Kiedy pojawiło się marzenie o reżyserii?
W okresie dojrzewania wiedziałem, że kino to jedyny środek do zatrzymania pamięci. Żałowałem, że nie było mnie stać nawet na aparat Druh, który kosztował 150 zł, nie mówiąc już o prostych kamerach, enerdowskich "ósemkach".
Pod koniec lat 60. Białystok zaczął się gwałtownie rozwijać. Wyznaczano nowe dzielnice i ulice. Mój dotychczasowy świat zaczął znikać. Wówczas zlikwidowano w centrum miasta ogromny cmentarz żydowski, macewy zasypano, a na nich posadzono drzewa. To było bardzo bolesne. Chciałem zatrzymać stary świat, który odchodzi, bo wiedziałem, że on odchodzi bezpowrotnie. Znikali ludzie, z którymi byłem w silnej relacji, przede wszystkim Żydzi. Emigracja 1968 roku to zakończyła, ale oni wyjeżdżali już wcześniej. Pamiętam swojego fryzjera, Lejzona Pennera, ojciec mu pomagał z uzyskaniem pozwolenia na wyjazd z Polski. Dlatego chciałem być reżyserem – żeby zatrzymać to, co nieuchronnie zniknie.
Z czego wynikała ta potrzeba?
Miałem głęboką potrzebę skomunikowania się z innymi ludźmi. Samotność nie polega na tym, że wokół mnie nie ma nikogo, tylko na tym, że chciałbym komuś coś opowiedzieć i zostać wysłuchanym. Ja mówiłem bardzo dużo do siebie, na głos. Do dzisiaj mi się to zdarza, bo ze względu na pandemię znowu dużo czasu spędzam samotnie. W szkole ciągle wymyślałem różne historie, a moi znajomi udawali, że w to wierzą. Dużo się we mnie działo i chciałem to wypowiedzieć.
W tym czasie myślałem obrazami, a dopiero około 5-6 klasy zacząłem czytać. Wcześniej mieszały mi się słowa rosyjskie, żydowskie, białoruskie, ukraińskie. Mówiłem takim językiem tutejszym.
Jak według pana pracuje pamięć? Jak czas wpływa na to, co pamiętamy?
Pamięć jest rdzeniem naszej tożsamości, chociaż nie jest jedynym jej warunkiem. Dla mnie pytanie "kim jestem?" jest pytaniem fundamentalnym. Ten niepokój towarzyszący temu pytaniu jest ze mną od dawna. Zadawałem sobie to pytanie, bo w moim domu nie rozmawiało się o przodkach. Ja musiałem te urywki pamięci rodzinnej zbierać, przypominać sobie rozmowy z babcią, ale i tak wiem bardzo niewiele.
Pan jest z Hajnówki, więc też pan wie, że to pytanie dla ludzi z pogranicza jest pytaniem bardzo ważnym. Jestem ruski czy polski? Jestem panem czy chamem? Jestem niższy czy wyższy? W tych relacjach na Wschodzie jest dużo takiego izolacjonizmu, ale dużo też takiej pewnej wzgardy dla wielu mniejszości, dla inności.