Arkadia
Opowiedz mi o
włoskiej podróży
Nie wstydzę się
płakałem w tym kraju
piękno dotknęło mnie
byłem znów dzieckiem
w łonie tego kraju
płakałem
nie wstydzę się
Próbowałem wrócić do raju
["Et in Arcadia ego", 1960–1961 w: "Głos Anonima", 1961]
Bóg
ciągle mnie pytają
co pan myśli o Bogu
a ja im odpowiadam
nieważne jest co ja myślę o Bogu
ale co Bóg myśli o mnie
["Jest taki pomnik" w: "Szara strefa", 2003]
Cel
Pisanie wierszy nie było celem mojego życia, tym celem było odkrycie poezji w życiu.
[w: Joachim Glensk, "Współczesna aforystyka polska", Łódź 1986]
Dźwięk
Dzieciństwo jest jak zatarte oblicze
na złotej monecie która dźwięczy
czysto.
["Kasztan" w: "Czerwona rękawiczka", 1948]
Edukacja
Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź
["Ocalony" w: "Niepokój", 1947]
Fotografia
Ofiarowuję swą podobiznę, by kiedyś, gdy będę wielkim, mogła się pani nią pochwalić, a potomnym zostawić mą twarz. Różewicz, Radomsko 1932
[dedykacja jedenastoletniego Tadeusza Różewicza na odwrocie jego zdjęcia dla nieznanej adresatki]
Groteska
W zależności od wielkości sceny i dyrektora teatru można scenę ucierania żółtek skracać lub wydłużać – jednak w granicach określonych przez autora [5–12 minut]. Wszelka przesada tak w jednym, jak i w drugim kierunku zepchnęłaby spektakl do poziomu groteski – która jest obecnie ratunkiem wszystkich impotentów teatralnych.
["Akt przerywany", 1970]
Horyzontalnie
zbuntowani ludzie
potępione anioły
spadały głową w dół
człowiek współczesny
spada we wszystkich kierunkach
równocześnie
w dół w górę na boki
na kształt róży wiatrów
dawniej spadano
i wznoszono się
pionowo
obecnie
spada się
poziomo
["Spadanie", 1963 w: "Twarz trzecia", 1968]
Idą...
FRANZ: Leż spokojnie, zaraz pójdę po doktora… śpij… nic się nie bój, tato… będziesz jeszcze żył długo… pochowasz mnie i postawisz na głowie taki wielki kamień nagrobny, że nigdy go już nie podważę.
OJCIEC (siada): Amschel… choć raz posłuchaj Ojca… ty jesteś ślepy kret… ty nie widzisz tej sfory psów co biega po ziemi, po wsiach i miastach, po lasach i ulicach… nie słyszysz ich szczekania… a ja czuję moim chłopskim nosem, nosem biedaka, co wącha ziemię i drzewo, i chleb, i mięso, że oni są na naszym tropie… oni nas dopadną na ziemi i pod ziemią, oni cię znajdą w każdym schronie… oni nas wszystkich wyduszą i spalą… Oni cię znajdą w piwnicy i pod łóżkiem, i w szafie i w ścianie… najlepiej jak Ty Amschel pojedziesz na wieś do wuja Siegfrieda, on na koniu wygląda na fraj–barona… albo jedź do Ottli… wykopać sobie jamę pod pniem tego starego drzewa… tylko zróbcie dwa wyjścia albo trzy oddalone od jamy… bo psy szczekają… one mają węch.
Ojciec nasłuchuje: Oni już nadchodzą… Oni idą po nas…
Czarna ściana zamyka się powoli.
["Pułapka", 1979]
Jasność
poeta śmietników jest bliżej prawdy
niż poeta poeta chmur
["Opowiadanie dydaktyczne" w: "Nic w płaszczu Prospera", 1962]
Kontemplacja
Bohater zasypia. Budzi go wystrzał armatni (detonacja winna być potężna! Tak żeby wystraszyć widownię)
BOHATER Idioci. Znów wojna?
GŁOS SPOD KOŁDRY Nie, panie dyrektorze, to księżna Monako powiła ośmioraczki! W związku z tym w całej ojczyźnie urządza się żakinady, dziecinady i tak dalej. Od szczytów Tatr do sinego Bałtyku.
BOHATER Ale dlaczego u nas? Księżna w Monako żyje!
GŁOS SPOD KOŁDRY To jest bez znaczenia. Stu naszych młodych działaczy dla uczczenia wybiera się na hulajnogach do Konga. Inni składają ślubowanie czystości przedmałżeńskiej.
