Mieszka w Olsztynie, gdzie wspólnie z Joanną Wilengowską założył nieistniejące już pismo literackie "Portret", znane z niekonwencjonalnej szaty graficznej. Sieniewicz należał do jego redakcji do roku 2002, po nim stanowisko redaktora naczelnego zajęła Bernadetta Darska. W latach 1999-2005 był asystentem w Katedrze Literatury Współczesnej, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, potem rozpoczął pracę w Teatrze im. Stefana Jaracza (współpracę z teatrem zakończył w 2016 roku). Był też jednym z pomysłodawców Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Demoludy".
Jego powieści "Czwarte niebo" oraz "Rebelia", za które został nominowany do Paszportu "Polityki" (edycja 2003 i edycja 2007), były nominowane do Nagrody Literackiej Nike (edycja 2004 i edycja 2008). Nominację do Paszportu Polityki otrzymał również zbiór opowiadań "Żydówek nie obsługujemy", uhonorowany również tytułem "Książki Wiosny 2005" Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych.
Prozę Sieniewicza zalicza się do tak zwanej Prozy Północy. Termin ten wymyślił krytyk literacki Robert Ostaszewski, zauważając pewne podobieństwa w twórczości autorów wywodzących się z Warmii i Mazur. Podstawową cechą tego nurtu miało być odniesienie do rzeczywistości oraz pewna intensywność jej przedstawienia, nawiązująca do realizmu, naturalizmu, a nawet ekspresjonizmu, wykazująca niekiedy przy tym zaangażowanie społeczne. Jeśli uznać istnienie takiego nurtu (krytycy literaccy, jak zazwyczaj, nie doszli w tej sprawie do porozumienia), to twórczość Sieniewicza wyróżniałaby się na jego tle poetyckim charakterem, zaprawionym jednak potężną dozą ironii.
Taki charakter nosił już debiut tego twórcy. W "Tekstyliach" o debiutanckiej powieści Sieniewicza napisano tak:
Gdyby streścić 'Prababkę', ten czy ów doszedłby do wniosku, że mamy do czynienia z prozą edukacyjną, rozwojową, inicjacyjną, a wszystkie te pokrewne modele przemieszane są z prozą małych ojczyzn.
Nie byłaby to w literaturze owego okresu szczególna nowość. Opis kontynuują jednak następujące słowa:
Tyle, że wszystko to podane zostało z przymrużeniem oka, dystansującą ironią świadczącą o wyczerpaniu wzorca literatury małych ojczyzn.
Motywy, które w nastrojowej prozie Olgi Tokarczuk stałyby się symbolami (na przykład wyrośnięcie drzewa chlebowego z zasadzonego kawałka chleba), tutaj nabierają charakteru raczej groteskowego.
Wypracowany wówczas styl, czy raczej świadomą rozbieżność między stylem a tematem, Sieniewicz z powodzeniem wykorzystywał również i w późniejszych dziełach. Satyrą na kapitalizm i konsumpcjonizm jest powieść Czwarte niebo, w którym przeplatają się dwa wątki: eskapisty Zygmunta, zajmującego się wymyśloną pseudonauką - "niebologią" - oraz Edwarda Beli-Belowskiego, właściciela firmy "Belzekom", zakładającej swoją siedzibę w biednej olsztyńskiej dzielnicy - na Zatorzu. Obydwaj główni protagoniści przedstawiani są z pewną niechęcią. W przypadku demonicznego biznesmena (w którego postaci krytyka dopatrywała się podobieństw do Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa) oddziałują tu demoniczne skojarzenia związane z nazwą firmy. O dystansowaniu się autora w stosunku do Zygmunta - postaci udatnie parodiującej "młodego literata" - świadczy chociażby tytuł adaptacji powieści, granej w Teatrze Polskim: "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" Ostatecznie główne postaci kończą źle: Zygmunt popełnia samobójstwo, zaś firmę Belowskiego niszczy pożar.
