Określenie "pejzaż frasobliwy" pojawiło się stosunkowo niedawno. Po raz pierwszy padło w tytule albumu fotograficznego, dokumentującego polskie krzyże i kapliczki przydrożne, który wydali Andrzej Różycki i Piotr Szczegłów w 2000 roku. Wstęp do publikacji "Pejzaż frasobliwy" napisał nieżyjący już prof. Andrzej Jackowski, wybitny etnograf i znawca sztuki ludowej. Z tego terminu korzystali później także inni badacze opisujący historię kapliczek w różnych regionach kraju. Pretekstem dla wykreowania wspomnianego pojęcia nie był jedynie fakt, że drewniane figury Chrystusa Frasobliwego są jednym z najczęściej powtarzających się motywów artystycznych w przydrożnych kapliczkach. Chrystus Frasobliwy to także element wspólny dla dużej części regionów Polski, a do tego na tyle popularny, że na przestrzeni wieków wytworzyły się różnorakie nazwy dla dumającego Jezusa. I tak w Małopolsce nazywano go Świętą Turbacyją, na Kaszubach Płaczebogiem, a w okolicach Łowicza Miłosierdziem. Z kolei na Śląsku Jezusem Starośliwym.
Z ziemi obcej do Polski
W międzywojniu uważano wręcz, że przedstawienia Chrystusa Frasobliwego mają typowo polski charakter. Ten pogląd zweryfikowały jednak późniejsze badania ikonograficzne, które wskazały, że pierwotnie wizerunki zadumanego Jezusa powstały na ziemiach niemieckich i obecnej Holandii w XIV wieku. Wpływ na upowszechnienie się podobizny Frasobliwego miał m.in. Albrecht Dürer. Tworzący na przełomie XV i XVI wieku niemiecki malarz zamieścił postać zmartwionego Jezusa chowającego twarz w dłoniach na stronie tytułowej drzeworytu "Mała pasja" (1509-1511). Podobne wizerunki zachowały się także we Francji. Niemniej jednak w żadnym innym regionie Europy przedstawienie Chrystusa Frasobliwego nie przeniknęło tak mocno do kultury ludowej, jak ma to miejsce nad Wisłą.
Pierwsze podobizny Frasobliwego pojawiły się na ziemiach polskich dopiero w okresie późnego gotyku – najpierw na Śląsku i Pomorzu, by później zadomowić się także w innych regionach. Najprawdopodobniej z tego okresu pochodzi najstarsza zachowana w Polsce rzeźba Frasobliwego. Datowana na koniec XV wieku figura znajduje się obecnie w kościele oo. Bernardynów w Krakowie. Późnośredniowieczną popularność wizerunku zamartwiającego się Jezusa można wiązać z działalnością zakonu franciszkanów i rozwojem chrześcijańskiego nurtu "nowoczesnej pobożności" (łac. devotio moderna), u podstaw której leżało osobiste połączenie z Bogiem podczas modlitwy oraz rozważanie człowieczeństwa miłującego i cierpiącego Jezusa. Zamartwiający się, umęczony Chrystus ucieleśniał zrozumienie biedy ówczesnego człowieka i jego upadków w grzechu.
Z czasem wizerunek Frasobliwego zaczęto włączać do scen drogi krzyżowej. Początkowo umartwianie się Jezusa wiązano ze spotkaniem z Maryją i momentem, w którym krzyż na swoje barki bierze Szymon Cyrenejczyk. Z czasem scenę Chrystusowego rozmyślania przesunięto na Golgotę, na chwilę przed przybiciem do krzyża. W XV wieku Frasobliwy, obok motywu Ecce homo (pl. "Oto człowiek") przedstawiającego ubiczowanego Jezusa oraz motywu Chrystusa Boleściwego z widocznymi ranami ukrzyżowania, stał się jednym z ważniejszych tematów rozważań z Męki Pańskiej, który znajdował swoje odzwierciedlenie w sztuce i literaturze. Często w takich przedstawieniach Jezusa cierpiącego zestawiano z innymi postaciami biblijnymi – Jeremiaszem, Hiobem czy Izaakiem.
Dumający Frasuś
Przełom XVII i XVIII wieku przyniósł dwa niezwykle ważne wydarzenia, które zdecydowały o tym, że wizerunek Frasobliwego na dobre zakorzenił się w polskiej sztuce ludowej. Po pierwsze ustalono wówczas znaną nam do dziś drogę krzyżową z czternastoma stacjami. Do biczowania, upadków pod krzyżem, spotkania z Matką czy otarcia twarzy przez św. Weronikę nie włączono wówczas sceny z zamartwiającym się Jezusem. A kiedy pozostałe stacje przedstawiano w formie obrazów rozwieszonych na ścianach wewnątrz świątyń czy też wielkich ścieżek pątniczych, jak ta w Kalwarii Zebrzydowskiej, Chrystus Frasobliwy, coraz rzadziej obecny w oficjalnym wystroju barokowych kościołów, zaczął zdobić przydrożne kapliczki czy urządzane przy domach kąciki modlitw. Stąd też rozpowszechnianie się jego podobizny w formie rzeźby wystrugiwanej z kawałka drewna – materiału ogólnodostępnego i łatwego w obróbce. W Polsce najczęściej rzeźbiarze decydowali się na drewno lipy. Z kolei w malarstwie ten motyw ulegał stopniowej marginalizacji.
