10 fantastycznych polskich stworów
Polskę – od górskich szczytów, przez labirynty miejskich ulic, aż po głębiny morza – zamieszkują miriady mitycznych stworzeń. Wśród nich znajdziecie groźnego smoka wawelskiego, przyjaznego skarbnika zamieszkującego kopalnię węgla, a także tajemniczego biskupa morskiego. Przybliżamy legendy o dziesięciu baśniowych istotach z Polski i podpowiadamy, gdzie możecie spotkać którąś z nich...
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Smok wawelski, fot. Wojciech Pacewicz / Forum
Prawdopodobnie najbardziej znaną mityczną postacią w Polsce jest smok wawelski. Mówi się, że dawno, dawno temu sterroryzował mieszkańców Krakowa. Opisano go już w XII-wiecznej legendzie. Według najbardziej znanych opowieści, ta niezwykła istota mieszkała w jaskini pod Zamkiem Królewskim na Wawelu. Mieszkańcy miasta przynosili smokowi zwierzęta, żeby trzymać jego gniew w ryzach, jednak dary nie zawsze były wystarczające. Na szczęście sprytny szewc w końcu przechytrzył smoka, który dał się oszukać i zjadł… owcę wypchaną siarką. A wtedy dopadło go pragnienie tak ogromne, że wypił tyle wody z Wisły, aż pękł.
Ale co było, to było, a dzisiaj smok wawelski jest ulubionym symbolem Krakowa. Przed jaskinią, gdzie miał kiedyś rezydować (nazywaną przez to smoczą jamą lub smoczym legowiskiem), można zobaczyć jego rzeźbę z 1969 roku autorstwa Bolesława Chromego. Uwaga, co trzy minuty rzeźba... zieje ogniem!
Żmij
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Budynek Trybunału Koronnego w Lublinie. Instalacja grupy Design in Air nawiązująca do legendy o słowiańskim smoku w ramach Festiwalu Legend Lubelskich, fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
W Lublinie istnieje legenda o mitycznym stworze, który bronił mieszkańców przed smokami. Nazywano go Żmijem. Oto, jak ta niesamowita bestia została opisana przez Bramę Grodzką - Teatr NN, lubelską instytucję kulturalną pracującą na rzecz zachowania lokalnego dziedzictwa kulturowego:
Ci, którzy go widzieli, opowiadali, że jest to gad z jedną parą nóg, łapami uzbrojonymi w szpony, skrzydłami i trzema głowami osadzonymi na długich szyjach. Żmij miał wymachiwać długim wężowatym ogonem, pokrytym łuskami, zakończonym jadowitym grotem. Wierzono, że jest władcą żmij, strzegącym sprawiedliwości oraz opiekującym się wodami i zasiewami. Żmij władał piorunami i ognistymi zjawiskami na niebie, dlatego mógł chronić ludzi przed atakami smoków powietrznych.
Podobno Żmij zamieszkiwał zalesione wzgórze, w którego miejscu znajduje się dziś ulica Żmigród. Co ciekawe, nazwa ulicy oznacza... “miasto Żmija” czy też “miasto chronione przez Żmija”.
Jakiś czas temu, po długiej nieobecności, znowu Żmija widziano. Podczas Festiwalu Legend Lubelskich w 2019 roku jego szyje i ogony sterczały z okien historycznego budynku Trybunału Koronnego na Starym Mieście. Ta opiekuńcza obecność bestii była efektem instalacji artystycznej.
Skarbnik
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Skarbnik w zabytkowej kopalni węgla kamiennego Guido w Zabrzu, fot. Wikimedia Commons
Kolejną opiekuńczą mityczną postacią z Polski jest skarbnik. To demon w ciele starca z siwą brodą i oczami świecącymi w ciemności. Można go spotkać w kopalniach węgla na Śląsku. Według najpopularniejszych legend na jego temat, skarbnik był kiedyś górnikiem, który szczerze kochał pracę pod ziemią. Kiedy umierał, poprosił Boga, by pozwolił mu zostać na zawsze w pobliżu węgla. Jego życzenie zostało spełnione, więc do dziś skarbnik przemierza kopalnie.
Jeśli chcielibyście sami zobaczyć skarbnika, nic prostszego! Rzeźba opiekuńczego ducha znajduje się w Muzeum Górnictwa Węglowego w nieczynnej kopalni Guido w Zabrzu.
Biskup morski
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Biskup morski, fot. Biblioteka Narodowa / Polona.pl
Kolejna mityczna postać także zamieszkuje głębiny - ale tym razem nie ziemi, a morza. Tajemniczy biskup morski, znany również jako mnich morski, miał być schwytany w XVI wieku przez rybaka łowiącego śledzie na Morzu Bałtyckim. Ta istota o ciele ryby i głowie… biskupa była znaleziskiem tak wyjątkowym, że zaniesiono ją w prezencie polskiemu królowi, Zygmuntowi Staremu. Oto, jak to zajście opisano w Rozmaitościach, dodatku do Gazety Lwowskiej, w artykule “O zwierzętach przez poetów i malarzy zmyślonych” z 1823 r.:
Później w r. 1530 złowiono w temże miejscu Biskupa morskiego. Głowa tego straszydła miała wyobrażać postać infuły biskupiej. Król polski stawszy się jego właścicielem, kazał go nazad w morze wpuścić, ponieważ, jak świadczą, niezmierną do wód morskich okazywał sympatią.