Opowiadania ze zbioru "Żydówek nie obsługujemy" krytyka jednoznacznie uznała za odnoszące się do figury Obcego, Innego. Szczególnie wyraźne jest to w pierwszym tekście, w którym męski bohater w sklepie niespodziewanie zmienia się w Żydówkę. Znowu jak widać wszystko wyrażone jest w ulubionym przez pisarza, surrealistyczno-groteskowym stylu. Kinga Dunin podsumowywała go w następujący sposób: "Sieniewicz to rzadki przykład polskiego pisarza, który wykracza poza utarte szlaki myślenia, jednocześnie nietracąc kontaktu z najbardziej palącymi problemami współczesności". Z dziwności fabuły, która nie traci jednak związku ze zjawiskami społecznymi, krytyczka wysnuwała wniosek, iż opowiadania te można porównać ze zbiorem przypowieści.
Osobliwym połączeniem groteski, barokowego wyrafinowania stylu i wielkiego problemu naszej kultury jest "Rebelia", w której fantastycznym świecie, kontrolowanym przez Wielkiego Bobasa, następuje bunt starców. Materia powieści stworzona została z literackich aluzji. W pewnym momencie głównego bohatera o niezbyt sympatycznym nazwisku Błażej Pindel, atakuje siekierą nie kto inny, jak zniedołężniała Raskolnica, której imię może być zresztą wehikułem dla dodatkowych znaczeń (raskoł to po rosyjsku schizma w łonie cerkwi). Osobliwość formy nie zmniejsza jednak ostrości ataku na kulturę młodości. Być może nawet przywołanie i groteskowe zniekształcanie elementów tej kultury stanowi jedyny skuteczny literacko sposób przeciwstawienia się jej. Obraz onirycznej podróży bohatera do świata starców, zmuszanych do niewolniczej pracy przy konserwacji symbolizujących młodość mumii, a następnie ich buntu, przemiana bohatera w Kolumba, odkrywającego świat i kulturę poza kultem młodości - wszystko to są wizje tyleż mocne, ile trudne w interpretacji. W opinii Dariusza Nowackiego "radykalna metaforyzacja czy raczej symbolizacja doprowadziła do równie radykalnej wieloznaczności". Zarazem jednak taka proza oddziałuje mocniej niż samo proste nazwanie problemu.
Do fantastyki (pokroju jednak nie Andrzeja Sapkowskiego, ale na przykład Tomasza Kościówa) zbliża się książka "Miasto Szklanych Słoni". Sieniewicz tworzy w niej fantastyczny świat, któremu patronuje bogini Tęczowa Wieloródka, a którego wszelkie osobliwości każą myśleć o książce jako o rodzaju literackiej gry. Dariusz Nowacki pisał:
To, co tworzy Mariusz Sieniewicz należałoby nazwać prozą wyzwolonej wyobraźni. Ale w 'Mieście Szklanych Słoni' nie fantazjuje się po to, żeby zerwać z rzeczywistością. Przeciwnie - żeby ją pochwycić i dogłębnie przemyśleć.
Wypowiedź ta wydaje się nawiązaniem do terminu "nurt ośmielonej wyobraźni", stosowanego w odniesieniu do poezji np. Romana Honeta czy Bartłomieja Majzla, a wymyślonego przez Mariana Stalę.
Pisarstwo Sieniewicza można traktować jako szczególny przypadek literatury zaangażowanej - dotyka bowiem ono problemów społecznych, lecz nie wpada w utarte koleiny pozytywistycznej powieści tendencyjnej.
