Śpiewak wykonywał wcześniej rolę króla czterokrotnie. Dwa razy w Berlinie, raz w Zurychu i w San Diego. Sam uważa, że rola Gustawa III jest dla niego wymarzona. Także Alden ocenił, że partia Gustawa to u Verdiego wyjątkowa dla tenora rola. "Jest królem, poetą, nieco depresyjnym maniakiem, wrażliwym i skomplikowanym". Reżyser dodał, że jest pełen uznania dla talentu Beczały, który znakomicie zmierzył się z rolą Gustawa:
"Piotr z wdziękiem przystąpił do naszej koncepcji nastrojowej, na wpół realnej produkcji. Jest bardzo naturalny i czuje się na scenie jak w domu. Wokalnie stawiam go między Bjoerlingiem i Geddy, a nie ma wyższej pochwały".
Dla Beczały występ w Metropolitan Opera ma szczególne znaczenie. Po pierwsze – jak mówił – sala jest większa niż jakiekolwiek inne, co stwarza specjalne wyzwania. Po drugie – dopiero teraz miał okazję współpracować z legendarnym dyrygentem Jamesem Levine, który był dyrektorem artystycznym, a teraz jest szefem muzycznym Metropolitan Opera. Tenor dodaje:
"Jestem zachwycony pracą z Levine i nie mówię tego z czystej kokieterii, czy z szacunku dla wielkiego dyrygenta. Podczas prób zrozumiałem na czym polega jego fenomen. To niezwykle inteligentny i obdarzony ogromną wiedzą muzyczną dyrygent. Równocześnie wierzy śpiewakowi i ufa, że to co proponuje ma sens. Nie stara się narzucić swej wersji muzycznej".
Dla polskiego śpiewaka ważne jest to, aby pracować z dyrygentem, który traktuje partyturę jako główne źródło wiedzy czy interpretacji:
"Co można bowiem znaleźć nowego w partyturze, która istnieje od ponad 150 lat? Można inaczej zinterpretować jakąś frazę, inaczej potraktować tekst, ale w gruncie rzeczy jest to tylko kwestia osobowości śpiewaka, barwy jego głosu, temperamentu, podejścia do tekstu muzycznego. Już samo to dyktuje odmienność nowej interpretacji. W gruncie rzeczy nie widzę miejsca na żadne rewolucje".
Partię Amelii wykonała Sondra Radvanowsky (sopran), a księcia Anckarstroema – baryton Dimitri Hvorstovsky. Beczała pochlebnie mówił o swych partnerach, którzy występowali też w oryginalnej produkcji 2,5 roku temu. Podkreślił, że zawsze stara się pozostać wierny spektaklowi premierowemu. We wznowieniu, jak dodał, nie próbuje zmieniać niczego ze względu na własną kreację. Chyba, że przekształcenia są dokonane w trakcie dyskusji z reżyserem.
"Bal Maskowy" to opowieść o politycznych intrygach, miłości, nienawiści, zdradzie i poczuciu winy, prezentowana na scenach operowych w dwóch wersjach. Nowojorska rozgrywa się w Szwecji, tak jak powieść Eugene Scribe'a, według której powstało libretto Antonia Sommy. Za czasów Verdiego cenzura Burbonów nie zezwoliła na sceniczny zamach na osobę koronowaną i wymusiła przeniesienie "Balu Maskowego" do Bostonu. Niektóre teatry operowe do dzisiaj korzystają z tej wersji.
Źródło: PAP, Andrzej Dobrowolski, oprac. KK