Na deskach Opery Bałtyckiej odbędzie się polska premiera opery "Madame Curie" Elżbiety Sikory. Sukces światowego prawykonania, które miało miejsce w Paryżu, wzmógł apetyt melomanów w Polsce.
Gorącym aplauzem nagrodziła paryska publiczność 15 listopada światową prapremierę opery Elżbiety Sikory, "Madame Curie", zamówionej przez Państwową Operę Bałtycką. Polskim śpiewakom - w tym m.in. Annie Mikołajczyk w tytułowej roli - towarzyszyły chór i orkiestra Opery Bałtyckiej w Gdańsku.
Przedstawienie przypomina o mniej znanych wątkach z życia Marii Curie-Skłodowskiej, jak choćby jej fascynacja amerykańską tancerką Loïe Fuller, pojawiającą się w operze Sikory w postaci tańczącego białego motyla.
"Fuller wpadła na pomysł, aby 'posmarować' swój kostium radem i świecić w ciemności. Niestety, jak wiele innych osób, zachorowała, a następnie zmarła. I dlatego Maria Skłodowska-Curie przeżyła traumę, że była winna jej śmierci" - wyjaśnił reżyser spektaklu Marek
Weiss. W jego opinii, polska uczona szukała bezkompromisowo prawdy, bez względu na to, jakie mogło to mieć konsekwencje.
O swoim dziele Elżbieta Sikora mówi:
"Założyłam sobie zadanie, aby Maria Skłodowska-Curie nie była tą osobą, którą znamy z podręczników, naukowcem, która pracowała dniami i nocami, i szukała nowych odkryć, tylko, że była po prostu człowiekiem, chodzącym także po ziemi, mającym własne życie uczuciowe i naukowe we wszystkich jego odmianach. Chciałam ją pokazać od tej właśnie strony - że była pełnowartościową jednostką ludzką, a że przy tym była kobietą - to zupełny przypadek. Jej historia to jest prawdziwy operowy scenariusz, więc nie trzeba było wiele szukać ani dodawać, tylko odpowiednio zinterpretować fakty z jej życia. I tak to się stało z librettem."
Anna Mikołajczyk o swojej bohaterce:
"Postać niezwykle ciekawa, niesamowita, twarda, uparta, a jednocześnie taka zwyczajna. Myślę, że mnóstwo jest takich kobiet właśnie w dzisiejszych czasach. Wtedy to był ewenement."
Ciekawy rys bohaterki swojego spektaklu kreśli reżyser Marek Weiss:
"Maria Skłodowska-Curie jest bardzo mało znana w Polsce. Kojarzy nam się z panią profesor od chemii, siwą, nobliwą, szlachetną i nudną, i ten wizerunek nie ma nic wspólnego z prawdziwa Marią Curie-Skłodowską, której życie było niezwykle burzliwe, która była osobą niezwykle skomplikowaną, dynamiczną, która całe życie spędziła w stanie ciężkiej depresji. Ona w ogóle nie znosiła sławy, blichtru, ludzi, kontaktu z ludźmi, była bardzo zawikłana psychologicznie, a jednocześnie miała cudowny dar walki z przeciwnościami. W momencie, kiedy los uderzał w nią czy stawał na jej drodze ona się mobilizowała i z takiego żółwia, skorupiaka schowanego wewnątrz wychodził prawdziwy wojownik."
Polska premiera opery "Madame Curie" Elżbiety Sikory z do libretta Agaty Miklaszewskiej w reżyserii Marka Weissa odbędzie się 25 listopada 2011 w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Wystąpią: Anna Mikołajczyk (Maria Skłodowska-Curie), Paweł Skałuba (Pierre Curie), Tomasz Rak (Paul Langevin), Leszek Skrla (Einstein), Chór i Orkiestra Opery Bałtyckiej pod dyrekcją Wojciecha Michniewskiego. Więcej informacji na stronie www.operabaltycka.pl.
Źródło: PAP, www.pwm.com.pl