Bywalcy i sympatycy kabaretu odnajdą w książce wspomnienia autorki oraz wybór tekstów, dzięki którym Piwnica pod Baranami tak mocno zaistniała w świadomości kulturowej kilku pokoleń Polaków. Obok utworów znanych, jak kanon piosenek, sporą część stanowią mówione, często okazjonalne, nadal jednak godne uwagi z powodu ich niepowtarzalnej, oddającej ducha epoki wartości. Kartki z kwestiami wykonawców Barbara Nawratowicz zbierała pieczołowicie latami, ocalając przed zapomnieniem wiele dokonań literackich, satyrycznych czy lirycznych.
Autorka przypomina pierwszych wykonawców i autorów, którymi byli: Kika Lelicińska, Joanna Olczak, Mariusz Chwedczuk, Rajmund Jarosz, Ryszard Fiszbach, Wiesław Dymny, Krzysztof Litwin, Jan Güntner, Tadeusz Kwinta, Mieczysław Święcicki oraz Piotr Skrzynecki, mistrz absolutnie nieprzewidywalnej konferansjerskiej improwizacji. Odnotowuje mrówczą pracę Janiny Garyckiej, szarej eminencji kabaretu, dostarczycielki wyszperanych z księgozbiorów nieprzeciętnie śmiesznych kuriozów sprzed lat, ale i z bieżącej prasy czy instruktażowych broszur. Swoje utwory piwniczanom nieśmiało podsuwali Andrzej Bursa i Sławomir Mrożek; Kazimierz Wiśniak pisał zaś dla Nawratowicz monologi krwawej Markizy, uśmiercającej niczym modliszka kolejnych kochanków.
Tematów do zjadliwych naigrawań nigdy nie brakowało. Inicjator powstania kabaretu i pierwszy jego konferansjer, scenograf Krzysztof Zrałek (później Pankiewicz) wygłaszał na przykład własną parodię partyjnej nowomowy.
"Żywoty mędrców polskich": Piotr Kołyszko – niepiśmienny.
Informacje o nim zawdzięczamy zapobiegliwości sąsiadów.
Drążące go od lat zagadnienie adekwatnego zdefiniowania bytu
wyrażał na różnych etapach swego życia różnymi sposobami.
I tak brzmienie pierwotne: "Oj - życie, życie…",
uległo zmianie na: "Bo życie jest życiem, a ludzie są ludźmi…",
by w końcu pozostać dla potomnych w formie bardziej zwartej:
"Bo w tym życiu – kurwa – to nigdy nic nie wiadomo…".
Zmarł niedawno na niedoczynność tarczycy.
Cześć jego pamięci.
Samej autorce znakomicie udawały się parodie napuszonych krytyk literackich czy wypowiedzi artystów do katalogów z wystaw: "Chcę znaleźć sposób bezpośredniej transpozycji moich przeżyć na język plastyczny. Wyjść poza płótno. To wyzwalanie się siebie odbywa się, gdy artysta przeżywa akceptację bezsensu świata jako dezintegrację rozproszenia pojęć, które były jednolite".
Barbara Nawratowicz wspomina, jak "nieznany wówczas nikomu Jerzy Skolimowski czytał swoje wiersze ku rozpaczy Piotra, który go przeganiał ze sceny zjadliwymi komentarzami". Piwnicy pod Baranami nigdy nie brakowało intrygującego kolorytu lokalnego.
Występowały też sporadycznie piękne prostytutki z ulicy Floriańskiej oraz wariatka z Kobierzyna, która odśpiewała "lecą z drzewa jak dawniej kasztany", zerwała z głowy perukę i rzuciła ją na widownię, ukazując zachwyconej publiczności kompletnie łysą czaszkę. Następnie wpadli sanitariusze z Kobierzyna z kaftanem bezpieczeństwa i łysą śpiewaczkę wyprowadzono w burzy oklasków. Wiele osób myślało, że to jeden z punktów naszego programu.
Intrygującym spojrzeniem na dzieje narodu w czasach PRL-u może być wspomnienie występów Piwnicy we Wrocławiu. Wiesław Dymny gdzieś się zawieruszył, więc koledzy zaczęli go nawoływać: "Wiesiu! Wiesiu!". Zjawił się wreszcie i zasiadł na bujaku, a ponieważ zapomniał tekstu, to mu go podpowiadano, ale on się tylko bujał. Nocą z ulicy zgarnęła go milicja, razem z Nawratowicz, jego ówczesną partnerką.
Na porannym przesłuchaniu okropnie wściekły ubek zacytował mi fragment długiego raportu swojego "łapsa", który donosił, że naubliżaliśmy towarzyszowi Gomułce, bowiem "naród wołał Wiesiu, Wiesiu, a on siedział i się bujał, i naród mu podpowiadał, a on nic, tylko się bujał z narodu"… Nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać – zaproponowałam temu wywiadowcy, żeby swojego agenta dołączył do naszego zespołu, bo ma wyjątkowo twórczą wyobraźnię.
Innym razem do dekoracji wnętrza Piwnicy na sylwestrową zabawę potrzebne były baloniki. Z powodu późnej pory i zamkniętych sklepów postanowiono je zastąpić nadmuchanymi kondomami. Wydelegowano po nie do apteki "zawsze skromnie i godnie wyglądającą Janinkę Garycką".
[…] nie zważając na liczną klientelę głośno poprosiła o 12 paczuszek prezerwatyw wraz z rachunkiem dla Piwnicy. Ledwo zdążyła wrócić z tym zakupem, gdy wpadła do nas milicja, zaalarmowana, że w Piwnicy odbywa się orgia seksualna.
Cóż… Jakie czasy, taka orgia.
Barbara Nawratowicz – współzałożycielka i aktorka kabaretu Piwnica pod Baranami w Krakowie, dziennikarka Radia Wolna Europa w Monachium. Studia na Uniwersytecie Marii-Curie Skłodowskiej, Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Warszawskim (1951–1956), magisterium z prawa międzynarodowego. Współzałożycielka, wraz z Wiesławem Dymnym, kabaretu Remiza w studenckim klubie Pod Jaszczurami w Krakowie. Aktorka Teatru Lalki i Aktora Groteska w Krakowie (1957–1958), Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach i Radomiu (1958–1959), założycielka kabareciku Szafa Trupów Pełna w Kielcach. W Programie Trzecim Polskiego Radia miała swoją stałą audycję "Una", rodzaj jednoosobowego kabaretu.
Po latach oczekiwania na paszport i wyjeździe do Danii pozostała na Zachodzie. W listopadzie 1965 roku podjęła pracę redaktora w Rozgłośni Rolskiej Radia Wolna Europa w Monachium. W latach 1978–1986 była reżyserem w Dziale Realizacji RWE, następnie pracowała jako korespondent RWE w Australii, dokąd wyjechała w 1987 roku. Barbara Nawratowicz redagowała w rozgłośni polskiej RWE program aktualności "Panorama Dnia", cotygodniową audycję "Europa za 5 dolarów", pisała satyryczne programy okolicznościowe, szopki noworoczne, była redaktorką "Rendez-vous", porannej audycji muzycznej, którą prowadziła na zmianę z Janem Tyszkiewiczem.