Scena z przedstawienia "Pan Harold", fot. Klancyk
Siedmioosobowy zespół okrzyknięty przez krytykę i publiczność fenomenem ostatnich lat, obiecuje warszawiakom nową jakość komedii improwizowanej - z jeszcze większą dawką abstrakcyjnego humoru i zabawą między aktorami.
- "Pan Harold" jest długim formatem improwizowanym i nie przypomina naszych wcześniejszych prac. Do tej pory wymyślaliśmy swoje "Zagrożone gatunki" czy "Zaburzone osobowości", mieliśmy zasady opowiadania historii i budowania dramaturgicznego napięcia. A tu punktem wyjścia jest organiczność czyli to, co dzieje się między nami jako zespołem - tłumaczy Magda Staroszczyk. - To nowa formuła tego, co może się wydarzyć na scenie, a co Amerykanie wymyślili już w latach 60-tych. Teraz pokażemy w Warszawie nie tylko improwizowaną opowieść, ale też formę. To wyższa kombinatoryka improwizacji - dorzuca Michał Sufin.
Początkiem spektaklu jest dowolne słowo rzucone przez publiczność. Wokół niego powstaje fabuła poszczególnych scen. Taki teatralny free jazz. Najważniejsza jest zabawa, żonglerka słowem, kontakt z widownią, reagowanie na bieżąco na to, co dzieje się na scenie i wokół niej. - Nie uczyliśmy się w Stanach aktorstwa, tylko po prostu bycia na scenie.
Chicago jest miastem improwizacji, żyje muzyką, głównie bluesem i jazzem, codziennie można obejrzeć w nim kilkadziesiąt improwizowanych spektakli. W Polsce sztuka improwizacji, choć cieszy się coraz większą popularnością i uznaniem, ciągle jest jeszcze w offie. Podczas pięciotygodniowych warsztatów aktorzy Klancyka zdobywali doświadczenie w teatrach iO i Second City, tych samych, w których zawodu uczyli się Bill Murray, John Belushi czy Robin Williams. - To nie były zajęcia dla początkujących, spotkaliśmy doświadczonych improwizatorów z Niemiec, Australii, Finlandii, Kanady i Stanów Zjednoczonych. Byli wśród nich felietoniści, reżyserzy, dramatopisarze, pisarze i aktorzy - opowiada Michał Sufin. - Poznaliśmy różne podejścia do improwizacji i zrozumieliśmy, że można wyjść na scenę w obcym języku, z obcym człowiekiem i robić pełnowartościowe, ciekawe przedstawienia. Wystarczy zaufać partnerowi.
O czym będzie nasz Harold? Jaka będzie idea spektaklu? Tego nie wiemy, to się urodzi dopiero na scenie. Każde nasze przedstawienie, nawet to zainspirowane żarówką czy sznurowadłami, sprowadza się do bólu istnienia.Weltschmerz improwizacji!- żartuje Sufin. - Przyjdźcie, zapomnijcie o wszystkim, co tu przeczytaliście, podrzućcie nam słówko, a my zrobimy spektakl najlepiej, jak umiemy.
Premiera "Pana Harolda" 5 października 2012 o godz. 19:00 w Klubie Komediowym Chłodna. Kolejne przedstawienia 6 i 7 października, o godz. 19:00 i 21:00.