Mirek Kaczmarek, fot. Kacper Pempel / Reporter / East News
Potrzeby sceny czuje i rozumie jak nikt inny. Francuscy rewolucjoniści: Danton i Robespierre spacerują u niego między blaszanymi budami, a bohaterowie Witkacego noszą więzienne pasiaki. Innym razem aktorzy wpadają w zaspy sztucznego śniegu lub w pułapkę watykańskich lochów, a widzowie w zachwyt nad plastyczną wyobraźnią Mirka Kaczmarka. Nominowanego do Paszportów Polityki scenografa i autora kostiumów do ponad 80 polskich spektakli.
Urodzony w 1970 roku, wielokrotnie nagradzany Mirek Kaczmarek to od lat numer jeden na liście polskich scenografów teatralnych. Pracuje z najlepszymi - m.in. z Janem Klatą w Wałbrzychu i Wrocławiu, Mają Kleczewską w Bydgoszczy, Barbarą Wysocką w Warszawie, a z Wiktorem Rubinem i Jarosławem Tumidajskim w teatrach Gdańska, Torunia i Łodzi. Swoim talentem wspomaga i współtworzy także dzieła takich twórców jak Krystyna Meissner czy Marcin Liber. W jego artystycznej biografii ważne miejsce zajmuje Poznań. Kaczmarek ukończył tu Wydział Komunikacji Wizualnej na Akademii Sztuk Pięknych, a w sezonie 2002/2003 przy Teatrze Polskim prowadził Galerię "Naród Sobie".
Jego prace pokazywane były na wielu wystawach w Polsce oraz za granicą, m.in. Szczecinie, Wrocławiu, Bonn, Stuttgarcie i Berlinie. W 2007r. był także autorem projektu polskiego pawilonu na 11. Praskim Quadriennale Scenografii i Architektury Teatralnej, jedynej takiej imprezy na świecie kierującej światła reflektorów właśnie na scenografów. Odwiedzający pawilon widzowie ochrzcili go mianem "Karmazynowej twierdzy", a sam Autor mówił: "to owoc związku ironii i niepokornego myślenia." Znaku rozpoznawczego Mirka Kaczmarka.
Madżentowa twierdza scenografów
Scenografia zawsze była docenianą na świecie, mocną stroną polskiego teatru. Podczas poprzednich edycji Quadriennale wyróżnienia zdobywali tu m.in. Józef Szajna, Jan Berdyszak i Leszek Mądzik. Ekspozycja Mirka Kaczmarka, odbywająca się pod hasłem "Rzeczywistość transformacji - transformacja rzeczywistości" miała kształt olbrzymiej plastikowej twierdzy w kolorze nasyconego różu, przypominającej kontury Polski - z jednej strony wyższa- symbolizująca Tatry, z drugiej niższa - Bałtyk. Skośny dach, wewnątrz szarość. Zamiast kostiumów na manekinach i teatralnych makiet - interaktywne instalacje, uruchamiające się na ścianach tuż po wejściu widza do środka pawilonu.
- "Chcieliśmy pokazać kontrast pomiędzy wizerunkiem Polski i przedstawieniami, które u nas powstawały - mówił kurator polskiego pawilonu Paweł Wodziński w wywiadzie dla Gazety Wyborczej:
" Polska jest wciąż rozpięta pomiędzy dwoma biegunami. Ciągle jest tworem nieskończonym ulegającym transformacji. Próbowaliśmy opowiedzieć o polskim teatrze przez metaforę. Stąd różowa forteca, a w środku teatr krytyczny, zaangażowany.(...) Wstępujemy do NATO, do Unii Europejskiej, przeorientowujemy politykę, obserwujemy amerykanizację kultury, powstają nowe partie. To przecież stan kompletnego chaosu."
Sam Mirek Kaczmarek uważa, że teatralne dekoracje i rekwizyty, podobnie jak kostiumy żyją tylko na scenie.
"Prezentacja miała ambicję pokazania drogi, jaką podąża u nas młody teatr: Można potraktować ją także jako swoistą kronikę polskiej rzeczywistości. Dlatego uzasadniony wydaje się podział prezentowanych spektakli (powstałych w ciągu ostatnich 4 lat) na sześć dziedzin: pamięć, kapitalizm,tradycja, mit i życie codzienne."
Publiczność miała okazję zobaczyć fragmenty takich spektakli jak m.in. "Ballady o Zakaczawiu", "Made in Poland", inscenizacji "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna", głośnych przedstawień Jana Klaty: "H." (według Hamleta), "Fanta$ego", "...córki Fizdejki".
Na podstawie tych prac jak na dłoni widać, że nowa generacja polskich scenografów myśli o teatrze zupełnie inaczej - przekonywał z kolei Wodziński na łamach dziennika "Rzeczpospolita":
"Młodzi nie chcą być dekoratorami. Używają prostszych środków. Są raczej instalatorami, bliższymi sztukom wizualnym. Nastawionymi na współpracę z reżyserem. Razem z nim mierzą się z tematem, jak Małgorzata Szczęśniak, szukająca inspiracji w tradycji kultury żydowskiej w "Dybuku", czy Magdalena Musiał, projektująca scenografię do spektaklu o Wałęsie z legendarnego styropianu." Ale wróćmy do Mirka Kaczmarka.
