Na ile prace Pani zespołu na Ostrowie Tumskim i dokonane tam odkrycia poszerzyły naszą wiedzę o początkach polskiej państwowości i naszym wejściu w świat chrześcijański?
Przede wszystkim przywróciły znaczenie grodu poznańskiego w czasach formowania się państwa Piastów. Wcześniej było ono bagatelizowane. Uważano, że był to tylko gród strzegący dostępu do centrum piastowskiej domeny, którego osią było Gniezno. Nasze badania wykazały, że o ile Gniezno rozwijał głównie Chrobry, Mieszko upodobał sobie Poznań - przez cały czas jego panowania ten gród był fortyfikowany, rozbudowywany. Tu jest najstarsza rezydencja książęca, najstarsza chrześcijańska świątynia, oraz, jak zakładamy, mauzoleum pierwszych władców.
Forma pałacu, a zwłaszcza kaplicy pałacowej, wskazuje, że wzorowano się na saskich rezydencjach cesarskich. Kształt poznańskiej kaplicy jest inny, niż późniejszych, zbudowanych np. na Ostrowie Lednickim. Ta kaplica ma jeszcze jedną, ciekawą cechę - została ozdobiona szklaną mozaiką, z której zachowało się ok. 300 kostek. To znalezisko kieruje nasze myśli ku Bizancjum i pokazuje, że w poznańskiej kaplicy łączą się wpływy kościoła łacińskiego i sztuki greckiej. Nasi pierwsi władcy potrafili czerpać inspiracje z różnych źródeł.
Czy wiemy jak Mieszko upowszechniał swoją nową wiarę wśród poddanych?
Chrzest Mieszka pociągnął za sobą konwersję możnych. W pierwszym etapie tylko jego otoczenie zdecydowało się na porzucenie wiary przodków. Im dalej było od najważniejszych grodów, tym z masowym przechodzeniem na chrześcijaństwo było trudniej.
Upowszechnianie nowej wiary w niższych warstwach społecznych następowało dopiero w kolejnych wiekach. Pamiętajmy, że w owych czasach na naszym terenie działała ledwie garstka duchowieństwa. Nieliczni duchowni pracowali nad sumieniami możnych - w lasach nadal palono zmarłych na stosach, utrzymując obyczaje przodków.
Jak odbywało się wprowadzanie nowej wiary?
Z kroniki Thietmara wiemy, że Chrobry za niezachowywanie postu kazał wybijać zęby. Ale to mogło się dziać tylko w głównych ośrodkach władczych, gdzie możliwa była kontrola zachowań. W akcji misyjnej stosowano też metody łagodnej zmiany obyczajów. Możliwe do przyjęcia, stare, pogańskie praktyki dostosowywano do nowych znaczeń, form. Stąd mamy Zielone Świątki - dawne święto wiosny, stąd listopadowy obyczaj czczenia zmarłych, czy obecna noc świętojańska w dawną noc Kupały.
Nie wiemy, kiedy tak naprawdę odbył się ceremoniał chrztu, gdzie on miał miejsce, kto ochrzcił Mieszka I. Czy w swojej niewiedzy o naszych początkach różnimy się znacząco od innych nacji w naszej części Europy?
Wiedza o początkach chrześcijaństwa na naszych ziemiach jest dość zbliżona o tego, co o swoich początkach wiedzą chociażby Czesi czy Węgrzy. Pod tym względem nad krajami tej części Europy zdecydowanie górują bogate w źródła kraje Europy Zachodniej.
Pani profesor, czy można powiedzieć, że nauka dowiedziała się o naszych początkach wszystkiego, co jest dziś osiągalne? Czy wciąż możliwe jest pozyskanie jakichkolwiek nowych źródeł?
Trudno oczekiwać dziś odkrycia nowych źródeł pisanych. Jedyne nowe dane mogą wnieść kolejne badania archeologiczne - w tej mierze jest wciąż wiele do zrobienia. Dla nas największą zagadką pozostaje Gniezno. Do tej pory na Górze Lecha nie odkryto pozostałości rezydencji książęcej, tymczasem ona tam powinna być. Gniezno jest pod tym względem nierozpoznane, bo to, z wielu względów, trudne miejsce do badań. Także inne grody centralne nie doczekały się odpowiedniego zbadania. Bardzo ciekawy jest gród w Santoku, mało wiemy o Wrocławiu z tamtych czasów - takich punktów jest więcej.
Nadzieja na nowe dane o kształtowaniu się państwa polskiego i chrystianizacji naszych ziem wciąż pozostaje w łopacie archeologa.
Źródło: PAP, opr. DS, 14.04.2016.