"Koziołek Matołek"
Na Mali Althamer przechadzał się w stroju bohatera książek Kornela Makuszyńskiego.
"Koziołek wyciągnięty z dziecięcej bajki może być w sztuce Pawła metaforycznym przedstawieniem m.in. lokalnego artysty działającego w globalnym kontekście, który czerpie ze swego sąsiedztwa, miejsca, z którym związany jest fizycznie i duchowo" – powiedział Culture.pl Sebastian Cichocki.
Od tamtej pory postać ta pojawia się w rzeźbach i peformansach artysty, który przebrany w gipsową głowę kozła oraz czerwone szorty podróżuje po Polsce, ale także do stolicy Brazylii.
"Cytat z bajki "po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko" doskonale oddaje strategię Althamera, opartą na podróżach zarówno w przestrzeni, jak i we własnej głowie. Warszawskie osiedle Bródno to Pacanów Althamera, miejsce do życia, pracy oraz wspólnotowych, duchowych doświadczeń" – czytamy na stronie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Marsz Żydów
"Brytyjska teoretyczka i kuratorka Claire Bishop zaliczyła Althamera do artystów działających za pośrednictwem innych osób (…) co Bishop nazywa czasami "performansem delegowanym"" – pisze Karol Sienkiewicz na Culture.pl. W 2010 roku w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości grupa osób zaproszonych przez Pawła Althamera wcieliła się w więźniów Auschwitz. Przebrani w obozowe pasiaki dołączyli do blokady lewicowej młodzieży, której celem było nie wpuszczenie profaszystowskich ugrupowań na główne ulice Warszawy.
Szaman: "Domek na drzewie"
Poszukiwanie nowych światów może odbywać się także na drodze ascetycznej izolacji. Jeszcze w czasie studiów Althamer stworzył "Łódź i skafander astronauty" (1991) – rzeźbę-narzędzie służące do medytacji. Dziesięć lat później zbudował w centrum Warszawy (tuż obok siedziby Fundacji Galerii Foksal) "Domek na drzewie", które jako miejsce odosobnienia i "dzikości" pośrodku miejskiej aglomeracji funkcjonowało przez kilka miesięcy. Z kolei w 1996 zamienił przestrzeń Galerii Foksal w rodzaj poczekalni i wybił w ścianie przejście do małego ogrodu, tworząc instalację porównywaną do komory dekompresyjnej lub pokoju medytacji.
Autoportrecista
Reżyserując sytuacje między ludźmi Althamer nigdy nie porzucił dziedziny, którą studiował – rzeźby. Jeden z jego pierwszych autoportretów (1993) wykonany z naturalnych materiałów: trawy, słomy, skóry i jelit zwierzęcych był częścią pracy dyplomowej.
Hiperrealistyczny charakter rzeźby "Autoportret" "mógł odnosić się do wymaganego na Akademii Sztuk Pięknych kunsztu i stawianego artyście wymagania tworzenia mimetycznych odwzorowań rzeczywistości, jak i dosłownego substytutu artysty. Figura miała go bowiem zastąpić podczas obrony dyplomu – Althamer opuścił salę obron, pozostawiając grono profesorów wobec swego autoportretu oraz filmu wideo, na którym widać, jak opuszcza budynek Akademii, jedzie do lasu oraz, zrzuciwszy ubranie, "łączy się z naturą"" – napisał Karol Sienkiewicz.
Althamer tworzy również miniaturowe modele rzeczywistości przypominające domki dla lalek, m.in. "Autoportret w walizce" lub makietę Fundacji Galerii Foksal wraz z jej pracownikami. Przez kilka lat trudnił się zresztą ręczną produkcją szmacianych lalek sprzedawanych w sklepach z pamiątkami i zabawkami.
Z kolei jego dmuchany 21-metrowy autoportret "Balon" (2007), który zawisł nad parkiem Sempione w Mediolanie (w ramach wystawy "One of many" w Palazzina Appiani), był wyzwaniem rzuconym klasycznej rzeźbie. Jak podaje gazeta "Corriere della Sera" już pierwszego dnia mieszkańcy żądali usunięcia nadmuchanego nagiego mężczyzny. Włoska policja w obawie przed zniszczeniem dzieła zorganizowała całodobową ochronę. Gdy pokazywano tę pracę w ramach Warsaw Gallery Weekend (2012), zamknięto ją w wielkiej hali, nie próbując jej konfrontować z przestrzenią miasta.
"Almech"
Przy tworzeniu rzeźb społecznych i tych wykorzystujących tworzywo Althamer nie przestaje czerpać z najbliższego otoczenia. W 2012 roku artysta zamienił prestiżowe muzeum Deutsche Guggenheim w Berlinie w filię zakładu swojego ojca – "Almech". Wspólnie z pracownikami zakładu na bieżąco produkował portret zbiorowy osób odwiedzających wystawę – na miejscu tworzył odlewy twarzy, które montowano na metalowych konstrukcjach i owijano niczym bandażami na bieżąco wytwarzaną masą polietylenową, na co dzień wykorzystywaną do produkcji plastikowych butelek. Taka seria rzeźb powstała także w wersji weneckiej na 55. Biennale Sztuki (2013).