Prowadzi swoją markę konsekwentnie, konsekwentnie też utrzymuje ją ze swojej działalności komercyjnej – pracuje jako projektant dla wielu polskich marek odzieżowych. Jest też doktorantem oraz wykładowcą, prowadzi pracownię Projektowania Ubioru w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi oraz jest wykładowcą w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie. Nie dziwi więc, że przy takim harmonogramie i obowiązkach zawodowych dużo czasu spędza w samochodzie i tam właśnie rodzą się zwykle pomysły na kolekcje. Realizacja pomysłów trwa zaś krótko – Michał rysuje projekty w dwie, trzy godziny. Zanim siądzie do rysowania, zbiera wszystkie materiały. Następnego dnia po rysowaniu robi konstrukcje. W półtora tygodnia kolekcja jest gotowa. Przy takim tempie pracowitości i produktywności, jakie sobie narzucił, musiał nauczyć się pracować szybko i efektywnie.
Swoje kolekcje prezentuje, konsekwetnie, od pierwszej edycji, co pół roku na łódzkim Fashion Weeku. Dopiero od trzech sezonów organizuje indywidualne pokazy w Warszawie. Pracę projektanta rozpoczął w 2005 roku kolekcją "IAPAN". Śmieje się, że to było jeszcze w czasach, gdy stylistka Ina Lekiewicz pytała go, czy może pożyczyć projekty do sesji, przez portal społecznościowy Grono. Między rokiem 2005 a 2015 był dwukrotnym stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Naroodwego, w 2005 i 2008 wygrał konkurs o Złotą Nitkę, zaprojektował mundury dla polskiej policji i wypuścił kilka roczników absolwentów projektowania.
Lubi igrać z tym, co aktualnie modne i co się o modzie uważa. W czasie pokazu "Carbon" tuż przed wyjściem pierwszej modelki na ekranie wyświetliło się przewrotne "sorry, no show today". Na większości modeli znalazła się literka "C" – przewrotne nawiązanie do marki Chanel. "C" to także ciało, oraz oczywiście – symbol węgła, z którego oprócz tlenu w największym procencie składa się ogranizm człowieka. "C" kojarzyło się również ze szkołą, emblematem uniwersyteckim, a cała kolekcja garściami czerpała z fetyszu nastolatki i uczennnicy. Modelki szły oczywiście w conversach.