BOHATER patrząc w sufit Matołki. chwila ciszy
BOHATER Idioci. chwila ciszy
BOHATER Kretyni, pawiany, gnojki, złodzieje, oszuści, pederaści, astronauci, onaniści, sportowcy, felietoniści, moraliści, krytycy, bigamiści. chwila ciszy
BOHATER zapala papierosa, patrzy w sufit Leżę. Leżę! Szefowie rządów i sztabów pozwolili mi leżeć i patrzeć w sufit. Sufit. Piękny, czysty, biały sufit. Kochani są ci szefowie. Można spędzić spokojnie niedzielę.
["Kartoteka", 1960]
Lekcja historii
Wspomnienia Monty'ego
na około pięciuset stronach
Polska jest wymieniona cztery razy
obok (w indeksie)
Pola s. 394
Pollek s. 317
Poona s. 43
Polska s. 55, 63, 353, 385
Polska na marginesie
nie ma ani słowa o naszych generałach i naczelnych wodzach itp. o Sikorskim, Sosnkowskim,
Andersie, Borze–Komorowskim, Sosabowskim, Maczku, o Monte Cassino, Powstaniu
Warszawskim
10 VII 2008, czwartek
["Polska jako sojusznik" w: "to i owo", 2012]
Łgarz
OLGA […] Przechodziłam i usłyszałam, że mnie wołasz...
BOHATER I (na wózku inwalidzkim/szpitalnym) Ja, ciebie?
OLGA Minęło piętnaście lat, jak wyszedłeś z domu. Nie dałeś znaku życia.
BOHATER I Tak.
OLGA (zagląda do torebki) Nie zostawiłeś adresu.
BOHATER I Nie miałem.
OLGA Mówiłeś, że idziesz po papierosy.
BOHATER I Papierosy kupiłem. […]
OLGA Zawiodłam się na tobie, Henryku!
BOHATER I Ja mam na imię Wiktor!
OLGA Wiktorze, zawiodłam się na tobie. Jesteś świnią i oszustem. […] Głaskałeś mnie po piersiach, łasiłeś się jak wąż, uwodziłeś mnie pięknymi słówkami. Mówiłeś, że będziemy mieli domek z ogródkiem, parkę dzieci: synka i córeczkę... Świat się kończył, a ty kłamałeś! Złamałeś mi...
BOHATER II Świat się nie skończył. Przeżyliśmy. Nie masz pojęcia, Olu, jak się cieszę, że mogę leżeć. Mogę leżeć, obcinać paznokcie, słuchać muzyki. Szefowie ofiarowali mi całą niedzielę.
["Kartoteka rozrzucona", 1992]
Miara
Ja mam taką teorię, że dawniej ludzie zadowoleni byli z własnych wymiarów i żyli na swoją miarę. A teraz nikt nie mieści się we własnej postaci, w danych mu przez naturę wymiarach, każdy jest większy i stąd wzrastające spożycie alkoholu, narkotyków i innych środków oszałamiających i podniecających. Straciliśmy wymiary i miarę. […] Całe tabuny Herostratesów pętają się po ulicach wielkich miast, a nawet że tak trywialnie to wypowiem, załatwiają się pod naszymi drzwiami…
["Śmierć w starych dekoracjach", 1970]
Narodziny
Dopóki nie poczujesz się nieszczęśliwy, nie narodzi się w tobie "poezja".
["Przygotowanie do wieczoru autorskiego", 1971]
Oddech
zapominają
że poezja współczesna
to walka o oddech
["Zdjęcie ciężaru", 1959 w: "Zielona róża", 1961]
Partyzantka
SFINKS Och, ty!… i cóżeś ty w życiu widział? Gdzieś ty był? Czytać potrafisz? Książkę czytałeś?
WALUŚ Czytałem.
SFINKS Jaką?
WALUŚ Nie wim.
SFINKS "Ogniem i mieczem" Sienkiewicza Henryka czytałeś?
WALUŚ Nie.
SFINKS A słyszałeś o panu Wołodyjowskim, Podbipięcie, Zagłobie, Kmicicu?
WALUŚ O Kmicicu słyszołem.
SFINKS Co?
WALUŚ Że koło Wielgiego alowców wybił!
SFINKS Sienkiewicz w grobie się przewraca, jak słyszy, że bandziory z NSZ–u imiona z jego książki biorą i tak się przedstawiają jako rycerze, na szyi ryngraf z Matką Boską zamiast hitlerowskiej swastyki...
WALUŚ Jo nie wim.