Z artykułu dowiadujemy się, że podobne stworzenie wskoczyło kiedyś z morza na pokład łodzi u wybrzeży Holandii. Mówiło dobrze po holendersku i, po wypaleniu fajki otrzymanej od żeglarzy, wróciło tam, skąd przyszło…
Historia o spotkaniu polskiego króla z biskupem morskim pierwszy raz została spisana przez Konrada Gesnera, szwajcarskiego lekarza i przyrodnika, w jego XVI-wiecznym traktacie zoologicznym „Historia Animalium”. Możecie tam znaleźć nie tylko opowieść, ale i niezwykłą ilustrację przedstawiającą tę mityczną postać.
Warszawska syrenka
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Warszawska syrenka, fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Następna na naszej liście jest również wodna istota, warszawska syrenka, która (jak sama nazwa wskazuje) jest pół-kobietą, pół-rybą. Według najbardziej znanej legendy, dawno temu, syrenka płynęła Wisłą z Morza Bałtyckiego, aż znalazła wyjątkowo piękne miejsce, w którym postanowiła zamieszkać. Ponieważ pięknie śpiewała, miejscowi rybacy ją polubili, mimo że wypuszczała na wolność ryby z ich sieci. Niestety, chciwy handlarz złapał syrenkę i uwięził - chciał zarabiać na pokazywaniu śpiewającego stworzenia na targach. Na szczęście syn rybaka usłyszał jej płacz i wraz z przyjaciółmi uratował od niewoli. Wdzięczna syrenka obiecała, że zawsze będzie strzegła jego osady. Jak łatwo się domyślić, tą osadą jest teraz Warszawa, której syrenka jest oficjalnym symbolem...
Syrenkę spotkacie w wielu różnych miejscach w stolicy. Jednym z jej najbardziej cenionych przedstawień jest rzeźba z 1939 roku autorstwa Ludwiki Nitsch. Statuę znajdziecie nad Wisłą, obok stacji metra Centrum Nauki Kopernik. Do opracowania głowy i korpusu syreny pozowała Nitschowej studentka Krystyna Krahelska, która podczas wojny napisała piosenkę „Hej, chłopcy, bagnet na broń”.
Złota kaczka
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Złota kaczka przy ulicy Tamka, fot. Arkadiusz Ziółek / East News
Oprócz warszawskiej syrenki jest jeszcze jedna mityczna istota związana zarówno z Warszawą, jaki i z wodą: złota kaczka. To cenne stworzenie miało zamieszkiwać staw ukryty głęboko w piwnicach pałacu Ostrogskich, na dzisiejszej ulicy Tamka. Historia mówi, że kaczka była w rzeczywistości zaklętą księżniczką, gotową podarować wielkie bogactwa odważnemu, który zdołałby ją odnaleźć. W różnych wersjach legendy udało się tego dokonać albo żołnierzowi, albo ubogiemu szewcowi.
Kiedy złota kaczka została odnaleziona, zmieniła się w księżniczkę i podarowała szczęśliwemu wybawicielowi całkiem sporą sumę pieniędzy, dodając, że jeśli wszystko wyda tylko na siebie - dostanie jeszcze więcej. Jednak szewc (lub żołnierz) zdecydował się oddać część pieniędzy żebrakowi, tracąc tym samym perspektywę bogactwa, ale zyskując czyste sumienie.
Dzisiaj dużo łatwiej jest znaleźć złotą kaczkę. Jej rzeźba stoi obok pałacu Ostrogskich, malowniczej barokowej budowli powstałej w XVII wieku, w której mieści się Muzeum Fryderyka Chopina.
Bazyliszek
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rzeźba Bazyliszka na warszawskim Starym Mieście, fot. Robert Gardziński / Forum
Trzecią i ostatnią mityczną postacią z Warszawy na naszej liście jest bardzo niebezpieczny bazyliszek. Stwór ten żył podobno w piwnicy opuszczonego domu na ulicy Krzywe Koło, na Starym Mieście, gdzie miał strzec wielkich bogactw. Oto, jak bestia została opisana przez Artura Oppmana:
Był to niby kogut, niby wąż. Głowę miał kogucią z ogromnym purpurowym grzebieniem w kształcie korony, szyję długą i cienką, wężową, kadłub pękaty, nastroszonymi czarnymi piórami pokryty, i nogi kosmate, wysokie, zakończone łapami o ostrych olbrzymich pazurach.
