Wśród pozostałych nominujących znalazła się m.in. Louise Clements, założycielka festiwalu FORMAT, czy Fannie Escoulen, niezależna kuratorka pracująca przy targach Paris Photo. Tegoroczny festiwal w Arles rozpocznie się 6 lipca i potrwa do 20 września.
Anna Orłowska, absolwentka łódzkiej Szkoły Filmowej, została nominowana za serię "Przeciek", o której prof. Grzegorz Przyborek napisał w tekście towarzyszącym wystawie:
Stykamy się z dziwnym paradoksem - mechaniczna reprodukcja rzeczywistości, produkt naszej cywilizacji miesza się z obrazem myślowym, z pewnego rodzaju widmem. Tak przecież rodzi się mit, który w fotografiach Ani Orłowskiej staje się wiarygodny, właśnie dzięki jej fotografii.
Nominacja dla Orłowskiej to kolejne ważne wyróżnienie w jej karierze - wcześniej została zauważona w konkursie reGeneration2, organizowanym przez Muzeum w Lozannie, wygrała też konkurs w Hyeres (Francja), a w nagrodę otrzymała roczne stypendium w Nowym Jorku.
Michał Dąbrowski, Culture.pl: Wiesz już, co pokażesz w Arles?
Anna Orłowska: Tak. Przede wszystkim serię Przeciek, bo to właśnie ona została nominowana przez Krzysztofa Candrowicza do nagrody Discovery Award. Pokaz uzupełni kilka fotografii z innych projektów.
W ciągu roku pokazałaś swoje prace w Paryżu, Pradze i Sztokholmie, jak zostały tam przyjęte?
Bardzo dobrze. Szczególnie ostatnia wystawa w Sztokholmie cieszy się dużą popularnością. Dzięki działaniom galerii Panoptikon (Sztokholm), która gości wystawę, oraz Polskiego Instytutu ukazało się kilka tekstów, recenzja, wywiady. Wystawa za moment się kończy, ale z tego co wiem, odwiedza ją więcej ludzi zachęconych pozytywnymi recenzjami. W Paryżu pokazywałam zaledwie kilka prac na komercyjnych targach Paris Photo, ale tam również obserwowałam bardzo dużo pozytywnych reakcji.
Zaczynałaś od uniwersalnych przedstawień i filmowych narracji, a w Twoich ostatnich projektach jest więcej analizy.
Chciałam zrobić prace mniej wsobną i introwertyczną, a bardziej bazującą na dobrze znanych widzowi elementach, takich jak plotka, notka, fakt, informacja, przypis. To z nich (dosłownie) utkana miała być całość pracy Niewidzialność: studium przypadku. Podobało mi się, że zebrane przeze mnie obrazy mówią same za siebie, nie muszę tłumaczyć dlaczego powstały, bo one (w dokumentalnym sensie) po prostu były. Ja je zebrałam i stworzyłam nową wypowiedź.
Ostatnio sięgasz do lokalnych kontekstów (ule, moda polska) - dlaczego?
Wydaje mi się, że zawsze obserwowałam rzeczy dookoła mnie. W ostatnim projekcie - Niewidzialność: studium przypadku - posługuję się również formą dokumentalną, a więc zobaczone rzeczy czy zjawiska pokazane są wprost, bez rekonstruowania ich zupełnie od podstaw jak np. w serii Przeciek. W Modzie Polskiej ukazuję konkretne, lokalne przedmioty nie w sposób czysto dokumentacyjny, bo ingeruję w ich sposób przedstawienia.
Myślę zatem, że to zmiana pozorna, wynikająca z zastosowania innej strategii fotografowania, a nie przesunięcia moich zainteresowań na bardziej czy mniej lokalne konteksty. Przyznaję jednak, że być może właśnie teraz, bardziej niż dotychczas, jestem zainteresowana konkretnymi obiektami - jak te ule. Może wcześniej myślałam, że sama muszę stworzyć, zbudować jakąś metaforę, podczas gdy teraz zobaczyłam ją w samej rzeczy, w tym co zastałam.