biorę pod uwagę, jest nazbyt metaforyczna, "nie na temat"; tak samo Die Schuldfrage Karla Jaspersa nie jest żadnym rozliczeniem ze zbrodniami niemieckiego nazizmu, lecz raczej pesymistycznym namysłem nad naturą ludzką. Nie inaczej przedstawia się sprawa z wymownym, powojennym milczeniem Heideggera. A jednak Niemcy rozliczyły się ze swych zbrodni przynajmniej politycznie, dodatkowo płacąc za nie niektórym narodom w markach. Natomiast Rosjanie rozliczyli się ze swoich zbrodni intelektualnie – najdalej poszli na tym polu tacy autorzy, jak Andriej Płatonow, Warłam Szałamow, Wasilij Grossman – tylko nie rozliczyli się z nich politycznie. Niemcy postawiły na pokój i biznes, nie rozumiejąc właściwie nic z tego, co zrobili, Rosjanie zaś rozumieją wszystko, co robią, stawiając na wojnę z całym zachodnim światem. Oto konsekwencje nieprzeprowadzonych do końca rozliczeń z XIX-wiecznym imperializmem i XX-wiecznymi totalitaryzmami. Dlatego w jakimś odległym sensie na wojnę w Ukrainie można spoglądać jak na ciąg dalszy ruchu dekolonizacyjnego, który miał miejsce na Zachodzie Europy w latach 60. ubiegłego wieku.
Dzisiaj nie można już studiować tekstów Alaina Besançona, Hannah Arendt, Warłama Szałamowa, Tadeusza Borowskiego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Czesława Miłosza tak, jakby nic się nie stało, jakby nie było Irpienia, Buczy, Mariupola. Musimy stale ponawiać to pytanie: czy Rosja zapłaciła kiedykolwiek za zło, które wyrządziła sobie i światu? W kołymskiej zmarzlinie leżą przeważnie trupy zesłanych przez carów i przez Stalina Rosjan. Jednocześnie wybitny polski sowietolog, Włodzimierz Bączkowski, zauważył w "Uwagach o istocie siły rosyjskiej", tekście napisanym w 1939 roku, że "w ciągu ostatnich lat Rosja prowadziła długi szereg wojen, ciągnących się w sumie 128 lat – z tej liczby wojny mające na celu rozszerzenie granic Rosji trwały w sumie 101 lat. Wojen obronnych prowadzono w tym czasie tylko cztery i trwały one w sumie zaledwie 4 i pół roku. Dane te, poparte tablicą rozwoju terytorialnego Rosji, sugerują wstępny pogląd, że wojny zaborcze Rosji są najwłaściwszym przejawem potęgi tego kraju". Nie praca, nie Bóg, nie religia, lecz naga przemoc określa rosyjską "poczwę" – zasadę samookreślania się Rosjan.
Wiążą się z tym kolejne pytania. Jeśli Rosja zostanie pokonana, jakie to będzie miało znaczenie dla Polski? Jaka rola przypadnie polskim uniwersytetom, polskiej kulturze w opowiedzeniu o tym, co się stało? Jeśli zawczasu podejmiemy kwestie, które podniosłem, oraz te, na które nawet nie wpadłem, sądzę, że nie zaskoczy nas skala problemów. Przede wszystkim nie staniemy się przedmiotem polityki, ale jej aktywnym podmiotem.