Culture.pl: Na czym polega Projekt Campus?
Ewa Bogusz-Moore: Główną cechą Projektu Campus jest dyskrecja. Budujemy bezpośrednie relacje z amerykańskimi studentami, naukowcami i artystami. Zaczynamy od nawiązania kontaktu z kadrą akademicką i szukamy potencjalnej przestrzeni współpracy aby wpleść w ich działania elementy kultury polskiej np.: warsztaty z polskimi reżyserami, choreografami jako część kursu o teatrze. Działamy lokalnie i organicznie, a w efekcie wpływamy na merytoryczny kształt programów kursów i na światopogląd przyszłych liderów i opiniotwórców. Warto wspomnieć, że w Stanach Zjednoczonych obowiązkiem studentów jest udział w zajęciach fakultatywnych niezwiązanych z głównym kierunkiem ich studiów. Tak więc student zarządzania na Yale dowie się kim był Grotowski i może pójdzie obejrzeć film Wajdy w ramach przeglądu filmów twórcy.
Co projekt Campus oferuje swoim uczestnikom?
Studentom, naukowcom i artystom oferujemy możliwość współpracy z polskimi artystami. Obecnie jesteśmy zaangażowani np. w tworzenie anglojęzycznej publikacji o Wojciechu Jerzym Hasie, który wciąż nie jest tak rozpoznawalny w świecie, jak inni przedstawiciele łódzkiej Szkoły Filmowej. Ostatnio jednak zainteresowanie jego twórczością rośnie dzięki Martinowi Scorsese, który intensywnie promuje jego filmy. Ten przykład doskonale ilustruje, w jaki sposób nasz program stara się podążać za nurtem wydarzeń.
Właśnie w takich momentach reagujemy i staramy się wykorzystać to, co dzieje się "samo z siebie", organizując serię powiązanych i starannie zaplanowanych inicjatyw. Musimy mieć oczy szeroko otwarte. Wiosną 2015 r. zorganizowaliśmy retrospektywę filmów Hasa w Archiwum Filmowym Harvardu, starając się dorzucić swoje trzy grosze do wywołanej przez Scorsesego fali entuzjazmu i przygotować grunt dla książki, która ma się ukazać. Retrospektywa nie była celem samym w sobie, to jedynie to jedynie impuls do realizacji szerzej zakrojonych działań.
Martin Scorsese promuje polskie kino - festiwal Kinoteka na finiszu from Culture.pl on Vimeo.
Jak mierzycie sukcesy i porażki tak organicznej pracy?
Kolejną cechą charakterystyczną projektu jest to, że nasza praca nigdy tak naprawdę się nie kończy, zawsze pozostaje do zrobienia kolejny krok. Jeśli organizujemy wystawę, następnym krokiem są warsztaty. Gdy już nawiążemy kontakt z ludźmi, którzy pozytywnie zareagowali na te wydarzenia, możemy rozważyć możliwość zorganizowania cyklu zajęć na uniwersytecie na temat polskiego teatru, następnie wizyty studyjnej w Polsce dla studentów i wykładowców - i tak dalej. Ostatecznym celem jest to, żeby kolejne projekty były realizowane bez naszego udziału. Chcemy katalizować proces, który następnie rozwija się sam z siebie.
Bardzo trudno jest zmierzyć tego rodzaju sukces. Rezultaty, na które liczymy, nastąpią w ciągu dziesięciu, piętnastu lat. Co roku jednak poddajemy nasze działania ewaluacji, by mieć pewność, że podążamy we właściwym kierunku. Myślę, że jednym z najbardziej klarownych wskaźników naszego sukcesu jest zmiana percepcji polskiej kultury, wyczuwalna we wszystkich kwestionariuszach, które otrzymujemy jako raport z wizyty gości. Jeszcze bardziej oczywistym dowodem są coraz to nowe przykłady współpracy, jaką nasi uczestnicy podejmują z polskimi artystami i instytucjami.
Jak przeciętny amerykański student reaguje na polską kulturę? Zakłopotaniem, entuzjazmem, zaskoczeniem?
Co ciekawe, uczestnicy projektu często są zaskoczeni, jak bardzo nasza sztuka spleciona jest z naszą historią. Słyszeliśmy to ostatnio wielokrotnie – zarówno od studentów zarządzania jak i jazzu. Silne wrażenie robi również odkrywanie odziedziczonego przez Polskę bogactwa kultury żydowskiej, która obecnie przeżywa swój renesans.
Jak odczuwacie zmianę w percepcji polskiej kultury?
Zdarza się, że studenci zmieniają swój program zajęć, aby móc włączyć do niego kursy lub projekty dotyczące Polski. Doświadczenie, jakim jest udział w naszym projekcie, często otwiera im oczy – jest to dla nich nierzadko jedną z pierwszych okazji, by wziąć udział w głębszej wymianie kulturowej z Europą. Ja myślałam kiedyś o Stanach Zjednoczonych jako o monolicie, dopóki nie odkryłam zdumiewającej różnorodności poszczególnych regionów i wierzę, że uczestnicy naszego programu doznają podobnych odkryć. Oni również z początku postrzegają Europę jako całość, by następnie dostrzec w niej heterogeniczną mozaikę kulturową, a dzięki tym wizytom zapamiętują Polskę jako kluczowy element europejskiej wspólnoty.