Jerzy Olkiewicz pisał w 1960 roku na łamach magazynu "Projekt":
Zbliżanie studentów uczelni artystycznej do konkretnych zagadnień związanych z architekturą i sztuką użytkową, ścisłe połączenie teorii z praktyką, zapoznanie z korzyściami i trudnościami pracy zespołowej – tak chyba można by określić zadania istniejących przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie Zakładów Artystyczno-Badawczych.
Zakłady Artystyczno-Badawcze (ZAB) powstały w 1954 roku w ramach struktury założonego pięć lat wcześniej Wydziału Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zrzeszały profesorów, absolwentów i studentów ASP. ZAB, funkcjonujące niejako na marginesie głównej działalności uczelni, miały stanowić "forum twórczej współpracy" przedstawicieli różnych specjalności – architektury i urbanistyki, malarstwa, wzornictwa, rzeźby, inżynierii. W zespołach powstawały tu multidyscyplinarne projekty na zamówienie. Istotą pracy ZAB było także łączenie pracy praktycznej, zleconej, z badaniami teoretycznymi. Ponownie cytując Olkiewicza:
Nauka poszanowania techniki, nauka dyscypliny, nauka rzeczowości – to cel pracy Zakładów. A także umiejętność wydobycia piękna i emocji z tematu pozornie prozaicznego, zaniechanie dekoracyjności w dawnym tego słowa znaczeniu – osiągnięcie efektu plastycznego przy pomocy innych środków, związanych z funkcją, strukturą i materiałem. Zarzucenie powierzchowności, blichtru i efektownych łatwizn. I co najważniejsze – jak najściślejszy kontakt z rzeczywistością.
Decyzję o powstaniu Zakładów Artystyczno-Badawczych podjął ówczesny rektor Akademii Sztuk Pięknych, Marian Wnuk, jednak najważniejszą postacią ZAB był architekt Jerzy Sołtan, do dziś uznawany za jedną z kluczowych postaci w dziejach polskiej architektury modernistycznej. Wojciech Włodarczyk w monografii, podsumowującej 60 lat działania stołecznej ASP ("Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1944 – 2004"), pisze wprost:
Decyzja o zatrudnieniu architekta Jerzego Sołtana (…), jaka zapadła na Senacie 18 października 1948 roku była, obok wprowadzenia kapistów z ich specjalną koncepcją pracowni mistrzowskiej (…), najważniejszym wydarzeniem w historii uczelni omawianego 60-lecia.
Sołtan lata 1940-1945 spędził w oflagu w Murnau. To tam nawiązał korespondencyjną znajomość z Le Corbusierem. Natychmiast po tym, jak w sierpniu 1945 roku uciekł z obozu, trafił do Paryża i został współpracownikiem ojca modernizmu. Czteroletnia praca z Le Corbusierem miała wpływ nie tylko na poglądy czy styl projektów Sołtana, ale przysporzyła mu także sławy jedynego Polaka pracującego z najważniejszą postacią współczesnej architektury. To dzięki temu, gdy w 1949 roku wrócił do Polski, mógł wbrew panującej doktrynie socrealizmu zachować pewną niezależność. Także powstanie ZAB i wprowadzony tam nowatorski system pracy były metodą na ominięcie narzuconej stylistyki, na działanie na uboczu upaństwowionego systemu architektury realizmu socjalistycznego. Choć Zakłady Artystyczno-Badawcze nie stanowiły jednej struktury – w ich ramach współdziałało ze sobą kilka różnych zespołów, jednak to Jerzy Sołtan i Zbigniew Ihnatowicz (architekci poznali się oflagu w Murnau) grali pierwsze skrzypce, przynajmniej w początkowym – najlepszym i najbardziej interesującym – okresie działania ZAB.
Pretekstem do powstania Zakładów Artystyczno-Badawczych było zdobycie przez zespół Sołtana pierwszej nagrody w konkursie na projekt kompleksu sportowego "Warszawianka". Ten złożony koncept z pogranicza urbanistyki i architektury krajobrazu, architektury i plastyki, uważany jest za jedną z najlepszych realizacji tamtego okresu (dziś zdewastowany teren został częściowo zabudowany, podejmowane są jednak próby odtworzenia idei zespołu Sołtana na pozostałej części tego kompleksu).
Projektem, który dobrze pokazuje syntezę sztuk, jaką chcieli osiągnąć członkowie ZAB, jest niezrealizowana koncepcja polskiego pawilonu na wystawę światową EXPO w Brukseli w 1958 roku. Sołtan i Ihnatowicz zaprojektowali go we współpracy z Lechem Tomaszewskim (konstrukcja przekrycia pawilonu), Wojciechem Fangorem (malarstwo), a także Tadeuszem Babiczem, Zenonem Januszewskim i Stanisławem Hemplem. Integralną częścią pawilonu miała być... muzyka, skomponowana specjalnie na te potrzeby przez Stanisława Skrowaczewskiego. Zespół Sołtana planował nad terenem targowym rozpiąć ażurową konstrukcję dachu tak, aby nie stawiać trwałych obiektów budowlanych i aby niepotrzebne było wycinanie drzew; pod dachem znaleźć się miało m.in. ogromne, dekoracyjne panneau Fangora, a także falujące ścianki, na których wyświetlane miały być zapętlone i zsynchronizowane z muzyką sekwencje filmowe. Polski pawilon nie byłby więc budynkiem, a raczej wkomponowaną w zastany krajobraz przestrzenną kompozycją, oddziałującą na różne zmysły i stojąca daleko od tradycyjnych wystaw, składających się z tekstów i eksponatów.
