Jako nastolatek zaczął programować na komputerze Commodore 64 – jego pierwsze ukończone dzieło to gra "Super Kucharz" z roku 2000. Potem przyszedł (a jakże!) czas na "Ski Jump/Adam Małysz The Best" i wskazującą już na późniejsze zamiłowanie Sosowskiego do purnonsensu grę "Gagaryn: The Interspace Exterminator", której bohater porusza się niezbyt opływową rakietą opatrzoną literami CCCP (2001). Tworzenie coraz bardziej absurdalnych gier (później już na komputery PC) pozostawało sympatycznym hobby, ale Sosowski myślał też o tym, żeby zająć się w życiu czymś bardziej prozaicznym. Przez pewien czas pracował jako nauczyciel angielskiego w szkole podstawowej i technikum rolniczym. Pasja tworzenia gier nie dawała jednak o sobie zapomnieć. Sosowski zaczął brać udział w game jamach takich jak Ludum Dare, gdzie zadaniem uczestników jest napisanie prostej gry komputerowej w 48 godzin. Na LD powstała gra "Needlesoft Haystack Explorer", w której gracz – dosłownie! - poszukuje igły w stogu siana, a konkurs Assemblee zaowocował natomiast grą Bang Bang Roguelution, którą steruje się, uderzając głową w klawiaturę.
Przełomowy dla Sosowskiego okazał się rok 2011. To wtedy odszedł z pracy i postanowił, że odtąd poświęci się przede wszystkim tworzeniu gier. Jego pierwszym dużym sukcesem była opublikowana na popularnym portalu Newgrounds gra "Thelemite", parodia historii o superbohaterze ratującym przed zagładą wielkie miasto. Tu w imię dobra i prawdy walczy zmutowany programista-ninja o wdzięcznym imieniu Melex, który nie umie nikogo uratować bez powodowania ogromnych zniszczeń. "Thelemite" zdobył dużą popularność wśród bywalców Newgrounds, a Sosowski do dziś lubi go najbardziej ze wszystkich gier swojego autorstwa.
Na 21 edycji konkursu Ludum Dare Sos stworzył "McPixela". Tytuł jest odwołaniem do słynnego serialu "MacGyver", ale bohaterem gry jest poczciwy fajtłapa, raz po raz trafiający w sytuację, w której ma dwadzieścia sekund na unieszkodliwienie mającej wybuchnąć bomby. W "McPixelu" nie ma czasu na logiczne myślenie – trzeba po prostu klikać na wszystko, co popadnie, mając nadzieję, że dzięki temu uda się uniknąć zagrożenia. Każda próba interakcji z otoczeniem owocuje mniej lub bardziej szalonym gagiem. Pełne drapieżnego, anarchicznego poczucia humoru wygłupy są tu dużo ważniejsze od zwycięstwa. "McPixel" śmiało wywraca do góry tradycyjne konwencje gier wideo – brak w nim uporządkowanej mechaniki, a porażka bywa dużo zabawniejsza od wygranej. Prosta grafika z wyraźnie widocznymi pikselami i ograniczona do kilku klatek animacja też mają w sobie nutkę buntu przeciwko dopieszczonej estetyce wysokobudżetowych gier wideo. Pierwsza wersja "McPixela" stała się na tyle popularna, że Sosowski postanowił stworzyć na jej podstawie pełnoprawną grę. Ta postać "McPixela" na stałe weszła do historii gier - największa na świecie platforma dystrybucji cyfrowej, Steam, przyjęła grę Sosowskiego jako pierwszy tytuł w swoim programie wspierania gier niezależnych Greenlight.
Po tym sukcesie Sosowski stał się prawdziwą instytucją w świecie gier niezależnych. Cały czas tworzył kolejne tytuły, takie jak "Night Rider Turbo" (nocna przejażdżka rozlatującym się samochodem) czy "Planet Life" (złośliwa satyra na społeczeństwo konsumpcyjne). Przygotowywał happeningi (takie jak wykorzystanie starego pianina do gry... w klasyczną strzelankę "Doom"). Wygłaszał prelekcje i wykłady, a do tego organizował imprezy promujące rozwój gier niezależnych, z których najważniejszą jest jego autorski pomysł – 0h Game Jam, trwający zero godzin i zero minut w noc zmiany czasu.
Dzisiaj Sos jest zafascynowany techniką rzeczywistości wirtualnej. Pracuje nad grą "Mosh Pit Simulator", wykorzystującą błędy w programie animującym trójwymiarowe postaci ludzkiej do beztroskiej zabawy w żonglowanie dziko podrygującymi manekinami. Jak przewrotnie deklaruje, jego marzeniem jest stworzenie najgorszej gry na świecie. W grach głównego nurtu najważniejsze są twory dopieszczone i wygładzone do granic możliwości. W twórczości Sosa Sosowskiego kluczowe są pęknięcia, zaskakująco urokliwa brzydota, świadome niedopracowanie i, przede wszystkim, rozbrajający, oczyszczający śmiech.