fot. Javier del Real / Teatro Real
Krzysztof Warlikowski w stolicy Hiszpanii zadebiutował pokazując w ubiegłym sezonie "Króla Rogera", który powstał na deskach paryskiej Opéra Bastille. W tym roku w Teatro Real przygotował nową wersję "Koronacji Poppei" Claudio Monteverdiego z 1642. Do klasycznej opery dziejącej się w czasach starożytnych, polski reżyser dopisał własny prolog umiejscowiony na współczesnym amerykańskim uniwersytecie, gdzie stary profesor rozważa sens swego dawnego wyboru nakazującego mu życiową powściągliwość.
Odpowiadający za muzyczną stronę spektaklu dyrygent Sylvain Cambreling w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zdradza, że scena z amerykańskiej uczelni to nie jedyna zmiana w barokowym utworze, jaką będzie można dostrzec w Madrycie. Operę na nowo opracował muzycznie Philippe Boesmans.
- Dokonaliśmy nowej orkiestracji z użyciem instrumentów współczesnych, a nie tych z epoki, ale nie zmieniliśmy ani jednej nuty czy harmonii - mówi dyrygent.
Cambreling nie ukrywa fascynacji twórczością Krzysztofa Warlikowskiego.
- Widziałem wiele spektakli Warlikowskiego, największe wrażenie wywarł na mnie chyba jego operowy "Makbet" w Brukseli, a z rzeczy teatralnych ostatnie "Opowieści afrykańskie" - powiedział "Rzeczpospolitej".
W jednej z ról hiszpańska publiczność miała okazję usłyszeć wybitną polską altystkę Jadwiga Rappé. Scenografię przygotowała Małgorzata Szczęśniak.
Jacek Marczyński, dziennikarz "Rzeczpospolitej" z Madrytu:
"Krzysztof Warlikowski wzbudził w Teatro Real skrajne emocje zachwyt i złość, choć zastosował stare chwyty (...) Po 'Królu Rogerze' Karola Szymanowskiego, który w Teatro Real podzielił publiczność, polski reżyser przygotował 'Koronację Poppei' Claudia Monteverdiego. I ponownie madrycka widownia znalazła się w dwóch obozach: im głośniej jedni buczeli, tym z większym zapałem drudzy krzyczeli: brawo!
Kto zna teatr Warlikowskiego, w jego kolejnym spektaklu dostrzeże dobrze znane motywy, obsesje, chwyty. Barokową operę z akcją rozgrywającą się w Rzymie czasów Nerona zamienił w opowieść o świecie naznaczonym śmiercią (...) Żeby zaś widz nie musiał mieć interpretacyjnych rozterek, wykładnię swojego teatru Warlikowski przekazał w specjalnie napisanym prologu, mającym formę wykładu w college'u.
'Koronacja Poppei' jest operą o chorej władzy i namiętnej miłości, z wyraźnym erotycznym podtekstem, odważnie przedstawionym jak na dzieło XVII-wieczne. W Madrycie nie ma ani majestatu, ani terroru władzy. Bezbarwny Neron snujący się po sali wykładowej nie jest groźny, jego przyboczni w czarnych koszulach nie budzą respektu. Seks też gdzieś wyparował, została tylko przebieranka płci i wątki homoerotyczne, tak typowe dla spektakli reżysera 'Kruma'.(...)" (Więcej na www.rp.pl)
"Po pierwszej części madryckiej premiery, kiedy zgasło światło (ale nie opadła kurtyna, bo jej po prostu nie ma), część publiczności wydała się z siebie gromkie: "Buuu!". Po ostatnim wyciemnieniu albo ci, którzy wcześniej krzyczeli, poszli do domów (spektakl trwa ponad cztery godziny), albo przekonali się, że Krzysztof Warlikowski nie jest skandalistą, tylko twórcą stawiającym współczesnego człowieka pod ścianą płaczu. Polski reżyser dostał owację" - pisze Tomasz Cyz w "Gazecie Wyborczej"
W planach jest już kolejny spektakl, jaki Krzysztof Warlikowski ma zrealizować w Madrycie. Będzie to "Alcesta" Christopha Willibalda Glucka. W planach operowych Warlikowski ma także "Lulu" (Bruksela, jesień 2012).
Premiera "Poppei i Nerona" 12 czerwca 2012 o godz. 20:00 w Teatro Real w Madrycie. Kolejne spektakle: 14, 16, 18, 19, 21, 22, 24, 26, 28 i 30 czerwca 2012.
Źródło: www.rp.pl
LS