Reżyserska metoda Tomasza Wolskiego ściśle wiąże się z jego twórczą biografią i kolejnymi jego zawodowymi specjalizacjami: operatorską, montażową, reżyserską. W przeciwieństwie do większości kolegów z branży reżyser zdobywał je nie w szkole filmowej, lecz podczas pracy na planach. W rozmowie z Krzysztofem Gieratem wspominał: "Do Łodzi próbowałem się dostać cztery razy, do Katowic trzy razy. Pewnie sam bym siebie teraz odrzucił na tych egzaminach. Przez lata miałem kompleks braku szkoły filmowej, ale dziś myślę, że nawet dobrze się stało".
Kina uczył się podczas realizowania kolejnych filmów. Ograniczenia wynikające z braku studiów filmowych (choćby brak dostępu do sprzętu czy znajomości z wydziałów operatorskiego i montażu), pchały go do samodoskonalenia i sprawiły, że po latach Wolski jest nie tylko reżyserem, lecz także świetnym operatorem dokumentalnym i nagradzanym montażystą.
W rozmowie z Pauliną Bez z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej mówił:
Prawie wszystkie swoje filmy zrealizowałem sam jako operator. Źle bym się czuł, gdybym na planie nie miał kamery w ręku. Bez niej nie wiem, co mam robić. Nie pracuję z operatorami też dlatego, że moja metoda pracy jest taka, że ja nie wiem, o czym będzie scena, nie wiem, gdzie mnie zaprowadzi. Reaguję intuicyjnie, natychmiast, a operatorowi trzeba dużo wcześniej powiedzieć co i jak ma filmować.
Rezygnując ze zatrudniania zawodowych operatorów Wolski stworzył własną metodę pracy nad materiałem. Kierowany niepewnością co do jakości i przydatności zapisanych kadrów, regularnie przeglądał taśmy, już na etapie zdjęć kompletując przyszły film. Tak zaczęła się jego przygoda z montażem i… droga do osobliwej twórczej niezależności.
"Złota rybka", "Szczęściarze", "Pomału" – już przy swoich wczesnych dokumentach Tomasz Wolski pracował jako reżyser, operator, montażysta, dźwiękowiec, scenarzysta i producent. Nagradzany jako reżyser i autor najlepszego filmu (co równie istotne – regularnie obdarowywany nagrodami publiczności ważnych europejskich festiwali), z czasem zaczął być doceniany także jako operator. W 2011 roku za "Lekarzy", poruszającą opowieść o codziennej pracy kardiochirurgów, otrzymał Złotą Żabę operatorskiego festiwalu Camerimage, czyli nagrodę za najlepsze zdjęcia w pełnometrażowym dokumencie polskim. Siedem lat później sięgnął po tę samą nagrodę w konkursie krótkich metraży jako operator "Krzyżoków" w reżyserii Anny Gawlity (od wielu lat producentki jego filmów), opowieści o lokalnej tradycji związanej ze świętami Wielkiej Nocy, w której Wolski stworzył obrazy godne najlepszych filmów Bogdana Dziworskiego. Laury prestiżowych festiwali zgarniał również jako montażysta: za "Lekarzy" nagradzano go na Krakowskim Festiwalu Filmowym, a w 2018 roku nominowany był do Orła Polskiej Nagrody Filmowej za piękny "21xNowy Jork" Piotra Stasika.
Rytm i obraz – dokumenty muzyczne