Film Krzystka, grany głównie w języku rosyjskim, utrzymany jest w gatunku mrocznego thrillera. Mieszkańców Moskwy terroryzuje seryjny morderca. Ścigający go rosyjscy funkcjonariusze nadają mu przydomek "Fotograf", ponieważ przy ciałach ofiar zostawia kartoniki z numerami, stosowanymi przez ekipy śledcze, które fotografują miejsca zbrodni. Tropy prowadzą do dawnego garnizonu Armii Radzieckiej w Legnicy i wydarzeń, które rozegrały się tam w latach 70. ubiegłego wieku. Rosyjska ekipa dochodzeniowa wyrusza do Polski korzystając na miejscu ze wsparcia oficera polskich władz.
Zdaniem Krzystka, jego film szuka definicji prawdy. Jak zauważył, jeden z głównych bohaterów filmu - Lebiadkin, dowódca grupy śledczej, manipuluje prawdą. "Jego celem nie jest poznanie prawdy, bo to zmuszałoby go do ocen pokolenia ojców i dziadków. A oni tego nie chcą, pozostaje brnięcie w kłamstwo. Jest Łubianka stara, utożsamiana z NKWD i KGB, i obok jest Łubianka nowoczesna" - opowiadał na konferencji prasowej reżyser.
Według Krzystka zła pokazanego na ekranie nie należy łączyć z jakimkolwiek ustrojem i systemem politycznym:
"Zło się nie zmieniło. Nie pocieszajmy się i nie uspokajajmy, że to jest przeszłość. To trwa dalej. To zło nie minęło, choć w latach 70. mogło być bardziej wyraziste i bardzie niebezpieczne."
Główne role w filmie grają: Tatiana Arntgolts (Natasza), Aleksandr Baluev (Lebiadkin), Andriei Kostash (Kola), Tomasz Kot (Bauman), Adam Woronowicz (Kwiatkowski), Sonia Bohosiewicz (Przybylska) i Agata Buzek (Kasia Przybylska).
Krzystek zapewnił, że nie miał żadnych trudności w pracy z aktorami zza wschodniej granicy, z powodów na przykład politycznych. Wyjaśnił, że scenariusz (jego autorem, oprócz Krzystka, jest Krzysztof Kopka) był gotowy w 2011 roku. Przyznał, że rosyjscy aktorzy przystali na pracę w jego filmie dlatego, że jako artyści pragną aby sztuka była wielka i bezinteresowna, a nie - lokalna i koniunkturalna. "Teraz akurat pewne rzeczy się wyostrzają, bo jest Putin, ale oni mówią "to nie będzie trwało wiecznie”, a film musi zostać" - dodał.
Krzystek powiedział też, że film prawdopodobnie nie trafi na ekrany rosyjskich kin, mimo wielkiej popularności w tym kraju jego poprzednich obrazów - serialu o Annie German oraz "Małej Moskwy", która w 2008 roku dostała Złote Lwy na gdyńskim festiwalu filmowym:
"Pewien Rosjanin napisał mi w jednym mailu: "nie ma szans na dystrybucję filmu w Rosji (...), bo neoimperializm, oparcie funkcjonowania państwa na strachu powraca". Dostałem drugiego maila, że film jest antyrosyjski. Odpisałem, że chyba antyradziecki, a on mi odpowiedział: "teraz to znaczy to samo - bo to jest nasza przeszłość, to jest jedna Rosja i nie pozwolimy, żeby była obiektem krytyki."
W konkursie głównym 39. Festiwalu Filmowego w Gdyni, obok filmu Krzystka, rywalizuje jeszcze 12 Filmów.
Źródło: PAP, oprac.km, wrzesień 2014