Jak metal zrewolucjonizował druk
Odpowiadając na pytanie o to, kto wynalazł druk, większość z pewnością wskazałaby Gutenberga, co poniektórzy Chińczyków. Tymczasem polski podręcznik dla "uczni-drukarzy" podaje, że praojcem tej sztuki był król spartański Agesilausz, który napisawszy na dłoni w lustrzanym odbiciu słowo "zwycięstwo", odciskał je na wnętrznościach ofiar.
W tej samej publikacji Józef Galewski wspomina także o bardziej humanitarnej metodzie druku głosek z ciasta, mającej zachęcić dzieci do czytania. Innym sposobem na pomnażanie liter (bo przed wynalezieniem prasy drukarskiej trudno mówić o drukowaniu) były wycinanki drzewne, z których produkowano karty do gry lub obrazki świętych z modlitwą: "Płytę drewnianą posmarowywano farbą, nałożono na nią papier i zapomocą rozcieracza skórzanego, wypełnionego włósiem końskiem, odtarto" – wyjaśnia autor. "Aż wreszcie zjawił się wynalazca sztuki drukarskiej, a był nim Jan Gutenberg". I tu należałoby zrobić dłuższy przypis.
Historia wynalezienia druku (wersja światowa)
Korzenie jednego z najbardziej przełomowych odkryć w historii ludzkości sięgają starożytnego Egiptu. To właśnie tam już około 2400 roku p.n.e. stosowano gliniane stemple do wytłaczania tablic przed ich wypaleniem. Przyrządy te wraz z papirusem trafiły następnie do Chin, gdzie je udoskonalono. Za panowania dynastii Tang (w latach 618- 907 r. n.e.) upowszechniono technikę wykonywania kopii płaskorzeźb oraz inskrypcji z kamienia lub brązu, czyli estampaż. Metoda ta umożliwiała masowe powielanie ważnych dokumentów – od edyktów cesarskich po pisma religijne – dotychczas ogłaszanych w jednym egzemplarzu na kamiennych płytach zwanych stelami, rozpowszechnionymi już w starożytnym Egipcie i Grecji. (Tysiąc lat później Marshall McLuhan w "Galaktyce Gutenberga" stwierdzi, że dla Chińczyków "druk był alternatywą wobec młynków modlitewnych i stanowił wizualny sposób powielania rytualnych zaklęć, podobnie jak w naszych czasach reklama").
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Drukarz przy pracy - trawiarnia, fot. szukajwarchiwach.gov.pl
Równocześnie pojawiły się pierwsze druki drzeworytnicze na papierze (za ten wynalazek odpowiada chiński kancelista Cai Lun, który w 105 roku n.e. wyczarował materiał z jedwabnych szmat, konopi i sieci rybackich). Zwój z buddyjskimi zaklęciami z VIII wieku uważany jest za najstarszy drukowany tekst. Całą książkę, "Sutrę Diamentową", wydrukowano w 868 roku w Chinach. W Korei proces ten uznano za na tyle istotny, że w X wieku powołano tam pierwszą państwową instytucję zajmującą się powielaniem tekstów.
Przełomowe okazało się odkrycie chińskiego kowala: w 1041 roku Bi Sheng użył pojedynczej, ruchomej czcionki drukarskiej. Dlaczego nie zyskał takiej sławy jak Gutenberg? Jego wynalazek był wykonany z kruchej gliny, a skomplikowane pismo chińskie nie sprzyjało ekspansji tej innowacji. Wkrótce zmieniono surowiec na drewno, a w XV wieku na stopy metali – cyny, a także brązu. Najstarsza znana książka drukowana tym sposobem, z 1409 roku, pochodzi z Korei.
Historia wynalezienia druku (wersja europejska)
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wynalazek druku, fot. Wikimedia Commons
Średniowieczna Europa była erą rękopisów. Skrybowie, zazwyczaj zakonnicy, spędzali nawet pół życia na przepisywaniu cennych ksiąg. Pod ręką mieli pumeks do wymazywania, noże i brzytwy do cięcia skór i dzielenia stron, pilniczki do ostrzenia gęsich piór, którymi pisali. Ozdobne litery zaczęto odbijać dopiero ok. 1147 roku u benedyktynów w Engelbergu. Wkrótce w Rawennie upowszechniono drzeworyty, które od metalowych czcionek dzieliło zaledwie półtora wieku. (McLuhan uzna kulturę rękopisu za konwersacyjną "choćby z tej racji, że pisarz i jego odbiorcy są fizycznie ze sobą związani przez performans jako formę publikacji").
