Mikołaj Sęp-Szarzyński jest uznawany za jednego z najważniejszych autorów późnego renesansu bądź początków baroku i równolegle omawiany w podręcznikach akademickich dotyczących obydwu epok. Głównie ze względu na niego oraz Sebastiana Grabowieckiego zaczęto mówić o "polskiej poezji metafizycznej", przez analogię z autorami angielskimi w rodzaju Johna Donne'a, minimalnie od Sępa późniejszymi.
Kim był autor, którego poezję klasyfikowano na tak wiele sposobów? Pewność można mieć jedynie co do kilku faktów z jego biografii, a wiele spośród zawartych w podręcznikach informacji jest jedynie słabo udokumentowanymi hipotezami. Urodził się ok. 1550 w Zimnej Wodzie pod Lwowem, zmarł prawdopodobnie w roku 1581, a więc dwa lata przed Kochanowskim. Z dokumentów wynika, że kilka razy stawał przed sądem w sprawach majątkowych, reprezentując ojca.
Sęp-Szarzyński studiował na protestanckim uniwersytecie w Wirtemberdze (1565), a następnie w Lipsku, i przyjaźnił się z protestancką rodziną Starzechowskich. Umarł natomiast jako gorliwy katolik i "Maryi Panny osobliwy czciciel" (tak pisze o nim Antonin z Przemyśla), utrzymujący bliskie kontakty z jezuitami. Nie musi to jednak świadczyć o zmianie wyznania - Krzysztof Mrowcewicz obalił tę uporczywie powtarzaną hipotezę mówiąc, że jezuici chętnie wykorzystywali podobne przypadki do celów propagandowych, a o Sępie w tym względzie cisza. Z pewnością jednak poeta był świadomy konfliktów religijnych i teologicznych sporów, co znalazło odbicie w jego twórczości.
Jednym z podstawowych tematów poezji Szarzyńskiego jest niepewność i niestabilność ludzkiego życia. Przedstawiony przez poetę świat jawi się jako wir gwałtownego ruchu ("Ehej! Jak gwałtem obrotne obłoki / i Tytan prętki lotne czasy pędzą"), w którym tylko Bóg może stanowić stabilny punkt odniesienia. Myśląc o religii Sęp akcentuje temat Bożej łaski. Co prawda jest to kategoria centralna dla teologii Lutra czy Kalwina, jednak poeta nie posuwa się tak daleko, by wzorem reformatorów czynić z łaski jedyny warunek zbawienia.
Styl wierszy Sępa charakteryzuje się częstym stosowaniem przerzutni, nienaturalnej kolejności wyrazów w zdaniu oraz rozwiązań składniowych powodujących, że dany fragment wiersza często można odczytywać na dwa równorzędne sposoby. Z komplikacji tego rodzaju najłatwiej zdać sobie sprawę, próbując dowolny wiersz Sępa przeczytać na głos bez wcześniejszego przygotowania. Okazuje się więc, że również forma tych utworów daje świadectwo egzystencjalnej niepewności. Wypada dodać, że współcześni wydawcy, stosujący się do dzisiejszych zasad interpunkcji, są niekiedy zmuszeni do wyboru jednej z alternatyw, podczas gdy XVI-wieczny zapis wiersza umożliwiał dwa równorzędne odczytania.
O wyrafinowaniu formalnym poety świadczy fakt, że był on jednym z pierwszych w Polsce autorów sonetów. Pewnego rodzaju popisem technicznym jest również "Epitafium Rzymowi", będące parafrazą łacińskiego utworu Vitalisa. Brzmienie oryginału opierało się na głoskach z łacińskiej nazwy miasta: r, o, m, a; Sęp oparł się na brzmieniu słowa "Rzym", znacznie trudniejszym do podobnego wykorzystania.
Poezje Sępa zostały wydane ok. 20 lat po jego śmierci przez brata Jakuba jako "Rytmy albo wiersze polskie" (1601). Sam tytuł jest zresztą nieco mylący, ponieważ zbiór zawiera również drobiazgi łacińskie. Część utworów z tego tomu odnaleziono następnie w rękopisie biblioteki w Kórniku, przemieszanych z wierszami miłosnymi. Spór o to, czy te ostatnie również należy przypisywać Sępowi, trwał wiele lat. Niedawne badania dr Jerzego Mańkowskiego wykazały, że w obydwu zbiorach tekstów widać nawiązania do tego samego autora łacińskiego (Buchanan), co prawdopodobnie przesądza sprawę. Do tego zdania przychylają się w każdym razie wydawcy ostatniej edycji dzieł Szarzyńskiego (Adam Karpiński i Radosław Grześkowiak przy współpracy Krzysztofa Mrowcewicza), którzy zrezygnowali ze zwyczajowego do tej pory wydzielania wierszy z rękopisu kórnickiego w osobnym aneksie.
Sęp był autorem bardzo cenionym bezpośrednio po śmierci (w herbarzu Paprockiego padają słowa, iż "byłby po Kochanowskim przedniejszym poetą w wierszu polskim, gdyby doszedł lat swoich"), lecz z czasem jego twórczość uległa niemal całkowitemu zapomnieniu. Dość powiedzieć, że "Rytmy albo wiersze polskie" zachowały się do naszych czasów zaledwie w jednym egzemplarzu z pieczęcią szwedzkiej komory celnej. Powojenny wzrost zainteresowania poezją Szarzyńskiego zawdzięczamy w dużej mierze Janowi Błońskiemu i jego rozprawie habilitacyjnej "Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku" (pierwsze wydanie 1967).
Bibliografia:
- "Poezje zebrane", wyd. Adam Karpiński, Radosław Grześkowiak przy współpracy Krzysztofa Mrowcewicza, seria: Biblioteka Pisarzy Staropolskich, Instytut Badań Literackich, Warszawa 2001 (wydanie istotnie różne od wcześniejszych opracowań Janusza Gruchały z 1997 czy Juliana Krzyżanowskiego z 1973).
O poecie pisali:
- Jan Błoński, "Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku", Kraków 2001 (praca habilitacyjna z 1967, przybliżająca twórczość Sępa wrażliwości współczesnego czytelnika; nowsze wydania zawierają również bibliografię komentowaną, pozwalającą lepiej zapoznać się z literaturą przedmiotu).
- Czesław Hernas, "Barok" oraz Jerzy Ziomek, "Renesans", dowolne wydania (obydwa podręczniki zawierają dość rozbudowane, a przy tym przystępne rozdziały o twórczości Sępa; interesującym zadaniem jest ich porównanie).
- Krzysztof Mrowcewicz, "Czemu wolność mamy? Antynomie wolności w poezji Jana Kochanowskiego i M. Sępa-Szarzyńskiego", Wrocław 1987.
- Krzysztof Mrowcewicz, "Szarzyński - poeta pokorny" [w:] "Necessitas et ars. Studia staropolskie dedykowane prof. J. Pelcowi", t. II, s. 77-84, Warszawa 1993.
- Stefan Nieznanowski, "Renesansowy czy barokowy? Na marginesie wydania 'Rytmów' Szarzyńskiego", "Roczniki Humanistyczne" VIII (1959), z. 1, Lublin 1960.
- Piotr Urbański, "Mikołaja Sępa Szarzyńskiego poetycki traktat o naturze i łasce", "Pamiętnik Literacki" LXXXV, 1994, z. 4.
Autor: Paweł Kozioł, październik 2008. Tekst opracowany do projektu internetowej "Antologii polskiej poezji od Średniowiecza do wieku XXI" wg koncepcji Piotra Matywieckiego.