Jednak powodem, dla którego należało naprawdę bać się bazyliszka, nie były ostre pazury. Najniebezpieczniejszą broń stanowiły jego sowie oczy, które świeciły na czerwono i żółto. Jednym tylko spojrzeniem bestia potrafiła zamienić człowieka w kamień. Wielu poległo, próbując uwolnić Warszawę od nieznośnego bazyliszka, siejącego spustoszenie, wzniecającego pożary i zabijającego zwierzęta. W końcu pewien śmiałek, trzymając przed sobą zwierciadło zszedł do piwnicy na Krzywym Kole. Wtedy mityczna kreatura zobaczyła w lustrze swoje odbicie i została zgładzona przez własne spojrzenie.
Oczywiście te domniemane wydarzenia miały miejsce dawno temu. Dzisiaj możecie patrzeć prosto w oczy bazyliszka, nie obawiając się, że zamieni was w kamień. Niewielka rzeźba tego baśniowego stwora upiększa wejście do restauracji, którą znajdziecie na Rynku Starego Miasta.
Włocławski gryf
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Gryf włocławski w herbie województwa kujawsko-pomorskiego, fot. Wikimedia Commons
Kolejnym polskim miastem z własną fantastyczną postacią jest Włocławek. Legenda głosi, że to włocławski gryf, pół-lew, pół-orzeł, wybrał miejsce, w którym dziś leży miasto. Według opowieści w dalekiej przeszłości pewien szlachcic imieniem Włodzisław szukał miejsca, żeby wybudować nową osadę. Jednak pomimo wielu prób, nie mógł znaleźć takiego, które by go zadowalało. Zniechęcony udał się na samotny spacer. To właśnie wtedy spotkał gryfa, który obiecał, że żaden wróg nie wejdzie do miasta, jeśli tylko władca nie zniczy lasu. Niestety rządzący po Włodzisławie osadą nie uszanowali ekologicznego paktu i zaczęli wycinać drzewa. Kiedy miasto zostało zaatakowane przez gromadę wrogich rycerzy, gryf nie mógł już bronić osady, las był zbyt przetrzebiony. Stwór zdołał jednak ostrzec mieszkańców przed zbliżającym się atakiem, a wielu z nich uciekło, zachowując życie. Niemniej miasto zostało zrównane z ziemią i trzeba było je odbudować.
Aby upamiętnić rolę, jaką gryf odegrał w historii Włocławka, wizerunek pół-orła, pół-lwa był obecny na herbie miasta od XIV do XVI wieku. Dzisiaj można go zobaczyć na reprodukcjach tego miejskiego symbolu.
Liczyrzepa
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Liczyrzepa przed muzeum Karkonoskie Tajemnice w Karpaczu, fot. Schoening / Forum
Kolejny mityczny stwór na naszej liście jest, tak jak gryfon, skrzyżowaniem różnych zwierząt. Wierzono, że miał głowę orła, rogi jelenia, tułów i przednie łapy lwa, a tylne - kozy. Ludzie mówili, że wałęsał się po Karkonoszach. Ze względu na takie umiejscowienie siedliska stwór otrzymał wiele imion w różnych językach. Po polsku nazywano go “Liczyrzepą”, po niemiecku “Rübezahl”, a po czesku “Krkonoš”. Liczyrzepę uznawano za ducha gór, tego, który nadzorował karkonoskie szczyty, lasy i jeziora.
Jednak niektórzy wierzyli, że Liczyrzepa miał ludzką postać. Jako istota podobna ludzkiej, Liczyrzepa czuł się samotny. Porwał więc piękną dziewczynę, żeby dotrzymywała mu towarzystwa. Jednak sprytna panna przechytrzyła go prosząc o policzenie rzepy w ogrodzie i uciekła, kiedy ten był zajęty. A w wyniku tego zdarzenia Liczyrzepa otrzymał swoje imię.
Dzisiaj nadal możecie spotkać Liczyrzepę w karkonoskich górach. Jego rzeźba wykonana przez Grzegorza Pawłowskiego stoi przed muzeum Karkonoskie Tajemnice w Karpaczu. To przedstawienie ukazuje mitycznego stwora w jego hybrydowej zwierzęcej postaci.
Stolemy
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rzeźby stolemów w Gniewinie, fot. Wojciech Stróżyk / REPORTER / East News
Równie mocno związane z przyrodą były mityczne stolemy, olbrzymy z Kaszub. Jak można się domyślać, żyły dawno temu i brały udział w ukształtowaniu terenu regionu, który słynie z wielu jezior i wzgórz. Ludzie mówią, że kiedy stolem chciał usiąść, formował sobie siedzisko, usypując ziemię w kształt wzgórza. Kiedy chciał przekroczyć jezioro, wyrywał kilka drzew, wrzucał je do wody i pokrywał ziemią, żeby utworzyć przejście - tak powstały bagna i moczary.
Niektóre kroniki podają, że stolemy były złośliwe w stosunku do ludzi, inne - że przyjacielskie. Być może były i takie, i takie. Dzisiaj już nie kształtują kaszubskiego krajobrazu, ale nadal można spotkać je we wsi Gniewino, w postaci piętnastu wielkich drewnianych rzeźb.
Tekst powstał w j.angielskim; tłumaczenie: Zofia Lisiewicz
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]