Mieczysław Karłowicz poświęcił się całkowicie twórczości w dziedzinie jednego gatunku: poematu symfonicznego. W latach 1904-09 powstało sześć poematów symfonicznych op. 9-14. W 1906 kompozytor osiedlił się w Zakopanem. Z Tatrami łączyła go od lat szczególna więź. Działał w Towarzystwie Tatrzańskim, publikował artykuły z wędrówek górskich, pasjonował się wspinaczką, jazdą na nartach, fotografiką. Stał się jednym z pionierów polskiego taternictwa.
Mieczysław Karłowicz napisał wprawdzie tylko jedną symfonię, i to w czasach szkolnych, ale sześć poematów symfonicznych zapewniło mu miano najwybitniejszego polskiego symfonika. Ponad to napisał niewiele: wdzięczną "Serenadę op. 2" na orkiestrę smyczkową, wspaniały, wirtuozowski "Koncert skrzypcowy A-dur op. 8" i pełne uroku, młodzieńcze pieśni. Jak wyglądałyby jego dokonania twórcze, gdyby nie zginął zasypany lawiną w wieku trzydziestu trzech lat? Byłyby zapewne bogatsze, ale w dziedzinie muzyki symfonicznej pozostają i tak niezrównane.
Wcześniejszy dorobek naszych kompozytorów - twórczość Jakuba Gołąbka, Antoniego Milwida i Wojciecha Dankowskiego w wieku XVIII, Józefa Elsnera i Karola Kurpińskiego w I połowie XIX wieku, wreszcie Władysława Żeleńskiego i Zygmunta Noskowskiego w jego drugiej połowie - był co najwyżej drugoplanowym zjawiskiem w historii muzyki europejskiej. Karłowicz dzięki swojej muzyce symfonicznej zajął w jej neoromantycznym nurcie z początków XX wieku jedno z najważniejszych miejsc.
W tamtych czasach jednak neoromantyzm Karłowicza wywoływał w Polsce zdecydowany sprzeciw. Według wybitnego historyka muzyki Aleksandra Polińskiego młodzi kompozytorzy, którzy chcieli "zmyć z siebie pamiątkę po Noskowskim" - jak pisał Karłowicz, "znajdują się obecnie w sferze jakiegoś złego ducha, który ich twórczość deprawuje, stara się wyzuć z oryginalności indywidualnej i narodowej, i przemienić w papugi, naśladujące niezdarnie głosy Wagnera i Straussa". W twórczości Karłowicza widziano "modernistyczny chaos". Podkreślano awangardowy charakter jego utworów, który miał być przyczyną małej ich popularności wśród polskiej publiczności.
Dla kompozytora szukającego nowej drogi twórczej prorokiem awangardy był Ryszard Strauss, w jego twórczości widział Karłowicz "proroczy rzut oka w przyszłość". Z dzisiejszej perspektywy widać, że przyszłość należała do Claude'a Debussy'ego, Arnolda Schönberga i Igora Strawińskiego, którzy wkraczali na główną scenę muzyki europejskiej, kiedy Karłowicz zachwycał się Ryszardem Wagnerem i Straussem. Za granicą ganiono więc Karłowicza za eklektyzm. Po koncercie kompozytorskim w Wiedniu w 1904 roku, na którym wykonana została "Bianka z Moleny", "Koncert skrzypcowy" i "Symfonia 'Odrodzenie'", recenzent napisał: "Szkoda było trudzić się podróżą z Warszawy do Wiednia, aby pokazać, że uczyło się od Wagnera i Czajkowskiego".