Jerzy Nowosielski w swojej pracowni, Kraków, 12 lipca 1987, fot. Włodzimierz Wasyluk
Jerzy Nowosielski, jeden z najważniejszych i najoryginalniejszych polskich malarzy XX wieku zmarł 21 lutego 2011 roku w Krakowie. Niedawno do księgarń trafił wybór rozmów z artystą zatytułowany "Sztuka po końcu świata".
- Dzieje Nowosielskiego skupiają jak w soczewce najważniejsze rozterki i dramaty mieszkańców tego zakątka Europy XX wieku - uważa Krystyna Czerni, biografka malarza, autorka nagradzanej książki "Nietoperz w świątyni" (Znak, Kraków 2011).
Jerzy Nowosielski, syn Łemka i spolonizowanej Austriaczki, przez całe życie pielęgnował w sobie przynależność do wielu kultur. Najbardziej czuł się związany z kulturą polską, ale, jak mawiał Tadeusz Różewicz:
- Nowosielski miał jedno oko polskie, drugie - ukraińskie, w którym niekiedy widać było zły błysk.
Urodził się 7 stycznia 1923 roku. Zamiłowanie do malowania wykazywał od dzieciństwa, a pierwszym miejscem, gdzie odbierał wykształcenie artystyczne była okupacyjna szkoła zawodowa, działająca w budynku przedwojennej krakowskiej ASP. Tam poznał przyjaciół na całe życie - Tadeusza Kantora, Mieczysława Porębskiego i przyszłą żonę - Zofię Gutowską. Po likwidacji szkoły przez rok chronił się przed wywiezieniem na roboty w lwowskim klasztorze studytów, gdzie musiał przestrzegać bardzo surowej reguły, ale mógł też uczyć się ikonopisania, o czym marzył od dzieciństwa.
Po wojnie studiował na krakowskiej ASP, gdzie poznał swego najlepszego przyjaciela - Tadeusza Różewicza. To okres, w którym Nowosielski przeżywał kryzys wiary, czuł się ateistą, działał nawet w ZSMP, choć szybko okazało się, że nie umie znaleźć sobie miejsca w wąskich ramach socrealizmu. W 1950 roku, gdy władze ASP zwalniają z pracy Tadeusza Kantora, Nowosielski, który był jego asystentem - zwalnia się sam. Wraz z żoną przenoszą się do Łodzi.
To małżeństwo, które przetrwało ponad pół wieku, oparte było - jak pisze Czerni - na poświęceniu przez Zofię swojej twórczości. Zdolna artystka przestała malować własne dzieła, aby stworzyć dom i zaopiekować się mężem, w którym widziała geniusza. Nowosielski maluje w tym okresie miejskie pejzaże i cykle obrazów z kobietami uprawiającymi sport. Na krakowską ASP powróci dopiero w 1960 roku.
W okresie łódzkim Nowosielski zaczął pracować jako malarz kościelnych polichromii. Jedną z pierwszych jego realizacji były malowidła w kościele w Kętrzynie, z czasem dzieła Nowosielskiego znajdą się w dziesiątkach świątyń w całej Polsce - w Białym Borze, Hajnówce, Zawierciu, w Krakowie, Warszawie. Był to jeden z głównych nurtów jego twórczości, choć wcale nie zawsze wzbudzający entuzjazm odbiorców.
- Prawosławni mi mówią, że maluję za katolicko - a katolicy, że za prawosławnie - pisał Nowosielski.
Przyzwyczajeni do teatralnej, barokowej estetyki parafianie często nie doceniali jego wizji. Przykładem może być historia polichromii w Jerzmanowicach, nad którą Nowosielski pracował w latach 1959-1960. Proboszcz Jan Rachtan pisał do malarza już w trakcie prac, że parafianie "nie chcą takiego malowania jak zaczęte (...) za tym idzie odmowa ofiar i koniec sprawy". Proboszcz zalecał kompromis:
- Niech się Panowie umówią dać kolory pastelowe (niebieski kolor szpeci kościół, bo przypomina "chałupę"); pasy z sufitu wraz z prorokami usunąć (...) dać świętych nowych, z jasnymi, pięknymi twarzami, żeby je było widać. (...) Prosiłbym bardzo, żeby te usterki poprawić, twarze wyrównać i rozweselić, głowy oszlifować, pasy wzbogacić, lub usunąć. Taki kościół lubi bogactwo polichromii, a nie monotonny prymityw.
Ostatecznie prace przekazano innej ekipie, po protestach konserwatora Nowosielski zgodził się kościół ukończyć, redukując jednakże projekt do minimum.
W swej twórczości Jerzy Nowosielski wypracował specyficzny i łatwo ropoznawalany język artystyczny. Charakteryzowało go przede wszystkim uproszczenie modelunku, odrzucenie "malarskości" na rzecz wyeksponowania "rysunkowości", spłaszczenie przestrzeni, odświeżenie i rozjaśnienie tonacji barwnej - słowem, rezygnacja z konkretu realistycznej narracji, z uszczegółowienia, z opisu świata, na rzecz dążenia do uogólnienia, do umowności.
Artysta zmarł w Krakowie 21 lutego 2011 roku.
Niemal rok po śmierci malarza ukazał się zbiór wywiadów z Jerzym Nowosielskim skomponowany przez biografkę artysty Krystynę Czerni, zatytułowany "Sztuka po końcu świata" (Znak, Kraków 2012).
- Dowodzi on, że obecność słuchacza w tajemniczy sposób ożywiała Nowosielskiego - pobudzała jego myślową kreatywność, wręcz przemieniała go w prowokatora. Jego wyznania na temat idealnej religii, rychłego końca świata, rozważania o tym, dlaczego sztuka współczesna to sztuka schyłku cywilizacji, zdumiewają aktualnością. Są nie tylko znakiem czasów, ale czymś więcej - proroctwami - pisze Czerni w przedmowie.
W rozmowach (przeprowadzonych m.in. przez Władysława Stróżewskiego, Janinę Paradowską, Jerzego Stajudę czy ks. Henryka Paprockiego) wątki biograficzne i opowieści o sztuce przeplatają się z rozważaniami ukazującymi człowieka jako dzieło Boga rozpięte - jak chcieli manichejczycy - między siłami Dobra i Zła. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.
Źródło: informacje prasowe, PAP