fot. za: Wilhelm Feldman "Współczesna literatura polska 1880-1904", wyd. 1905
Przesmycki był poetą i wybitnym krytykiem literackim epoki Młodej Polski. Największe zasługi położył jednak Miriam - takiego pseudonimu używał - jako tłumacz i wydawca, m.in. wychodzącej w latach 1901-1907 "Chimery", był odkrywcą i pierwszym wydawcą twórczości Cypriana Kamila Norwida.
Zenon Przesmycki urodził się 22 grudnia 1861 w Radzyniu Podlaskim. W chwili urodzin Miriama, Norwid miał lat 40, przed sobą miał jeszcze dwadzieścia dwa lat życia w postępującym ubóstwie i zapomnieniu.
Norwida dla siebie - ale i dla literatury polskiej - odkrył Miriam w maju 1897 roku, a więc przeszło 10 lat po śmierci poety. Podczas pobytu w Wiedniu w ręce Miriama siedzącego w państwowej bibliotece wpada wydany w Lipsku zbiór poezji Norwida (jedyny zresztą wydany za jego życia).
"Otworzyłem książkę przez ciekawość i od razu pochłonęła mnie poezja. Już pierwszy wiersz ["Próby"] tego zbioru wstrząsnął mnie. [...] Kto to pisał? Jak mógł poeta taki minąć bez echa? Czy słowa jego były perłami rzucanymi przed oślepłych, ziarnami, które zmiótł wiatr tragedii narodowej i uniósł ku naszym czasom? - Oto pytania, które kłębiły się we mnie przy czytaniu książki." (cyt. za: "Norwid. Z dziejów recepcji twórczości", red. Mieczysław Inglot)
Czytaj też biogram Zenona Przesmyckiego...
Podobno czytając książkę Miriam zapomniał o całym świecie, tak że dopiero woźny proszący go o opuszczenie zamykanej biblioteki wybudził go wreszcie z ekstazy. Fascynacja Miriama Norwidem okazała się bardzo owocna i niezwykle trwała - nad edycją jego dzieł pracował do końca życia.
Wieloletnia edytorska praca Miriama obejmowała też prace nad wydaniem dzieł Hoene-Wrońskiego oraz książkami Żeromskiego i obfitowała w zgoła niespodziewane zwroty akcji i zdarzenia, których dziś nie łączymy raczej z pracą edytorską. W 1933 roku Miriam, który wtedy był już na polu literatury człowiekiem instytucją (w 1919 roku był krótko ministrem kultury i sztuki), wytoczył proces dwójce dziennikarzy Jerzemu Horzelskiemu i Jerzemu Braunowi, którzy na łamach gazet, zarzucili Przesmyckiemu zatrzymanie cennych rękopisów Hoene-Wrońskiego, rękopisu powieści Żeromskiego "Wiosna" i przywłaszczenie pamiętników Żeromskiego.
Praca wydawnicza i edytorska to jednak tylko jeden aspekt twórczej osobowości Miriama. Drugi to jego działalność przekładowa. Miriam czytał, tłumaczył i komentował Villona, Meterlincka, Wiktora Hugo, ale też Keatsa i E. A. Poe. To w jego tłumaczeniach polscy czytelnicy przeczytali po raz pierwszy "Okna" Mallarmego czy "Statek pijany" Rimbauda.
Szczególnie warte uwagi jest zainteresowanie Przesmyckiego poezją czeską, to poniekąd przez literaturę czeską Miriam poznawał zachodni modernizm. Do jego ulubionych poetów należeli Jarosław Vrchlický i Julius Zeyer. Wydaje się, że czeszczyzna naznaczyła też w szczególny sposób jego język poetycki. Według literaturoznawczyni i badaczki twórczości Miriama Teresy Walas, to właśnie czeskimi wpływami trzeba tłumaczyć popularność w wierszach Miriama cokolwiek archaicznego słowa "gędźba" (które zresztą za sprawą Przesmyckiego zrobiło dużą karierę w młodopolskiej poezji). Jak pisze Teresa Walas: "W czeskim 'hudba' oznacza po prostu muzykę i nie posiada żadnego stylistycznego nacechowania."
Podobne przyczyny może mieć dziwna nadreprezentacja w skądinąd dekadenckich poezjach Miriama dość wulgarnego słowa "kał" (np. "Wszystko zbryzgane rozczarowań kałem" wyznaje Miriam w jednym ze swoich najsłynniejszych wiersz "W co wierzyć?"). "Rzecz rozjaśnia się nieco" - pisze Walas - "gdy sięgnąć do słownika czeskiego i sprawdzić, że podstawowe znaczenie wyrazu 'kal' to błoto, bagno, szlam."
Źródło: Zenon Przesmycki (Miriam) "Wybór poezji", red. Teresa Walas, Warszawa 1982.
"Norwid. Z dziejów recepcji twórczości", red. Mieczysław Inglot, Warszawa 1983
Barbara Koc, "Miriam. Opowieść biograficzna", Warszawa 1980