["Do piachu", 1979]
Recytacja
OJCIEC Wydobyłeś Pan taki nastrój, tak nas śmiertelnie przeraziłeś, widzisz… to nie utwór na zebranie towarzyskie… dobrze, że nam reszta pań nie pomdlała… Zostaw śmierć kapucynom. A teraz ja wam zadeklamuję:
Byt jest krótki. Wierz tej tezie!
Zamiast w głupiej tkwić ascezie,
Żyj, używaj ile wlezie!
Żyć to kochać. Stwierdź to czynem!
Porzuć księgi, łap dziewczynę.
I wyciskaj jak cytrynę!
rozlegają się śmiechy i oklaski
Nie peroruj moralniczo!
Nie kłam cnót, gdy żądze ryczą!
["Białe małżeństwo", 1975]
Stefania Różewicz
16 lipca 1957 r., wtorek
Godz. 1.00 w nocy – Matka umiera. "Weź mnie." Jest godzina 10.00 rano, matka jeszcze nie umarła. Zerwała się ulewa. Ani Ojciec, ani Staś jeszcze nie przyjechali. "Weź mnie, weź mnie, mamo" – wyciągnęła ręce, nie do mnie.
Matka umarła o godz. 10.20 rano. Carcinoma ventriculi.
["Dziennik gliwicki", 1957 w: "Matka odchodzi", 2000]
Świat
Byli szczęśliwi
dawniejsi poeci
Świat był jak drzewo
a oni jak dzieci
Cóż ci powieszę
na gałęzi drzewa
na które spadła
żelazna ulewa […]
Byli szczęśliwi
dawniejsi poeci
pod liściem dębu
śpiewali jak dzieci
A nasze drzewo
w nocy zaskrzypiało
I zawisło na nim
pogardzone ciało
["Drzewo" w: "Srebrny kłos", 1955]
Teściowa
Ona czujnie patrzy
Pilnuje by nie zgasł płomień domowego ogniska
Kiedy trzeba miotłą odpędzi nocne ćmy
Ona oko i ucho domu
Stoi na straży szlachetnych praw i obowiązków
Kroi pieluszki dla nienarodzonego
Jest wysłańcem praktycznego życia
Za wszystkie głupie żarciki
Rzezańców z pisemek humorystycznych
Za dowcipy zięciów
Którzy piją ("nasze kawalerskie")
Przeproście teściową
Starą kobietę która wyciąga ręce
Aby się ogrzać przy ognisku domowym
Pokłońcie się do samej ziemi
Głupie konie rżące na dźwięk
Tego szanownego imienia
I powiedzcie ludzkim głosem
"Chodź matko do nas"
["Dytyramb na część teściowej" w: "Uśmiechy (1945–1956)"]
Ułaskawienie
Nic nadchodzi
nic w czarodziejskim płaszczu
Prospera
nic z ulic i ust
z ambon i wież
nic z głośników
mówi do niczego
o niczym
nic płodzi nic
nic wychowuje nic
nic czeka na nic
nic grozi
nic skazuje
nic ułaskawia
["Nic w płaszczu Prospera", 1962 w: "Nic w płaszczu Prospera", 1963]
Wielkość
Mnie się zdaje, że na wielkość trzeba się zdecydować. Kości rzucone. Zaryzykować. A jak wyjdzie śmiesznie? Ludzie się pośmieją i koniec. Wielkość nie boi się śmieszności.
["Śmierć w starych dekoracjach", 1970]
Zjadanie
Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę
["List do ludożerców", 1957 w: "Formy", 1958]
Źle...
Nie wie
jaki będzie jego ostatni wiersz
jaki będzie pierwszy dzień
na świecie bez poezji
pewnie będzie padał deszcz
w teatrze będą grali Szekspira
na obiad będzie zupa pomidorowa
albo na obiad będzie rosół z makaronem
w teatrze będą grali Szekspira
będzie padał deszcz
muzy nie dały mu gwarancji
że z ostatnim tchnieniem
wypowie coś budującego
jasnego
więcej światła i tak dalej
prawdopodobnie
odejdzie
tak
jak odchodzi opóźniony
pociąg osobowy
z Radomska do Paryża
przez Zebrzydowice
["Na odejście poety i pociągu osobowego", 1967, dedykowany Jerzemu Lisowskiemu w: "Twarz trzecia", 1968]
Życie
Życie to wieczne szukanie.
[w: Danuta i Włodzimierz Masłowscy, "Wielka księga myśli polskiej", Warszawa 2005]
Autor: Janusz R. Kowalczyk, kwiecień 2014