W 1958 roku Sołtan, Ihantowicz, Tomaszewski i Jerzy Brejowski zaprojektowali Powszechny Dom Towarowy Dukat w Olsztynie. Choć funkcja obiektu wydaje się banalna, projektanci ukształtowali go w niezwykle plastyczny sposób. Zespół trzech brył – domu towarowego, baru samoobsługowego i biurowca – zestawiono ze sobą na zasadzie kontrastu. Część handlowa miała lśniące, gładkie elewacje, biurowa została rozrzeźbiona za pomocą betonowych, prefabrykowanych słupów. Sześcian i prostopadłościan rozdzielono prześwitem, a całość wykończono za pomocą niezwykle starannie dobranych materiałów – drewna, szkła, stali, cegły – które oddziaływały kolorem i fakturą. Bogactwo rozwiązań plastycznych połączone było tu z nowoczesną, modernistyczną konstrukcją, tworząc unikalny obiekt wykraczający poza standardową formę typowego domu towarowego. Niestety w 2011 roku kompleks został poddany radykalnej przebudowie, niszczącej wyjątkowy zamysł projektantów z ZAB.
1 maja 1961 roku oddano do użytku kombinat gastronomiczny "Wenecja" w Warszawie, kolejne dzieło Zakładów Artystyczno-Badawczych. Pawilon, mieszczący bar samoobsługowy i kawiarnię, stanął obok domu towarowego "Wola" i kina "W-Z", tworząc z nimi centrum dzielnicy. Trzypoziomowy budynek (w części podziemnej znalazły się pomieszczenia techniczne, parter zajął bar, piętro – kawiarnia) otrzymał bardzo prostą formę prostokątnego pawilonu. Zbigniew Ihnatowicz, współautor projektu, opisywał go w 1961 roku na łamach miesięcznika "Architektura":
W projekcie uwzględniono przede wszystkim stronę funkcjonalną budynku. Ze względu na dużą różnorodność budowlaną otoczenia zaprojektowano budynek o formach prostych geometrycznie, w zdecydowanych kolorach, odpowiadających poszczególnym rodzajom elementów strukturalnych (ściany dźwigające w cegle ceramicznej, elementy przekrycia w betonie płukanym, ściany świetlne – szkło o ramach koloru grafitowego).
Pawilon odznaczała klarowna, uporządkowana forma, uzupełniona świadomie zróżnicowanymi materiałami. Jak to przedstawiał Zbigniew Ihnatowicz, pawilon zaprojektowano jako "świadomy protest przeciwko naskórkowemu traktowaniu form", przeciw "salcesonom kubistycznym", "nerkom taszystowskim", "kratkom a la Mondrian". Ten wysmakowany modernistyczny obiekt również zniknął – w wyniku dokonanej w latach 2000-2002 gruntownej przebudowy (pawilon zamieniono na biurowiec).
Przez Zakłady Artystyczno-Badawcze przewinęło się mnóstwo wybitnych twórców z najróżniejszych, niekoniecznie kojarzonych z architekturą dziedzin, takich jak np. Jerzy Nowosielski czy Magdalena Abakanowicz (która w ramach ZAB zaprojektowała cztery pylony wejściowe na teren Targów Poznańskich; były one wykonane z lin pomalowanych farbą fluorescencyjną). Od 1958 roku Jerzy Sołtan do prac ZAB wprowadził na szerszą skalę także wzornictwo; w małym pokoju na terenie budynku ASP przy Myśliwieckiej odbywały się spotkania oraz wspólna praca koncepcyjna; ważną rolę w opracowywaniu kolejnych projektów odgrywali studenci z pracowni Jerzego Sołtana, a ich prace były najczęściej wynikiem konkretnych zamówień; dla firmy Elbud ZAB opracował model klamki, dla Predomu – szczotkę-odkurzacz, dla Polskiej Akademii nauk obudowę pierwszego komputera tranzystorowego.
