Symulacja rozchodzenia się fal dźwiękowych (rzut poziomy), 2012, model akustyczny, opracowanie: Andrzej Kłosak, © Katarzyna Krakowiak
Na 13. Biennale Architektury Polskę reprezentuje praca kontrowersyjna - i to nie tylko dlatego, że nasz pawilon przypomina szpiegowską centralę naszpikowaną wyspecjalizowaną aparaturą podsłuchową. W środę, w dzień oficjalnego otwarcia imprezy polski pawilon otrzymał wyróżnienie.
W uzasadnieniu werdyktu podkreślono, że przestrzeń pawilonu "przypomina odbiorcy o wadze dźwięku i słuchania architektury w doświadczaniu tego, co wspólne". Obok polskiego projektu na Biennale wyrózniono też pawilony Rosji i Stanów Zjednoczonych. Złotego Lwa, główną nagrodę Biennale Architektury w Wenecji, zdobył pawilon japoński, dzieło Toyo Ito. Japończyk zaproponował alternatywną koncepcję domów zniszczonych w 2011 roku przez trzęsienie ziemi i tsunami.
Hasłem tegorocznego Biennale Architektury w Wenecji jest "Common Ground". Jak podkreśla dyrektor Biennale David Chipperfield, "wspólnym gruntem" tegorocznej imprezy będą projekty ukazujące architekturę jako element życia społecznego i podejmujące temat znaczenia architektury dla przestrzeni publicznej we współczesnym mieście.
- Ambicją "Common Ground" - tłumaczy Chipperfield - jest przede wszystkim ugruntowanie kultury architektonicznej, na która składają się nie tylko indywidualne talenty, ale bogata tradycja różnorodnych idei obecna we wspólnej historii, ambicjach, problemach i ideałach. W architekturze wszystko zaczyna się na poziomie gruntu. To fizyczne datum - miejsce, w którym robimy pierwsze oznaczenia, kopiemy fundamenty, które utrzymają budowlę."
To, co wspólne, w interesujący sposób uwidoczni polska prezentacja na Biennale - a raczej uczyni słyszalnym, bo polski pawilon to przedsięwzięcie przede wszystkim dźwiękowe. Projekt artystki Katarzyny Krakowiak w marcu 2012 zwyciężył w konkursie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowej Galerii Sztuki Zachęta. Werdykt wzbudził spore kontrowersje: wygrała praca artystki nie związanej z architekturą, kuratorem całości był Michał Libera, kojarzony raczej z muzyką.
Kontrowersyjna wydała się także sama idea projektu, który miał polegać na "podsłuchiwaniu" innych - polski pawilon poprzez wyrafinowaną aparaturę dźwiękową miał zbierać odgłosy ze znajdujących się w okolicy pawilonów. To "podsłuchiwanie" skrytykował na swoim blogu architekt i urbanista Krzysztof Nawratek:
"Czy ludzie w podsłuchiwanych pawilonach zgodzą się być podsłuchiwani? Czy też nie będą wiedzieli, że są podsłuchiwani? (…) Polski pawilon będzie, w gruncie rzeczy... pusty. Wypełniony jedynie dźwiękami. Czy to wystarczy? Czy mówienie o architekturze poza - w gruncie rzeczy - przestrzenią, nie jest odrzuceniem istoty architektury jako sztuki organizacji przestrzeni?"
Dziś o projekcie wiadomo dużo więcej. Tytuł pracy "Making the walls quake as if they were dilating with the secret knowledge of great powers" zaczerpnięty został z z powieści "Dombey i Syn" Charlesa Dickensa (w przekładzie Michała Libery oznacza: "Iżby ściany drżały, pęczniejąc skrywaną wiedzą o wielkiej mocy"). Według Libery fragment ten mówi o przecięciu Camden Town w Londynie przez trakcję kolejową. Dla pisarza wyznacza to początek "drżącej architektury". A Krakowiak i Libera chcą właśnie zaprosic do słuchania architektury, pokazać jak dźwięk jest przenoszony i przekształcany przez ściany.
Jak podkreślają jego twórcy, przygotowana przez Krakowiak rzeźba dźwiękowa przedstawi architekturę jako "pierwotny system słuchania (za) nas - wytwarzający, przenoszący i zniekształcający dźwięki" - ma przypominać domy dźwiękowe, których nadejście przepowiadał w "Nowej Atlantydzie" Francis Bacon. Krakowiak i Libera zapewniają też, że pawilon wcale nie będzie pusty: "Kształtujemy przestrzeń nie tylko dźwiękiem, staramy się wprowadzić elementy rzeźbiarskie" - mówi artystka.
Polski pawilon powstał we współpracy z sąsiadującymi pawilonami (Egipt, Serbia, Wenecja, Rumunia), bo to one będą podsłuchiwane i to z nich płynąć będą wzmocnione dźwięki do Pawilonu Polonia.
We współpracy ze specjalistą od akustyki Andrzejem Kłosakiem Krakowiak stworzyła model akustyczny (na zdjęciu), na podstawie którego przestrzeń pawilonu podzielona została na strefy w zależności od zagęszczenia odbić dźwięków. Artystka zauważyła, że w pawilonie polskim mowa ludzka w pewnych miejscach ulega takiemu zniekształceniu, ze staje się niezrozumiała. Natomiast przestrzeń dachu jest zaskakująco akustyczna - głos brzmi tam mocniej niż wewnątrz pawilonu.
Katarzyna Krakowiak i Michał Libera - 13. Biennale Architektury w Wenecji from Culture.pl on Vimeo.
Gdy w częsci dachowej Krakowiak odkryła rytm 28 otworów wentylacyjnych postanowiła otworzyc ponownie te nieczynną wentylację i wprowadzic przestrzeń zewnętrzną do wewnątrz budynku. Ten gest ("zainfekowanie wnętrza") był dla niej początkiem rzeźby.
Według artystki projekt ma uzmysłowić indywidualne momenty pawilonu (w jednym miejscu jest duże echo, w innym nie etc.) - na zasadzie analogii z momentami lokalizacji dźwięku w małżowinie usznej, które u każdego człowieka występują w innym miejscu. Celem projektu jest wydobycie indywidualnego charakteru przestrzeni polskiego pawilonu.
Dla Michała Libery "Making the walls quake..." ma trojakie konsekwencje analityczne. Po pierwsze umożliwi słuchanie przez architekturę (dźwięk przechodzacy przez ściany). Po drugie stworzy sytuację słuchania wewnątrz architektury (dżwięk wypełniający przestrzeń), przy czym "dźwięk pomieszczenia" zmienia dźwięki przychodzące z zewnątrz. I po trzecie: słuchanie samej architektury (drżenie murów, dźwięki wydawane przez systemy wentylacyjne, system ocieplania etc.)