Czy w związku z miejscem prezentacji na wystawie zaznaczone są połączenia polsko-monachijskie?
A.B.: To rodzaj świadomego braku. Tym, co naszej publiczności kojarzy się z Monachium, jest polska szkoła monachijska, realizm, nazwiska takie jak Maksymilian Gierymski i Józef Brandt. Ten wątek nie będzie pokazywany. Zespół kuratorski skupia się na przełomie wieków i tradycji, która doprowadziła do tego malarstwa, a środowisko monachijskie to inna formuła. Nie będzie więc Brandta i Maksymiliana Gierymskiego, będzie za to Józef Chełmoński i jego „Babie lato”, z którego obecności bardzo się cieszę, bo to dzieło kumulujące w sobie wiele różnych tendencji. Jest w nim klasyczna tradycja malarska, inspiracja naturą ukraińską, realizm, a do tego treści właściwie już symboliczne. Oczywiście przez prywatne szkoły i akademię monachijską przewinęło się bardzo wielu polskich artystów, na przykład Witold Pruszkowski i Aleksander Gierymski. Na wystawie znajdzie się piękny obraz Gierymskiego, na co dzień nieeksponowany w MNW, ukazuje on fragment mostu Ludwika w Monachium, więc to także akcent lokalny. Zostanie pokazany w przestrzeni opowiadającej o obecności polskich artystów w różnych europejskich ośrodkach sztuki. Silnie zaznaczone są związki polskich artystów z Monachium, Petersburgiem i oczywiście Paryżem. To dla nas ważne, żeby pokazać międzynarodowe aspekty polskiego środowiska artystycznego, wpływów, wymiany, migracji idei artystycznych.
Jak w kontekście wystawy w Louvre-Lens, również powstałej we współpracy z MNW i IAM, wygląda rozkład akcentów w narracji „Stille Rebellen. Polnischer Symbolismus um 1900”?
A.B.: Na wystawie w Kunsthalle zaznaczona jest postromantyczna tradycja podejmowana w Młodej Polsce przez Malczewskiego i innych artystów. W Louvre-Lens eksponowano również sztukę wcześniejszego okresu: malarstwo romantyczne, np. prace Artura Grottgera, realistyczne, batalistykę, także obrazy tworzone „ku pokrzepieniu serc”. Tym razem akcent położony jest na to, co działo się około 1900 roku i na tradycję, z której ówcześni malarze czerpali, lub którą odrzucali. Wyraźnie podkreślonym wątkiem jest rola artysty polskiego i zachodząca w tym czasie zmiana jej postrzegania, od powinności do wolności, od Matejki do twórców przełomu wieków.
N.S.: W tym kontekście odnosimy się do polskiej enklawy artystycznej w Monachium, sposobu adaptacji przez tamtejszych artystów malarstwa realistycznego i „stimmungowego”. Co więcej, pokrewieństwa z symbolistycznym malarstwem Arnolda Böcklina i Franza von Stucka można odnaleźć także w innych częściach wystawy.