W listopadzie 2014 roku debiutancki album We Draw A rozłożył na łopatki krytyków muzycznych, ale nie tylko. Jako swoją ulubioną płytę tego roku wymienił "Moments" Błażej Król, artysta sprawnie łączący w swojej muzyce niedopowiedziane, intuicyjne teksty z nastrojowymi, trochę tajemniczymi dźwiękami. Fascynujący się egzotyczną i przebojową muzyką z lat 80. Król coraz śmielej zmierza w stronę popu i wydaje się, że gdy tam dotrze, zastanie tam We Draw A.
Mimo ogromnego piosenkowego potencjału "Moments" artyści zdecydowali się nie promować albumu, unikali wywiadów i zdjęć. Nagrania duetu ukazują się nakładem wytwórni Brennnessel. Doskonale uzupełniają się z takimi tuzami elektronicznego undegroundu, jak Kamp! i Rebeka, czy z młodzieżą z Oxford Drama.
Zadebiutowali w 2013 roku czteroutworową epką "Whirls" z przebojem "Tears From The Sun", wkrótce potem przyszła kolejna epka "Glimpse". Na tamtym etapie zaskakująca była delikatność We Draw A, zupełnie niepodobna do drapieżnej Rebeki czy roztańczonego Kamp!. Tak jakby muzycy chcieli stworzyć senną, cichą odnogę wytwórni Brennnessel. W wycofanych, minimalistycznych piosenkach duże wrażenie robiły ingerencje gitary, choćby jej meandrująca melodia w "Bound To Love".
To wszystko były tylko przedbiegi, bo na "Moments" We Draw A zawarli kompletną wizję popu XXI wieku. Mieści się w nim romantyzm podobny do rzeczy Króla, cudownie melodyjne piosenki, a nawet nawiązania do zachodniej muzyki nagrywanej w wielkomiejskich sypialniach przez niezależnych artystów z jednej strony folkowych, z drugiej – elektronicznych.