Światło i dźwięk? Obrazy, barwy, a może inscenizacja? Koncert? Widowisko teatralne? Zawody sportowe? A może pomysł, który wszystkich zaskoczy? W czerwcu 2015 roku autorzy ciekawych inicjatyw zrealizują je na wybranych przez siebie mostach i kładkach Wrocławia w ramach programu "Mosty".
Program "Mosty" koordynuje Chris Baldwin, reżyser teatralny, kurator programu artystycznego Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury 2016. W ramach ESK przygotowuje w sumie cztery duże wydarzenia.
Dlaczego mosty?
Chris Baldwin: Historia Wrocławia to historia ciągłych imigracji i emigracji. Ludzie przyjeżdżali, tworzyli diaspory, odjeżdżali. Tak wyglądał XIX i XX wiek. Ci ludzie mieli ogromny wpływ na to, jak miasto wygląda dzisiaj. Mój pomysł polega na tym, aby uwolnić te historie wielokulturowego Wrocławia. Chcę to zrobić właśnie poprzez mosty, ponieważ większość z nich była wybudowana przez ludzi, których już tu nie ma. Możemy poznać ich historie poprzez wsłuchanie się opowieści mostów. Zapytajmy kim są, skąd pochodzą.
Chce pan zainteresować młodych ludzi historią, zaciekawić tym, co było.
Ciekawość to kluczowe słowo, drugim będzie kreatywność.
Jest jeszcze symboliczne znaczenie mostu, bardzo tutaj ważne.
Czym jest most? Połączeniem, zespoleniem. Nazwa angielska projektu to Bridge Builders. Metaforycznie to ktoś, kto rozumie, że dwie strony sporu wcale się nie wykluczają, lecz mogą się spotkać pośrodku. Pierwszy most w historii ludzkości powstał tam, gdzie ludzie się zatrzymali i zaczęli rozmawiać. Most to także bezpieczne miejsce, ani twoje, ani moje terytorium – ziemia niczyja. Tutaj wszystko jest możliwe, możemy się porozumieć, poszukać nowych rozwiązań. Mosty nie należą do nikogo, ale łączą.
Osoby, które chcą wziąć udział w programie powinny myśleć o przekształceniu mostu dosłownie czy w sensie metaforycznym?
Pozwólcie wyobraźni pracować. Jeśli już macie marzenie, potrzebny będzie ktoś, kto pomoże je zrealizować. Tu może wkroczyć profesjonalny artysta – taki realizator marzeń. Jego zadaniem będzie opracować sposób na to, żeby projekt, który został zgłoszony do programu, doszedł do skutku. Artyści to ludzie, którzy zabierają nas w drogę, w którą może nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że chcemy pójść. Albo nie wiemy, jak tam dotrzeć.
Jest Pan realizatorem marzeń?
Tak. Po pierwsze mam doprowadzić program do skutku, porozumieć się z uczestnikami, zainspirować. Kolejnym krokiem będzie wybranie projektów, przekazanie pieniędzy i pomaganie w realizacji. Pamiętajmy, że na początku najważniejszy jest pomysł. Marzy mi się, że grupa powie: chcemy ten most zamienić w motyla, ale nie wiemy jak. No dobra, to ja znajdę kogoś, kto pomoże wam to zrobić.
Ale przy realizacji projektu bardzo ważna jest też historia mostu.
To prawda, dlatego namawiam do wyszukiwania informacji o moście i legend z nim związanych. Zaznaczam, że do znalezienia dobrej historii nie wystarczy Google. No, może na początek, ale zachęcam do dalszych poszukiwań. Jak już znajdziemy historię, to wystarczy, że tylko jej część będzie związana z projektem – coś jak inspiracja. Przykład? Most miał dawniej gazowe lampy, które go oświetlały, a dzisiaj już ich nie ma. Chcę więc stworzyć most z lampionów unoszących się na rzece.
Czy artystę, który pomoże w realizacji projektu, muszę znaleźć samemu?
Można to zrobić, ale to nie jest wymóg. Najważniejszy jest pomysł, wizja, marzenie, które chce się zrealizować. Artystę, który pomoże przekuć to na rzeczywistość, możemy już znaleźć wspólnie. Jako organizatorzy potrafimy to zrobić i zrobimy. Możemy na przykład wiedzieć, że chcemy pracować z kompozytorem i kimś, kto buduje instrumenty, żeby zbudował instrument dla nas. My znajdziemy odpowiednie osoby.
Wystarczy napisać to w formularzu – że potrzebny nam do projektu odpowiedni artysta, bez nazwisk?
Tak. Powtórzę, liczy się idea. Fajnie, jeśli stworzymy dopracowany w szczegółach projekt, ale do realizacji i tak będziemy wybierali najpierw te najbardziej inspirujące, choć niekoniecznie dopracowane.
A co z ludźmi, którzy mają pomysł, ale nie mają czasu na jego realizację?
Poprzez podzielenie obowiązków i wspólną pracę możemy poradzić sobie z wieloma problemami. Spójrzmy na wspólnoty, spółdzielnie, stowarzyszenia, kółka zainteresowań – ich uczestnicy razem potrafią stworzyć coś wyjątkowego. Bądźmy ambitni. Pamiętajmy, że nie musimy tworzyć ogromnego projektu, to może być coś małego, na realizację czego potrzeba zaledwie kilkaset lub tysiąc złotych.
Co chce Pan osiągnąć poprzez program "Mosty"?
Namówić tysiące młodych osób, żeby pomogły zobaczyć wrocławianom mosty i miasto w inny sposób, nie tylko jako kładki do przejazdu czy przejścia, ale też jako prawdziwe skarby architektury, które kryją w sobie niesamowite historie. To może być komunał, ale Wrocław jest nazywany Wenecją Północy. W tym jest sporo prawdy. Wrocław ma wiele przepięknych mostów. Szkoda by było zredukować je tylko do funkcji transportowej.
Mam nadzieję, że młodzi ludzie dostrzegą, że bycie realizatorem czy też stwórcą marzeń jest istotnym etapem stawania się kreatywnym dorosłym człowiekiem. Wszyscy potrzebujemy wyobrazić sobie lepszy do życia świat, a do tego potrzebni są nam ci młodzi ludzie.
Kreatywny dorosły, bez obaw sięgający po marzenia, będzie dobrym "budowniczym mostów".
Właśnie tak! Wielu uważa, że młodzi wrocławianie są bierni. Mówią, że wolą siedzieć w pubie i pić piwo. Tak samo jest w wielu miejscach na świecie. Starsi narzekają na młodych i uważają, że są leniwi itd. To dziwne, bo za kilka lat ci sami młodzi ludzie będą lekarzami, prawnikami, policjantami, strażakami. Więc jak to naprawdę jest? Myślę, że my, dorośli, powinniśmy spróbować inaczej spojrzeć na młodych.
Jak?
Często widzimy młodzież jako konsumentów – ubrań, telefonów, nowych technologii – a nie dajemy im odpowiedzialnych zadań. Nie zauważamy ich potencjału – nie jako konsumentów, tylko producentów. Program "Mosty" widzi ich jako producentów, realizatorów marzeń.
Więcej informacji o programie "Mosty"
Źródło: materiały prasowe, wrzesień 2014