Stanisława Celińska jako technologiczne widmo z Doliny Śmierci w przedstawieniu "Kupieckie kontrakty" Elfriedy Jelinek w reżyserii Pawła Miśkiewicza; fot. animacja wideo, Michał Jankowski / Teatr Dramatyczny
Nasza wartość wynosi zero. Nasza wartość nie jest nasza. Straciliśmy pieniądze. Straciliśmy przyszłość. Zostało nam Wielkie Nic - lamentują bezosobowe postacie Elfriedy Jelinek.
Na podjętą przez nie litanię do współczesnych strategii ekonomicznych odpowiadają widzowie, powtarzając skargę nieokreślonej masy upadłościowej. I tak publiczność wraz z aktorami łączą się w jedno ciało współczesnych konsumentów i kredytobiorców, których życie coraz silniej podlega dziś bezwzględnym prawom rynku.
Przewodnikiem po tym pogrążonym w kryzysie gospodarczym świecie "Kupieckich kontraktów" jest chór złożony z marionetkowych menedżerek w białych kołnierzykach pod kierownictwem Katarzyny Figury, technologicznego widma z Doliny Śmierci, Stanisławy Celińskiej, oraz bankruta samobójcy, Krzysztofa Ogłozy. Chór, który jak maszyna wyrzuca z siebie kolejne frazesy wyjęte prosto z umów bankowych. I który wspólnie dokonuje rytualnego zniszczenia ostatniego przejawu opartego na konsumpcji życia - wypchanej niezidentyfikowanymi bebechami kukły Boga Menedżera. A wtedy na scenie zostaje już tylko długo wyczekiwana nicość. No i oczywiście - niezniszczalne, jak obdarzone wiecznym istnieniem kamienie - pieniądze.
"Komedia gospodarcza" Jelinek ma formę charakterystyczną dla innych jej tekstów przeznaczonych dla teatru: brak tu wyrazistej intrygi, rozmyte są postaci.
"Tekst może się zacząć w dowolnym miejscu i w dowolnym skończyć - czytamy w didaskaliach. - Nieważne, jak zostanie zrealizowany. Wyobrażam sobie trzech, czterech mężczyzn, którzy wykrzyczą go na głos."
Austriacka pisarka w "Kupieckich kontraktach" dokonuje dekonstrukcji współczesnego dyskursu ekonomicznego w jego dwóch wymiarach: medialnego szumu, na który składają się reklamy banków, kredytów, kas oszczędnościowych, funduszów powierniczych, towarzystw emerytalnych i tak dalej, a także owej liberalnej, wolnorynkowej ideologii, ukazywanej nam jako neutralna wiedza przez liberalnych dziennikarzy ekonomicznych i rozmaitych ekspertów, którym musimy wierzyć na słowo, podejmując codzienne decyzje. Ideologii, która tak bardzo skompromitowała się w czasie kryzysu ostatnich lat.
W przedstawieniu Pawła Miśkiewicza owe praktyki zostają obnażone dwukrotnie. Po pierwsze: w samym tekście Jelinek, opowieści o naiwnych inwestorach, którzy mamieni perspektywą szybkiego zarobku zadłużają się coraz bardziej, operując całkowicie wirtualnymi zasobami, aż stają na skraju bankructwa i samobójstwa; po drugie: dzięki temu, że tekst Jelinek zostaje oddany czterem kobietom. Katarzyna Figura, Anna Gorajska, Natalia Kalita, Anna Kłos-Kleszczewska - przebrane w czarne garnitury drag kings, z nażelowanymi, zaczesanymi do tyłu włosami - obnażają jeszcze jeden aspekt opisywanego przez Jelinek świata. Świat biznesu, wielkich pieniędzy (i tych całkiem niedużych), świat władzy na każdym szczeblu - to świat mężczyzn. A najniżej stojący w hierarchii mężczyzna i tak jest w lepszej sytuacji, niż pozostająca teoretycznie wyżej na drabinie społecznej kobieta.
W przestrzeniach warszawskiego Teatru Dramatycznego dziewczyny rozbierają się z owych męskich kostiumów - zszarpując z siebie krawaty i białe koszule, dekonstruując ową figurę "białego kołnierzyka", będącą metaforą dzisiejszej władzy, odklejają się od swoich postaci. Nie ma ich tak samo, jak nie ma realnych zasobów na ich wirtualnych kontach. Z sadystyczną przyjemnością niszczą też ubraną w czarny garnitur ogromną kukłę, przypominającą słomianego misia z filmu Stanisława Barei, tutaj wypchanego trocinami demona wolnego rynku.
Sztuka Elfriedy Jelinek z 2009 roku, przez samą autorkę określona mianem "komedii gospodarczej", jest żywą reakcją na niedawny - i chyba nadal jeszcze aktualny - kryzys finansowy oraz sekundujący mu bełkot medialny. Tytułowi kupcy, którzy lamentują w niej nad przegraną, to, z jednej strony, inwestorzy - zajmowali się wirtualnymi transakcjami, a stracili bezpowrotnie coś "namacalnego", czyli zainwestowane pieniądze, z drugiej strony zaś my sami - zwykli konsumenci, wplątani w mechanizmy wolnego rynku. "Kupieckie kontrakty" są jednak nie tylko parodią nowomowy finansistów i jeremiadą nad recesją. Noblistka Jelinek, która w czerwcu 2011 roku po raz czwarty została wybrana najlepszą dramatopisarką roku i wyróżniona nagrodą Mühlheimer Preis, proponuje tragikomiczne spojrzenie na przegraną, finansowy i życiowy krach, jako środek na oswojenie fenomenu straty.
"Kupieckie kontrakty" Elfriedy Jelinek; przekład: Mateusz Borowski, Małgorzata Sugiera; reżyseria: Paweł Miśkiewicz; scenografia: Barbara Hanicka; wideo: Michał Jankowski; realizacja dźwięku: Piotrek Masztalerski; multimedia: Dariusz Kraszewski; występują: Stanisława Celińska (wideo), Katarzyna Figura, Anna Gorajska (gościnnie), Natalia Kalita, Anna Kłos-Kleszczewska, Krzysztof Ogłoza; premiera polska (Sala im. Haliny Mikołajskiej): 3 marca 2012; kolejne pokazy: 4-6, 27 marca 2012.
Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy im. Gustawa Holoubka
pl. Defilad 1 (Pałac Kultury i Nauki)
00-901 Warszawa
Tel: (+48 22) 826 21 54
Tel/Fax: (+48 22) 826 21 54
WWW: www.teatrdramatyczny.pl
Źródło: informacje prasowe, www.teatrdramatyczny.pl
Opracował: JRK, marzec 2012