Ludzie przestają się bać wychodzić na ulicę, nabierają "ulicznego" doświadczenia. Można stać, można spacerować w kolumnach. Władze bardzo dobrze radzą sobie z wyłapywaniem pojedynczych osób. Na przykład w miniony czwartek działacz Paweł Juchniewicz wygłosił wspaniałe przemówienie i proszę bardzo, już go nie ma, natychmiast przyszli w nocy i zabrali go na Okresitna. Każdy konkretny lider, który pojawi się teraz na ulicy, też się tam zaraz znajdzie. Z drugiej strony, można chodzić bez końca i nic z tego nie wyjdzie. Musi być naprawdę bardzo dużo ludzi, żeby władze spełniły ich żądania.
Wiele mówi się o tym, że zjednoczony sztab opozycji podarował Białorusinom morze pozytywnej energii i miłości. Serduszka, hasła "Jesteście niesamowici" – czy to dodało ludziom pewności siebie?
Tak, to był oczywiście piękny obrazek, ale wydaje mi się, że dzisiejsze protesty sprowokowały dwie osoby: Łukaszenka, ze swoim nikczemnym podejściem do narodu i bloger NEXTA, ze swoim dwumilionowym kanałem na Telegramie, który transmituje to, co się dzieje w kraju i podpowiada dokąd iść i co robić. Do tego skumulowane niezadowolenie z władzy, zwłaszcza podczas pandemii, kiedy choroba dotknęła każdą rodzinę: każdemu ktoś zachorował lub zmarł – ojciec chrzestny, brat, przyjaciel, znajomy. Po prostu Białorusini na własne oczy zobaczyli, że państwo ma ich życie gdzieś.
Czy to kobiece, pokojowe podejście ma w ogóle jakieś szanse, żeby przeciwstawić się brutalnym represjom?
Oczywiście. W ostatnim czasie tyle razy przeczytałam swój egzemplarz "198 metod walki bez przemocy" Gene Sharp’a (książka jest listą środków sabotażu politycznego i gospodarczego – przyp. red.), że prawie się rozpadł. Dotarło do mnie, że autor byłby bardzo zadowolony z Białorusinów (śmiech). Chociaż nie próbowaliśmy jeszcze siedzieć i leżeć na ulicy, wielu rzeczy jeszcze nie próbowaliśmy. Zgadza się, taka walka bez przemocy kojarzona jest wyłącznie z kobietami.
Czy nadal będą bić kobiety?
Będą. A w pewnym momencie przestaną, bo OMON-owcom w końcu znudzi się bicie kobiet z kwiatami. Niestety, możliwe, że ludzie zmęczą się byciem bitymi jako pierwsi. Już od dwudziestu lat mam nadzieję, że to się nie wydarzy i za każdym razem, kiedy to się dzieje, mam nadzieję, że to był ostatni raz.