Największym konkurentem Johannesa Gensfleischa (znanego jako Jan Gutenberg) był Lauren Janszoon Coster. Podobno już w 1423 roku wydrukował ośmiostronicową książkę za pomocą czcionek drewnianych – wycinał je podczas zabawy z wnuczętami. O ile wynalazek Holendra z Haarlemu budzi zastrzeżenia (wielu badaczy uważa, że jego osiągnięcie to jedna z miejskich legend), o tyle złotnik z Moguncji bezsprzecznie zasługuje na miano ojca nowożytnego druku. Bo nawet jeśli nie był prekursorem, to on stworzył możliwość odlewania pojedynczej ruchomej metalowej czcionki. Nie tylko opracował własną wersję czcionek dostosowanych do różnego kształtu liter alfabetu łacińskiego (McLuhan stwierdzi, że druk mogący z języków narodowych uczynić media masowe, jednocześnie wymazał łacinę), lecz także wymyślił sposób na odstępy między wyrazami i wierszami w druku. Ponadto udoskonalił mechanizm działania prasy drukarskiej, wzorowanej na prasie do tłoczenia oliwy lub wina.
Za datę wynalezienia ruchomej czcionki przyjmuje się rok 1450 (rzadziej 1440). Pięć lat później Gutenberg opublikował 42-wierszową Biblię, której jeden z kilkudziesięciu zachowanych na świecie egzemplarzy znajduje się w Pelplinie. I chociaż początkowo druk trwał kilka dni – pierwszego dnia moczono papier, drugiego drukowano, trzeciego suszono, następnie prasowano – a na oprawę czekało się nawet 20 lat, niemiecki rzemieślnik za pomocą metalu zrewolucjonizował podejście do wiedzy. Z jednej strony stała się powszechna, z drugiej – prywatny egzemplarz książki symbolizował indywidualizm.
Początki druku w Polsce
Królestwo Polskie było dziewiątym krajem, do którego przywędrowali niemieccy drukarze. Osiedlili się we Wrocławiu (znajdującym się wówczas poza naszymi granicami) i Krakowie. To właśnie w podwawelskim grodzie ukazał się "Almanach Cracoviense ad annum 1474" – najstarszy drukowany kalendarz w Polsce. Sporządzony po łacinie dokument zawierający poza danymi astronomicznymi także porady lekarskie wyszedł w 1473 roku z drukarni Kaspera Straubego. Ten Bawarczyk z urodzenia otwiera długą listę krakowskich drukarzy, na której można znaleźć m.in. Jana Hallera (wydrukował "Bogurodzicę"), Floriana i Helenę Unglerów (on był wydawcą pierwszego traktatu o polskiej ortografii, ona przejęła interes po śmierci męża), Hieronima Wietora (nadzorował wydanie ponad pół tysiąca publikacji). W ślad za Krakowem i Wrocławiem podążyły inne polskie miasta, zakładano szkoły, gdzie uczono produkcji czcionek, sztuki drukowania, introligatorstwa.
Z podręcznika drukarza
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kaszta zecerska, fot. Wikimedia Commons / Willi Heidelbach
Cenną wiedzę dotyczącą sztuki drukarskiej, a także wiele ciekawostek zawierają podręczniki wydawane w międzywojniu. We wspomnianej publikacji "Uczeń-drukarz" z 1929 roku Galewski wyjaśnia pochodzenie i zastosowanie materiałów i narzędzi niezbędnych do pracy, omawia poszczególne etapy druku. Fachowo tłumaczy, że czcionki "są to małe laseczki czyli klocki, odlane z metalu, składający się w głównej części z ołowiu, któremu dodano 20-30 % antymonu, 5-10 % cyny, a niekiedy nieco miedzi, podług rodzaju pisma". Bardziej szczegółowych informacji dostarcza Roman Mathia, który w "Podręczniku dla składaczy ręcznych" z 1923 roku podaje przepisy na czcionkę angielską, francuską i niemiecką – na tej ostatniej wzorują się polskie odlewnie – różniące się proporcjami metali składowych.
Kształty pierwszych czcionek przypominały charakter pisma odręcznego mnichów. Duchowni mieli do dyspozycji dwa rodzaje atramentu, czarny i czerwony, wytwarzane z soku kapuścianego, galasówek gotowanych z gumą arabską i piwem lub winem oraz dodatkiem siarczanu miedzi. Drukarze używali już pełnej palety barw, a czarną farbę otrzymywali najczęściej z sadzy lub pokostu, czerwoną chociażby z suszonych ciał muszycy koszenilowej (odcień karminowy). Do połowy XIX wieku odlew czcionek wykonywano ręcznie. Rytownik stempli tworzył ze stali obraz głoski; głoski bez obrazu (justunek) wypełniały przestrzeń między wyrazami i wierszami. Gęsie pióra i brzytwy niezbędne w rękopiśmiennictwie zastąpiono sztyletem zecerskim, dłutem rytowniczym, metalową pęsetą czy drewnianym klepulcem pilnującym równej wysokości czcionek w składzie. (Według McLuhana druk nie jest jedynie technologią, lecz sam w sobie stanowi towar, bogactwo naturalne czy artykuł pierwszej potrzeby, który "kształtuje nie tylko relacje między zmysłami jednostki, ale również wzorce wzajemnej zależności społecznej").