Jerzy Sołtan nazywał sposób pracy, który wdrożył w ZAB, "metodą integracyjną". Łatwo pokazać, na czym polegała, na przykładzie realizacji Zakładów z lat 1960-1962, czyli wnętrza stacji kolejowej Warszawa-Śródmieście. To jedyny przystanek warszawskiej trasy średnicowej, który znajduje się pod ziemią – o jej istnieniu świadczą na powierzchni dwa socrealistyczne pawilony (zbudowane w latach 1954-1955 wg projektu Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka), jednak trzy perony i hole kasowe nakryte zostały płytą, na której powstał park. Projekt wnętrza stacji powstał kilka lat po odwilży 1956 roku, przez co stylistycznie różni się on znacząco od socrealistycznych brył przeszklonych pawilonów wejściowych. Nad wieloelementowym projektem śródmiejskiego dworca pracował liczny zespół. Poza Jerzym Sołtanem i Zbigniewem Ihnatowiczem byli to: Wojciech Fangor, Lech Tomaszewski, Wiktor Gessler, Adolf Szczepański; akustykę opracował Jerzy Sadowski, informację wizualną Bogusław Smyrski, oświetlenie Kazimierz Danielewicz, opracowanie plastyczne mozaiki wykonali Stanisław Kucharski i Jolanta Bieguszewska, mechanikę rusztów opracował Zbigniew Lebecki (ponadto przy projekcie pracowało grono studentów i studentek Sołtana z ASP). I znów, jak w pozostałych realizacjach ZAB, proste formy oraz klarowny układ funkcjonalny zostały opracowane z użyciem wielu starannie dobranych środków plastycznych. Sołtan pisał na łamach "Archiektury" w 1964 roku:
Jako cel postawiono sobie: uzyskać rozwiązanie, działając środkami prostymi. Zespół chciał tu zamanifestować postawę odwrotną od tej, którą spotykamy dziś często na całym świecie – również i w Polsce – a która polega na użyciu profuzji skomplikowanych elementów przestrzennych o geometrii bardzo złożonej oraz na profuzji kolorów.
W projekcie dla dworca Śródmieście ważny był kolor, faktura, nawet połysk zastosowanych materiałów. Ściany z trawertynu skontrastowano z szarą granitową posadzką, na stropach z bielonego betonu pojawiły się czarne, aluminiowe tubusy, kryjące oświetlenie, słupy konstrukcyjne obłożono czarnymi i białymi dźwiękochłonnymi płytami melaminowymi. Nawet aluminiowe ruszty dźwiękochłonne, pokrywające strop nad peronami poprzetykano lampami i potraktowano jako element plastyczny. "Zadanie dodatkowe rusztu aluminiowego – zwalczyć negatywny nastrój «lochu» pod ziemią" – tłumaczył Sołtan. Niezwykle ważną częścią wnętrza stacji, służącą właśnie zlikwidowaniu wrażenia bycia w podziemiu, były elementy kolorystyczne, w tym podświetlane mozaiki w pionowych szczelinach, rozcinających ściany hal kasowych. Przy wejściach do tuneli kolejowych powstały także "szyny wizualne" – poziome kompozycje, które zaprojektowano do oglądania przez okna jadącego pociągu. Sołtan pisał:
Szczeliny te, rozstawione w równych odstępach jedna od drugiej, (…) oświetlone najmocniej z całej elewacji, doznawane są w ruchu jak świetlne zachodzące na siebie elementy widma słonecznego – przesłonięte jeszcze szybciej przesuwającą się siatką planów pierwszych.
Wszystkie te abstrakcyjne kompozycje kolorystyczne w technice mozaiki projektował Wojciech Fangor. Niestety, dziś głęboko przemyślana, wielowątkowa kompozycja plastyczna wnętrza dworca jest coraz mniej czytelna – niektóre jej elementy są zdewastowane, inne zniknęły w wyniku powierzchownych remontów i modernizacji.
Mniej więcej od połowy lat 60. Zakłady Artystyczno-Badawcze zaczynają podupadać. Duży wpływ na to mają zmiany w przepisach ich funkcjonowania, które wprowadziły władze ASP. Z jednej strony oczekiwały one od ZAB finansowej samowystarczalności, ograniczając jednocześnie możliwości działania (źle widziano udział studentów w pracach ZAB, większy nacisk kładziono na prace teoretyczne, chętniej widziano projekty z dziedziny wzornictwa czy projektowania wnętrz). Prawdziwym powodem rozpadu ZAB i wyczerpania się opracowanej tam koncepcji projektowania był jednak wyjazd z Polski spiritus movens pracowni, Jerzego Sołtana (architekt w 1959 roku został wykładowcą na Harvardzie, od 1967 roku był dziekanem tamtejszego Wydziału Architektury). Pierwsze propozycje likwidacji niewydolnych Zakładów Artystyczno-Badawczych pojawiają się pod koniec lat 60. Ostatecznie w połowie lat 70. ZAB przestają istnieć.
Autorka: Anna Cymer, marzec 2018
***
Bibliografia:
Wojciech Włodarczyk, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1944 – 2004, Warszawa 2005
Jerzy Sołtan. Monografia. Do druku podała Jola Gola, Warszawa 1995
Projekt, nr 1/1960
Powinność i bunt. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Warszawa 2004
Miesięcznik „Architektura”: nr 10/1961, 1/1964, 5-6/1967
http://muzeum.asp.waw.pl/collective/pawtucket/index.php/archiwum/Show/displaySet/set_id/34