Po drugie Kościół katolicki wciąż rozwijał zasady chrześcijańskiego życia w duchu kontrreformacji. Decyzją polskich władz kościelnych tego okresu w każdej wsi i przy każdej drodze powinny pojawić się znaki pobożności mieszkających tam katolików. Rozpoczęło się zatem masowe wznoszenie krzyży i kapliczek, które miały demonstrować przywiązanie do Kościoła, a jednocześnie zmieniały krajobraz polskiej wsi na kolejne stulecia. Zresztą już w XIX wieku pisał o tym w "Encyklopedii Kościelnej" ks. Michał Nowodworski: "W żadnym kraju po dziś dzień nie masz tyle dużych krzyżów przy drogach, po polach i po cmentarzach wiejskich jak u nas." Co ciekawe obok przedstawień Matki Boskiej, figur św. Jana Nepomucena chroniącego przed utopieniem na mostach czy św. Mikołaja strzegącego kupieckie drogi, coraz chętniej na rozstajach dróg ustawiano też drewniane rzeźby Chrystusa Frasobliwego.
Etnograf prof. Tadeusz Seweryn, który jako pierwszy w okresie międzywojennym podjął się typologii rodzimych kapliczek przydrożnych, tłumaczył polski fenomen popularności Frasobliwego tym, że przedstawienie zamartwiającego się Boga było niezwykle bliskie chłopom obarczonym w tym czasie pańszczyzną. Oni także, podobnie jak Frasobliwy, przysiadali na kamieniach i dumali nad swoim utrapieniem. Prof. Seweryn w swojej książce "O Chrystusie Frasobliwym" wydanej w 1926 roku wspominał, że: "Dokoła małej postaci Frasobliwego Chrystusa snują się apokryfy o tem, jak to Pan Jezus chodził w koronie cierniowej po świecie, a znużony drogą odpoczął w Polsce na przydrożnym kamieniu i zapłakał gorzko nad krainą mogił i krzyżów. Z wdzięczności za te łzy zaczęli ludzie rzeźbić nie karzącego, lecz litościwego Boga. Rzezali Go w drzewie lipowem, które orzeźwiającym cieniem nakryło Frasobliwego lub kuli Go w kamieniu, który łaskawie dał wypoczynek Świętemu Panu Jezusowi." W tej podobiźnie symbolicznie streszczała się dla nich nie tylko cała Męka Pańska, ale także zmaganie się z chłopską codziennością. To dlatego ludowi rzeźbiarze lubili przedstawiać Jezusa także w chłopskiej sukmanie. To osobiste przywiązanie do Frasobliwego wyrażało się także w języku ludowym, w którym zaczęły funkcjonować takie nazwy jak: Frasuś, Cierpotka, Święty Piątek, Ponjezusiczek, Świątek czy Dumający.
Bóg, Król, Więzień
Wraz z rosnącą popularnością Chrystusa Frasobliwego w różnych regionach Polski wytworzyły się także specyficzne nurty artystyczne, którymi kierowali się ludzie rzeźbiący ten wizerunek. Badacze folkloru wyodrębnili co najmniej siedem frasobliwych odmian – mazowiecką, śląską, kurpiowską, południowolubelską, rzeszowską, krośnieńską i podhalańską. Najpopularniejszy i najstarszy typ swoje korzenie ma jeszcze w sztuce gotyckiej. Najczęściej można go spotkać w kapliczkach na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. Twarz Jezusa jest pociągła, ugina się pod ciężarem korony cierniowej – ten ciężar to symbol grzechów, za które umiera Chrystus. Oczy Jezusa nie wyrażają bólu czy tragizmu, są raczej zastygłe, pełne zadumy. Jego nagie ciało zazwyczaj jest niezwykle wychudzone, odziane jedynie w przepaskę na biodrach. U jego stóp czasem możemy odnaleźć czaszkę. Ma to związek z legendą o grobie Adama, który miał znajdować się na Golgocie. Według chrześcijańskich podań żołnierze kopiący dół na podstawę krzyża odnaleźli szczątki pierwszego człowieka, które następnie rzucili pod nogi siedzącego na kamieniu Jezusa. Rzeźbiarze chętnie korzystali z tej opowieści i umieszczali czaszkę u stóp Frasobliwego, która miała symbolizować nie tylko grzech Adama, ale także pocieszenie i nadzieję na to, że wkrótce winy człowieka zostaną odkupione.
Zupełnie inne przedstawienie Jezusa Frasobliwego znajdziemy natomiast na Górnym Śląsku i na Podhalu. Chrystus jest tu najczęściej przedstawiany jako cierpiący król. Ma na sobie purpurowy płaszcz, podkreślający oczekiwanie na mękę. W ręce trzyma trzcinę, którą zgodnie z ewangelicznym przekazem podali Jezusowi żołnierze. Na Kurpiach zaś Chrystus występuje zwykle w długiej szacie.
W XIX wieku Chrystus Frasobliwy wraz z polskimi zesłańcami dotarł nawet na Syberię. Jego wizerunek rozpowszechniał się także na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Rzeźby niejednokrotnie przybierały również formę manifestu politycznego czy narodowościowego. W okresie zaborów powszechne było przedstawianie Frasobliwego np. w mundurze powstańca styczniowego z 1863 r. Na współczesnych wystawach regionalnych natknąć się można natomiast na Chrystusa Frasobliwego ubranego w… oświęcimski pasiak.
Zanik tradycji