Nazwa marki pochodzi od pierwszych liter nazwisk jej założycieli – Michalak, Mayer i Czudak. Dla projektantów MMC liczy się forma i konstrukcja, autorskie podrasowanie codziennego abecadła garderoby.
Dla MMC najważniejsza jest konsekwencja – nie podążają za trendami, starają się raczej działać w obrębie swojego stylu, rozbudowywać go i reinterepretować. Małgorzata Czudak już nie pracuje dla marki, działa indywidualnie. Rafał Michalak i Ilona Mayer z sukcesami współpracują do dziś. Prowadzą showroom przy ul. Żurawiej w Warszawie, sprzedają online i regularnie co pół roku urządzają pokazy. Jak twierdzi Michalak – kupują ich kobiety, które potrafią unieść ich konstrukcje, nie podkreślające figury w oczywisty pososób, skupiające się na elegackim zakrywaniu niż podkreślaniu. Mijają czasy produkcji dla pańć – są już inne klientki.
„Moda ma być nienachalna, konstruktywistyczna, ale nieprzekombinowana, nie idąca na łatwy efekt. Nie lubimy „dresiarstwa“ i popisywania się. Można zrobić coś chwytliwego, ale to zostanie na chwilę. Na zależy na trwaniu.“
– mówi projektant.
Bardzo lubią łączyć inspiracje sportowe z konceptualnym krawiectwem. Najbardziej podoba im się monochrom – ich kolekcje często są niemalże w jednym kolorze. W 1999 roku na pokaz Krajowej Izby Mody, gdzie zdobyli nagrodę dla Projektanta Roku, stworzyli kolekcję wyłącznie z bieli. Pokazali ją na naturszczykach w różnym wieku i wtedy taki rodzaj pokazu wsbudził sensację. Kiedy mówią o latach 90., podkreślają, że wtedy najważniejsze były trendy. Teraz można trendy ignorować.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Na początku myśleli o studiu, które będzie się podnajmować do projektowania dla firm odzieżowych – to była naturalna droga dla ówczesnych absolwentów Łodzkiej ASP. Startowali też w konkursach. Okazało się, że na ich konkursowe projekty jest taki popyt, że w naturalny sposób trzeba go przełożyć na autorską markę. Wciąż jednak, tak jak na początku, ich praca artystyczna jest zasilana funduszami z pracy dla przemysłu.
Obowiązkami dzielą się po równo – nie mają odrębnych zadań. Zawsze wychodzą od tkaniny. Jak mówią – nie lubią na siłę wymyślać dla kolekcji historii, filozofii, ani nawet jej tytułować. Ubranie ma obronić się samo.
Karolina Sulej, październik 2015