Trociny i domy z dykty czyli zaawansowana sztuka widzenia
Największy rozgłos przyniosła Mirkowi Kaczmarkowski współpraca z niepokornym Janem Klatą. Wspólnie zrealizowali m.in. obsypaną nagrodami, widowiskową "Sprawę Dantona", uznaną przez krytyków za jedno z najważniejszych wydarzeń teatralnych dekady.
"Rewolucja według Klaty rozgrywa się w oryginalnych XVIII wiecznych strojach, na leżących na ziemi trocinach, pomiędzy barakami, domkami z dykty, garażami. Wzniosłe ideały ciągle trzeba otrzepywać z brudu i błota. Aktorzy są nieco wyżsi od drzwi wejściowych, swobodnie skaczą też po dachach" - relacjonowała Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej tuż po premierze spektaklu w marcu 2008r. na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Z kolei Marcin Kościelniak w Tygodniku Powszechnym komentował : "Gdyby na scenę spojrzeć z oddali, z "wysokości", - rzecz wyglądałaby zupełnie jak jakaś quasi-bożonarodzeniowa szopka zmajstrowana z tego, co rok w rok znosimy ze strychu.(…) Robespierre i Saint-Just jako gadające głowy wystające z kartonowego pudła. A za nimi czerwono zakapturzona kobieta - personifikacja rewolucji. Bardziej krasnal niż kat."
W zupełnie innym, bardziej kameralnym klimacie utrzymany jest kolejny spektakl duetu Klata/Kaczmarek - "Transfer!", Poruszające, dokumentalne przedstawienie o powojennych losach przesiedlanych Polaków i Niemców. W rolach głównych oni sami - aktorzy historii. Scenografia także ograniczona jest do minimum. W tle sceny ustawiono rząd 10 krzeseł dla Wypędzonych - swoje historie i wspomnienia z czasów wojny opowiadają po kolei, podchodząc na proscenium. Nad ich głowami, na wspartej na czterech słupach niewielkiej platformie wpływy w Europie podczas konferencji jałtańskiej dzielą Stalin, Roosevelt i Churchill. Po śmierci jednego z bohaterów spektaklu jego krzesło pozostało puste.
Wraz z Janem Klatą, Mirek Kaczmarek zrealizował jeszcze "Córkę Fizdejki", "Lochy Watykanu" ( 2004r.) i rok później "Nakręcaną pomarańczę", do której stworzył kostiumy. Aktorów odział w obcisłe prążkowane spodnie, kaski i motocyklowe stroje z czarnej skóry.
Lenz pod plastikowym śniegiem
O spektaklu Barbary Wysockiej "Lenz" wystawionym na deskach warszawskiego Teatru Narodowego, krytycy teatralni pisali, że jest zimny jak śnieg i jak zaspy śnieżne wciągający. To także zasługa wyobraźni Mirka Kaczmarka, który tytułowego bohatera umieścił na scenie zasypanej tonami sztucznego śniegu. W tle - potężne, plastikowe drzewo i gdzieś w oddali światełka tlące się w miniaturowych oknach. Joanna Wichowska w "Dwutygodniku" recenzowała:
"Wyświetlane na ekranach ujęcia pokazują zimowy krajobraz, a potem – kiedy szaleństwo bohatera się pogłębia – szpitalne korytarze i spiralne schody klatki schodowej, oglądane w dziwacznej, niepokojącej perspektywie, bo na suficie. Widzimy Lenza samotnie brodzącego w śniegu, taszczącego uschniętą choinkę, którą próbuje zasadzić, zapatrzonego w niebo, zmarzniętego, wyczerpanego. Widzimy nadnaturalne zbliżenia jego twarzy. Lenz – czapka w roli kukiełki i Lenz – ogromne, szeroko otwarte oko, Lenz na scenie – chowający się pod kołdrą usypaną z plastikowego śniegu, wspinający się na plastikowe drzewo i usypiający na gałęzi, Lenz – pochłonięty filozoficzną dysputą, Lenz – ostentacyjnie szczękający z zimna zębami po kolejnej spektakularnej kąpieli w kadzi z wodą. Który z nich jest nadrzędny? Który którego (w sobie) ukrywa? Któremu ewentualnie można by uwierzyć? "
Nominujący do Paszportów Polityki teatralni eksperci - Jacek Sieradzki i Grzegorz Niziołek docenili Kaczmarka za zmysł materialności i nierealności sceny, łączenie imponującej plastycznej wyobraźni ze znakomitym wyczuciem potrzeb sceny i za uprawianie zaawansowanej sztuki widzenia i myślenia za pomocą przestrzeni i obrazów teatralnych. Także za odnajdywanie się we wszystkich teatralnych gatunkach i wreszcie : za wbudowanie swoich projektów w najtrudniejsze układy przestrzenne.
Paszporty "Polityki" zostaną wręczone we wtorek 15 stycznia 2013 podczas uroczystej gali w warszawskim Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Oprócz scenografa Mirka Kaczmarka, w kategorii teatr nominowani są reżyserzy - Iwan Wyrypajew i Michał Borczuch.
Autor: Anna Legierska, grudzień 2012 r.