W 2012 roku ukazała się "Spowiedź śpiącej królewny", słodko-gorzka opowieść o jednym dniu z życia współczesnej kobiety, refleksja nad tym, jak problematyczne są relacje między płciami i z własną płcią. Głowna bohaterka, Emilia, jest zmęczona samą sobą, swoją cielesnością i otaczającym ją światem (także: otaczającą ją Polską). Śpiąca królewna jest narkoleptyczką, ucieka w sen, w którym przeżywa kolejne próby samobójcze. Zachęcając do lektury powieści, Dariusz Nowacki w Gazecie Wyborczej (13.03.2012) pisał:
Sen nie powinien być postrzegany jako klątwa. Śpiąc, bynajmniej nie przesypiamy życia, lecz przebywamy w lepszym świecie - perswaduje pisarz. Wieża zamczyska to nie więzienie, ale schronienie "przed rzekomym wielbicielem". Zwracając się wprost do Dziuńdź, bohaterka szczerze zachęca: "Śnijcie jak najczęściej (...). Swoimi snami wyprowadzajcie z równowagi twardogłowy realizm". Dla porządku dodam, że pochwała snu zawiera jeden warunek - nie mogą być to sny o Misiu, rodzinie i ojczyźnie. Trzeba śnić tak, jak śnią wiedźmy.
Na podstawie powieści zrealizowano monodram w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Wyreżyserował go Michał Rzepka, Emilię zagrała Joanna Fertacz. Kolejną książka Sieniewicza była "Walizki hipochondryka" (2014), historia, z którą musi się zmierzyć każdy z zakochanych we własnych chorobach. Główny bohater, Emil, od zawsze był chorowity, jednak dopiero w dojrzałym wieku spełnia się jego najgorszy koszmar: trafia do szpitala. Tu oddaje się obserwacjom i refleksjom. Zdzisław Pietrasik w "Polityce" (9.09.2014) pisał:
Leżąc w szpitalu i czekając na dość banalny zabieg usunięcia kamieni, oswaja swą chorobę, wspomina życie minione oraz – co jego cierpienia uwzniośla – układa bardzo poetyckie strofy wyznań kierowanych do wyimaginowanej prawdopodobnie kochanki. Przede wszystkim zaś obserwuje szpital, który, jak powiada, jest podróżą („im dłużej leżysz, tym bardziej się oddalasz od świata na zewnątrz”), która jednak nie uwolni go od męczącej obecności w ojczyźnie. Szpital w „Walizkach hipochondryka” jest bowiem także Polską w miniaturze: chwilami surrealistyczną, ale łudząco podobną do tej zza szpitalnej bramy.
Kolejna powieść "Plankton", jak zapowiadał na swoim blogu autor: "W intencji ma być futurologią chrześcijańsko-popkulturową, rozgrywającą się w XXII wieku, sto lat po świętej krucjacie przeciwko odmieńcom. Główny bohater: 120-letni franciszkanin i dodatkowo ojciec kilkuletniej córeczki". Wydana została w 2017 roku przez wydawnictwo Znak, które tak podsumowuje książkę:
Plankton jest sumą współczesnych lęków i obaw, opowiada o świecie po wojnach religijnych po wielkim zderzeniu cywilizacji, o ludzkości w przededniu apokalipsy. Sieniewicz swą niezwykle wyrazistą, niemal malarską wizją prowokuje do drążenia kwestii trudnych, niechcianych, niewygodnych, przede wszystkim jednak stawia pytanie: "Kim jest człowiek?".
We wrześniu 2017 wygrał konkurs na stanowisko dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie, największej instytucji kulturalnej w regionie.
Autor: Paweł Kozioł, listopad 2010, aktualizacja: NMR, wrzesień 2016, luty 2021
Twórczość:
Proza:
- "Prababka", "Portret", Olsztyn 1999.
- "Czwarte niebo", W.A.B., Warszawa 2003.
- "Żydówek nie obsługujemy" (opowiadania), W.A.B., Warszawa 2005.
- "Rebelia", W.A.B., Warszawa 2007.
- "Miasto Szklanych Słoni", Znak, Kraków 2010.
- "Spowiedź śpiącej królewny", Znak, Kraków 2012.
- "Walizki hipochondryka", Znak, Kraków 2014.
- "Plankton", Znak, Kraków 2017