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Koncern prasowy, fot. szukajwarchiwach.gov.pl
Jak uprzedzał Galewski, zawód drukarski odróżniający profesję składacza (układającego czcionki w "dokładny prostokąt" tekstu) od maszynisty (drukarza pracującego przy maszynach), wymagał wielomiesięcznego przygotowania. Gdy uczeń dowiedział się już, że do druku banknotów używa się papierów o izolowanych włóknach, żelazo "ma być powodem żółknięcia przy papierach bezdrzewnych", a papier listowy "nie śmie być za gruby, lecz czysty w przezroczystości, tęgi w chwycie i dobrze klejony" oraz potrafił odróżnić farbę "francuskoniebieską" od "parysko-niebieskiej" (ta druga to czystszy "rozczyn chloranu żelaza zakwaszony solanem" z domieszką "rozczynu żółtego prusjanu potażu", za to równie szybkoschnący), mógł ze spokojnym sumieniem przejść do obsługi tyglówki i bostonki.
Pierwsze prasy drukarskie były drewniane (urządzenie wzorowane na projekcie Gutenberga znajduje się w Muzeum Drukarstwa na warszawskiej Pradze). Maszyna z żelaza wyszła spod ręki angielskiego lorda Charlesa Stanhope’a na początku XIX wieku. Nowoczesna konstrukcja umożliwiała drukowanie większych formatów, np. całych stron gazet, a dodatkowe poprawki Amerykanów zminimalizowały wysiłek fizyczny osoby obsługującej sprzęt (jeden z projektów Georges’a E. Clymera zwany "kolumbijką" można zobaczyć w Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie). W czasie powstania podręcznika dla drukarzy ręczne prasy zostały zastąpione już dociskówką (zwaną tyglówką lub pedałówką) i maszyną pospieszną. Pierwsza obsługiwała druki niewielkiego formatu (akcydensy), druga – materiały, których format przekraczał rozmiar prasy dociskowej. Bostonka była z kolei rodzajem dociskówki uruchamianej ręcznie. (Autor "Galaktyki Gutenberga" zauważy, że na początku postrzegano prasę drukarską jako maszynę zapewniającą nieśmiertelność).
Niewiele Galewski poświęcił miejsca na wyjaśnienie działania maszyny rotacyjnej, gdyż stopień skomplikowania wykraczał poza kompetencje zwykłego ucznia. Zachwalał jedynie jej wielobarwny i wielonakładowy druk sięgający nawet 12 tysięcy egzemplarzy na godzinę. Nie omieszkał za to wspomnieć o jednym z najważniejszych narzędzi drukarza – ołówku do rachowania, który umiejętnie użyty ustrzeże go przed niebezpieczeństwami "złej gospodarki, bądź to natury prywatnej lub też zawodowej".
Na podstawie podręczników Galewskiego i Mathii łatwo odtworzyć wnętrze XIX- czy XX-wiecznej drukarni: zobaczyć regały z kasztami wypełnionymi alfabetycznie ułożonymi czcionkami, poczuć zapach farby drukarskiej czy usłyszeć dźwięk pracujących maszyn i składanych czcionek. Przy odrobinie wysiłku można nawet ujrzeć składacza (później zecera) ustawiającego rękopis na dywizorku oraz drukarza zsuwającego układ czcionkowy do żelaznej klinownicy, odmierzającego marginesy stalowym lub mosiężnym cyrklem i przycinającego materiał zecerski na żabce, czyli ręcznej gilotynie stołowej. Nie potrzeba zresztą do tego wyobraźni – wystarczy zajrzeć do jednego z kilku muzeów drukarstwa w Polsce, by poczuć tę niepowtarzalną atmosferę.
W dobie postępującej cyfryzacji podobne miejsca wydają się sennym majakiem przeszłości. Jednak 555 lat po śmierci Gutenberga i 550 lat od wydania pierwszego drukowanego tekstu w Polsce nie można byłoby mówić o druku UV lub 3D ani nawet o epoce czytelnictwa bez glinianych stempli i metalowych czcionek.
Źródła: Maria Biegańska, "Minimalistyczny przewodnik po druku typograficznym" oraz "Narzędzia drukarskie wykonane z metalu", online: kolekcje.muzeumwarszawy.pl, [dostęp: 18.07.2023]; Józef Galewski, "Uczeń-drukarz: podręcznik dla uczni-drukarzy", Bydgoszcz 1929; Roman Mathia, "Podręcznik dla składaczy ręcznych", Warszawa 1923; Marshall McLuhan, "Galaktyka Gutenberga", Warszawa 2019; Polskie Radio.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]